Xi, w towarzystwie przywódcy Rosji Władimira Putina, a także głów państw m.in. z Korei Północnej, Iranu, Birmy i Pakistanu, zaprezentuje podczas defilady chiński sprzęt wojskowy – od pocisków hipersonicznych po automatyczne pojazdy.
Zdaniem politologów chce on w ten sposób podkreślić rolę Chin w II wojnie światowej i następującym po niej okresie pokoju, choć globalny porządek po 1945 r. został ustanowiony pod auspicjami ONZ. „FT” zwróciło uwagę, że chiński przywódca chce wykorzystać uroczystości rocznicowe do wzmocnienia roszczeń Pekinu do suwerennego Tajwanu, a także umocnienia swojej pozycji jako alternatywy dla USA wśród krajów rozwijających się.
„Analitycy twierdzą, że w czasie gdy prezydent USA Donald Trump wstrząsa systemem wielostronnym, Pekin dostrzega szansę na reinterpretację porządku międzynarodowego i realizację swoich ambicji stworzenia świata wielobiegunowego. Rocznica Dnia Zwycięstwa jest nośnikiem tej narracji” – czytamy na łamach dziennika.
Gazeta zwróciła uwagę, że dla państw Zachodu parada wojskowa oraz obecność na niej przywódców takich jak Putin, który prowadzi pełnoskalową inwazję w Ukrainie, podważy przekaz Chin jako orędownika stabilności i multilateralizmu.
- Próby Pekinu wykorzystania chaosu wywołanego przez Trumpa do poprawy swojego wizerunku międzynarodowego mają swoje granice – powiedziała w rozmowie z „FT” Amanda Hsiao, dyrektorka ds. Chin w firmie konsultingowej Eurasia Group. - W tym przypadku zostanie ona podważona przez masową demonstrację twardej siły militarnej oraz bliskie powiązania z Moskwą – dodała.
Jak podkreślono, wysiłki Xi skierowane są głównie do krajowej publiczności i partnerów z globalnego Południa, a nie do USA i ich sojuszników.
- To dobry sposób, aby pokazać partii na szczeblu krajowym, że Xi Jinping i obecne kierownictwo jest silne i szanowane na całym świecie – stwierdził David Bandurski, szef projektu badawczego China Media Project i ekspert ds. chińskiej propagandy.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ mms/