W Polsce wciąż mamy do czynienia z deflacją. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego luty był ósmym z rzędu miesiącem spadających cen.


Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w lutym o 1,6% w ujęciu rocznym – poinformował dziś GUS. To największy spadek w najnowszej historii. Deflacja cenowa nad Wisłą utrzymuje się już od lipca.
Deflację cenową zaobserwowano też w ujęciu miesięcznym – ceny względem poprzedniego miesiąca spadły o 0,1%. Konsensus rynkowy zakładał utrzymanie się poziomu cen w ujęciu miesięcznym, w ujęciu rocznym przewidywano z kolei deflację na poziomie 1,4%.
Głównym czynnikiem napędzającym deflację ponownie okazały spadające ceny paliw. W kategorii transport statystycy odnotowali ceny o 11,6% niższe niż przed rokiem. Znaczące przeceny miały miejsce również w kategorii odzież i obuwie (o 5,3%) oraz żywność (o 2,6%).
Najmocniejsze wzrosty cen zanotowano z kolei w łączności (+2,4%). Ponad 1% inflację w ujęciu rocznym zaobserwowano także w kategoriach: zdrowie, rekreacja i kultura, edukacja oraz restauracje i hotele.
Statystycy z GUS-u zrewidowali jednocześnie odczyty dotyczące stycznia. Miesiąc temu sugerowano, że deflacja w styczniu w ujęciu rocznym wyniosła 1,3%. Najnowszy raport pokazuje jednak, że ceny w styczniu spadały jeszcze mocniej, deflacja sięgnęła bowiem wówczas 1,4%. Rewizja ta miała związek z coroczną aktualizacją składu koszyka dóbr, na podstawie którego GUS wylicza wskaźniki CPI. Zmiany te mają odzwierciedlać trendy w strukturze wydatków konsumenckich.
- Wzrósł udział wydatków w zakresie restauracji i hoteli, odzieży i obuwia, a także wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego. Obniżył się natomiast udział wydatków na użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii, żywność i napoje bezalkoholowe, transport, łączność oraz edukację - napisano w komunikacie.
Nie przyzwyczajajmy się do deflacji
Wciąż utrzymująca się deflacja to dobra wiadomość dla większości konsumentów, bo w teorii mogą nabywać taniej niektóre towary. Głównym czynnikiem deflacyjnym są stosunkowo niskie ceny paliw. Szacuje się, że spadek cen ropy na rynkach światowych to pakiet stymulacyjny dla światowej gospodarki o wartości ponad 1 bln dolarów.
Z drugiej strony, pojawiają się opinie, że dla Polski nie będzie to miało wielkiego znaczenia i nie przełoży się znacznie na wyższy wzrost gospodarczy, który obecnie prognozowany jest na poziomie ponad 3%.
Deflacja ma swoje dobre i złe strony. Przyjmuje się, że dla przedsiębiorstw nie jest to najlepsza sytuacja, bo nagle okazuje się, że bardziej opłaca się trzymać pieniądze w portfelu niż przeznaczać na inwestycje, które wiążą się z ryzykiem ich utraty.
W przypadku gdy czynnikiem deflacyjnym są spadające ceny paliw ten argument raczej się nie sprawdzi, bo gdy spojrzymy na cały koszyk, to okazuje się, że w sektorach "technologicznych" raczej odnotowujemy wzrost cen.
Adam Torchała


























































