Po wczorajszej pięcioprocentowej przecenie amerykańskich akcji niektórzy spodziewali się dzisiaj wszystkiego najgorszego. Ale jak na razie rację mają ci, którzy po tak silnych spadkach liczyli na odbicie. Giełdowym bykom prosto z nieba (i chyba niezbyt przypadkowo) spadły doniesienia agencji Bloomberga, według której ekipa Baracka Obamy szykuje nowy plan wsparcia dla sektora finansowego.
W rezultacie na początku sesji walory Citigroup, Bank of America i JP Morgan Chase drożeją po 8-9%. Jednakże wczoraj notowania tych firm zniżkowały po przeszło 20%.
Drugim motorem wzrostów stały się akcje IBM-a, które zyskują na wartości prawie 8%. Już po zakończeniu wtorkowej sesji spółka pochwaliła się dobrymi wynikami za ostatni kwartał. Pomimo spadku przychodów (o 6,4% r/r) zyski wzrosły o 12%, a kwota 4,43 mld dolarów okazała się nieco wyższa od mediany prognoz analityków. Firma zdołała także nieznacznie poprawić swoją marżę operacyjną. Ale co ważniejsze, IBM przedstawił dużo bardziej optymistyczną niż szacunki ekspertów prognozę wyników na 2009 rok.
Również dwucyfrową dynamikę zysków i wynik ciut lepszy od oczekiwań zaprezentował wchodzący w skład indeksu blue chipów przemysłowy koncern United Technologies. Ale walory spółki tracą na wartości 1,1%.
O godzinie 16:10 indeks S&P500 rósł o 1,5%, osiągając wartość 818 pkt. Nasdaq zwyżkował o 1,7%, wspinając się na wysokość 1.466 pkt. Dow Jones rósł o 1,9%, notując wynik 8.096 pkt.
K.K.