Hebestreit powiedział dziennikarzom w Berlinie, że jako rzecznik rządu nie uważa za właściwe, aby ktoś z zaprzyjaźnionego kraju ingerował tak intensywnie i jednostronnie w środku kampanii wyborczej - pisze agencja dpa.
"W tym kraju istnieją tradycje polityczne. Dobrą praktyką jest, aby obywatele kraju decydowali, na kogo głosują i jakie są ich zasady, a nie słuchali rad innych" - dodał rzecznik.
Lider chadeckiej partii CSU Markus Soeder również odrzucił propozycję Vance'a. "Traktujemy każdą opinię poważnie, ale sami decydujemy, z kim tworzymy koalicję" - powiedział bawarski premier na marginesie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, cytowany przez portal tagesschau.
Wiceprezydent Vance zapowiedział w wywiadzie dla "Wall Street Journal", że na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa poruszy kwestie, które będą stanowić punkt zwrotny w dyplomacji transatlantyckiej - pisze portal tygodnika "Spiegel". Między innymi doradził współpracę wszystkich partii, bez wykluczania AfD. Oskarżył sojuszniczych przywódców europejskich o dławienie wolności słowa i demokracji poprzez brak współpracy z populistycznymi partiami.
"Tak naprawdę chodzi o cenzurę i migrację, o ten strach, który prezydent (Donald) Trump i ja mamy, że europejscy przywódcy boją się swoich ludzi" - powiedział Vance. "Myślę, że niestety wola wyborców została zignorowana przez wielu naszych europejskich przyjaciół" - dodał.
Miliarder Elon Musk już wcześniej ingerował w niemiecką kampanię wyborczą. Biznesmen i specjalny doradca Trumpa wzywał między innymi do głosowania na AfD, pojawił się online jako gość na jednym z wydarzeń kampanii wyborczej partii i przeprowadził rozmowę ze współprzewodniczącą AfD Alice Weidel na swojej platformie X.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ ap/