Rekordy na Wall Street i słabość na GPW

Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie przyniosła spore rozczarowanie. Amerykańskie indeksy ustanowiły nowe rekordy wszech czasów, lecz WIG20 nie potrafił odkleić się od 2.500 punktów. Dość niska była też aktywność inwestorów.

Rano zapowiadała się całkiem udana sesja. Po pierwszych kilkudziesięciu minutach handlu WIG20 zyskiwał ponad 1% i dawał nadzieje na zaatakowanie wrześniowego szczytu (2.550,74 pkt.). Tym bardziej, że nastroje w Europie były sprzyjające: giełdowe indeksy rosły, inflacja w strefie euro przyspieszała i nawet Portugalia dostała podwyżkę ratingu kredytowego.

Jednakże giełdowe byki musiały obejść się smakiem. WIG20 rozpoczął powolne dryfowanie w dół. Pod koniec dnia skala zwyżki stopniała do zera, a tuż przed fixingiem WIG20 na chwilę zabarwił się na czerwono. Ostatecznie udało się jednak zakończyć dzień na symbolicznym plusie i obronić okrągły poziom 2.500 punktów. Obroty były jednak niskie i na całym rynku wyniosły niespełna 666 mln zł.

To o tyle irytujące, że w tym samym czasie S&P500 śrubował historyczne maksima, oddalając się... od 2.500 pkt. Tyle że Amerykanie są obecnie o 60% powyżej szczytu z 2007 roku, podczas gdy WIG20 wciąż traci do niego ponad 36%.

Jakiegoś nadzwyczajnego wigoru nie okazywały także pozostałe indeksy GPW. sWIG80 kontynuował odbicie z 8-miesięcznego minimum, rosnąc „aż” o 0,34%. mWIG40 w dalszym ciągu usypiał inwestorów, od maja utrzymując się w strefie 4.800-5.000 punktów. Zatem po sierpniowym „przebudzeniu byków” hossa na GPW ponownie przeszła w stan uśpienia.

Wśród 20 największych spółek pozytywnie wyróżniały się walory spółek detalicznych – akcje LPP i CCC zyskały po ok. 2%. Niewzruszone pozostały notowania BZ WBK po tym, jak pojawiły się nieoficjalne doniesienia o prawdopodobnym przejęciu części aktywów polskiej filii Deutsche Banku. Czerwoną latarnią okazały się papiery JSW, które przeceniono o 4,4%.

Ciekawiej było na bezpośrednim zapleczu WIG20. Akcje CD Projektu odrabiały straty z ostatnich dwóch sesji, w poniedziałek zyskując 2%. Rano pojawiła się bardzo pozytywnie brzmiąca rekomendacja analityków DM PKO BP, którzy podnieśli cenę docelową akcji producenta „Wiedźmina” z 84 zł do 106 zł. Co prawda przy obecnym kursie rekomendacja „kupuj” jest już nieaktualna (została wydana przy cenie 94,65 zł), ale stojące za nią uzasadnienie pozwala oczekiwać dalszej poprawy wyników finansowych CD Projektu.

W nieco gorszych nastrojach dzień kończyli akcjonariusze Dino Polska. Akcje spółki rano ustanowiły nowe historyczne maksimum. Lecz późniejsza realizacja zysków doprowadziła do spadku kursu o ponad 5%.

W dalszym ciągu trwał za to rajd na papierach LC Corp., które po zwyżce o 5% osiągnęły najwyższą cenę od czerwca 2008 roku. Hossa na papierach deweloperskiej spółki rozpoczęła się tydzień temu, gdy będący jej głównym akcjonariuszem Leszek Czarnecki poinformował o sprzedaży wszystkich swoich udziałów. Gdy w piątek poinformowano o finalnej cenie transakcji (2,10 zł za akcję), kurs LC Corp. wystrzelił w górę o 17%.

Za to nowego dna w dalszym ciągu poszukiwały walory innej wrocławskiej spółki. Kurs Work Service zanotował spadek o 5,2%, do 6,60 zł. W piątek firma zaprezentowała wyniki za pierwsze półrocze i podtrzymała całoroczną prognozę zysku operacyjnego w kwocie 85,4 mln zł. Mimo to przez ostatnie 12 miesięcy kapitalizacja Work Service zmalała o 43%.

Krzysztof Kolany

Źródło: