Dziś do grona spółek notowanych na NewConnect dołączył kolejny producent gier - Huckleberry Games. Przez ponad dwie godziny akcje spółki trzymane były na "widłach", gdy notowania ruszyły, Huckleberry zyskało miano jednego z najgorszych debiutów ostatnich lat.


HUCKLEBERRY GAMES S.A. jest 410. spółką notowaną na #NewConnect oraz 19. debiutem na tym rynku w 2017 roku. pic.twitter.com/P0DLG8vjW7
— GPW (@GPW_WSExchange) 21 grudnia 2017
Aż o 63 proc. spadają na debiucie notowania Huckleberry Games. Aby ruszyć, spółka potrzebowała aż dwóch godzin. Wcześniej zlecenia w arkuszu wprawdzie były, jednak spółka trzymana była na tzw. "widłach", które mają zapobiec zbyt gwałtownemu ruchowi notowań. Teoretyczny kurs otwarcia w pewnym momencie wskazywał nawet 26 groszy (!), później przez długi czas utrzymywały się na 2 zł (90 proc. poniżej ceny z oferty), później zaś unormował się w okolicach -60 proc. Przy tym też poziomie zdecydowano się "puścić" spółkę, co uczyniło ją jednym z najgorszych debiutów ostatnich lat. Z każdego zainwestowanego w ofercie 1000 zł, już na debiucie inwestorzy musieli pożegnać się z 600 zł.
Aby znaleźć na NewConnect równie słaby debiut trzeba się cofnąć aż do lutego 2010 roku. Wówczas jedna z mniejszych spółek z imperium Mariusza Patrowicza przywitała giełdę spadkiem o 90 proc. Później lepszy wynik od Huckleberry na debiucie miało aż przeszło 450 spółek z rzędu. Warto tutaj zaznaczyć, że statytyka ta ujmuje wynik po całym pierwszym dniu notowań, Huckleberry ma więc szansę się jeszcze poprawić.
Źródłem problemu może być fakt, że sama oferta została przeprowadzona przeszło rok temu. Cenę emisyjną ustalono w październiku 2016 roku. Cały proces więc się mocno przedłużył, a w międzyczasie po pierwsze zakończyła się hossa producentów gier, po drugie wiele zmieniło się w samej spółce.
Spółka jednej gry
Huckleberry Games w ramach oferty publicznej pozyskał ponad 2 mln zł z emisji akcji serii E. Cena emisyjna wynosiła 20 zł za akcję. Środki mają trafić na produkcję nowych gier na komputery PC, konsole i urządzenia VR oraz na przygotowanie aplikacji mobilnej do gry "Edengrad".
W kwietniu 2017 roku, a więc już po ofercie, a przed debiutem, rozpoczęto sprzedaż gry „Edengrad” za pośrednictwem platformy dystrybucji cyfrowej Steam. Produkcja ta została wprowadzona do dystrybucji w wersji Alpha, a więc w fazie wczesnego dostępu, co - jak podkreśla spółka - „jest związane z chęcią budowania wokół niej szerokiej społeczności oraz umożliwienia graczom realnego wpływu na proces tworzenia tej gry”. Jak na razie jest to jedyna zrealizowana (póki co częściowo) produkcja założonego w 2012 roku studia.
"Edengrad” już w tej chwili budzi spore zainteresowanie, co dodatkowo potęguje oczekiwania względem niej. Przedpremierowa ocena gry (pokazująca właśnie oczekiwania) z portalu gry-online.pl wynosi obecnie 8.4/10 i cały czas rośnie. Nieco niepokoić mogą jednak stosunkowo mieszane recenzje obecnej wersji produkcji. O ile sama grywalność jest zwykle chwalona, to najwięcej krytyki przynosi tak zwana optymalizacja gry, innymi słowy gra się po prostu zbyt często „zawiesza”. Pamiętać należy jednak, że produkcja ta jest cały czas tworzona, a ostateczna wersja może okazać się znacznie bardziej dopracowana. - pisał przed debiutem spółki Adam Hajdamowicz w tekście "Huckleberry Games idzie na giełdę".
Strategia rozwoju Huckleberry Games zakłada dalsze realizowanie innowacyjnych gier. Następną ważną produkcją studia będzie gra RPG o roboczej nazwie ,,Stay Hungry" przeznaczona na komputery PC oraz konsole.
Jednym z akcjonariuszy Huckleberry Games jest notowany na rynku NewConnect fundusz kapitałowy - Erne Ventures.
Adam Torchała