- Na początku skupiliśmy się bardziej na fizycznej sprzedaży, więc organizowaliśmy różnego rodzaju pop-upy w Mediolanie i Londynie podczas fashion weeków czy podczas różnych wydarzeń, gdzie promowaliśmy nasze produkty i je sprzedawaliśmy. Natomiast pandemia zmieniła wszystko i musieliśmy zrewidować naszą strategię, w związku z czym dużo mocniej skupiliśmy się na sprzedaży internetowej - Patryk Łobos, współwłaściciel marki Lobos.
- Pierwszy lockdown na pewno był ciekawy, ponieważ nikt tak naprawdę nie wiedział co się dzieje i jak to będzie wyglądało. W związku z tym dostawy się wydłużały. W szczególności, że korzystamy głównie z usług włoskich dostawców, a tam na początku pandemia przebiegała dużo gorzej niż u nas. Natomiast Włosi dosyć dobrze sobie z tym poradzili i pod koniec lockdownu, wszystko zaczęło wracać do normy. Co ciekawe, nawet w sierpniu, gdzie z reguły Włosi mają długą wakacyjną przerwę, teraz pracowali, w związku z czym starali się nadrabiać zamówienia, które nie zostały zrealizowane w związku z pierwszym lockdownem - dodaje Łobos.
Posłuchajcie całej rozmowy w wersji podcastowej.