Michał Kubicki: Które pary walutowe albo instrumenty bazowe są najchętniej handlowane na platformie TMS OANDA? Jaka jest największa dostępna u was dźwignia finansowa i na jakim instrumencie?
Marcin Niewiadomski: Najchętniej wybieranymi przez naszych klientów instrumentami są CFD na indeksy amerykańskie, indeks niemiecki oraz EUR/USD, a także pary walutowe do dolara amerykańskiego z rynków, na których mieszkają nasi klienci. W Polsce oprócz EUR/USD popularnymi parami walutowymi są zatem PLN do EUR i USD. Co ciekawe - i budujące - klienci lepiej sobie radzą z handlowaniem na tych parach i są bardziej skuteczni w osiąganiu pozytywnych wyników. W 2023 roku sporą popularność zyskała również para USD/JPY ze względu na duże wzrosty wywołane zarówno silnym dolarem, jak i słabym jenem japońskim.
Niekwestionowanym liderem, jeżeli chodzi o obroty, jest CFD na indeks Nasdaq100. Mniej więcej 2 lata temu stał się on bardziej popularny od indeksu DAX. Hossa na spółkach zaangażowanych w AI połączona z silnym trendem, dużą zmiennością i bardzo niskimi kosztami transakcyjnymi sprawiła, że jest to instrument handlowany przez większość aktywnych inwestorów.
Pomimo iż na wyżej wymienionych instrumentach rzeczywiście jest duże ryzyko inwestycyjne, ich duża popularność połączona jest z zazwyczaj wysoką płynnością i zmiennością. Są to dość proste klasy aktywów, wybierane przez większość początkujących traderów, ale są jednocześnie najmniej przewidywalne i najbardziej zmienne. Na straty lub zyski osiągane podczas handlowania instrumentami, takimi jak forex, wpływają specyficzne mechanizmy psychologii inwestowania, np. pewność siebie czy skłonność do ryzyka.
To, z jakiej dźwigni można skorzystać, jest ograniczone przez regulacje europejskie, a do tego uzależnione nie tylko od rodzaju instrumentów, ale również od statusu, jaki posiada klient. Najniższą dostępną dźwignię mają inwestorzy detaliczni. W przypadku głównych par walutowych - tzw. majors - wynosi ona maksymalnie 1:33. Z większej dźwigni – nawet 1:100 - mogą skorzystać klienci detaliczni o statusie klienta doświadczonego, posiadający odpowiednią wiedzę rynkową. Największa dźwignia dostępna jest dla klientów o statusie profesjonalnym. W przypadku najpłynniejszych par walutowych, takich jak EUR/USD, może ona wynieść nawet 1:200.
M.K.: Można u was handlować także akcjami z GPW. Ile macie spółek w ofercie i czy będziecie ją rozszerzać?
M.N.: Tak, w naszej ofercie znajduje się możliwość handlowania akcjami z Giełdy Papierów Wartościowych. Obecnie posiadamy ponad 200 najpopularniejszych spółek z GPW w naszym portfolio. Jednakże, świadomi dynamicznych zmian na rynku i rosnącego zainteresowania, planujemy aktywnie rozwijać naszą listę spółek o spółki z GPW, ale również z innych europejskich parkietów, tak by na bieżąco zaspokajać zmieniające się potrzeby naszych klientów w różnych krajach Europy. Będziemy monitorować rynek oraz uwzględniać feedback od inwestorów, aby odpowiednio dostosować naszą ofertę i zapewnić różnorodność oraz dostęp do najnowszych możliwości inwestycyjnych.
M.K.: Czy można zgłosić wam dodanie nowej spółki do oferty?
M.N: Proces dodawania spółki do oferty, mimo iż z perspektywy klienta może się wydawać prosty, w rzeczywistości musi zostać zatwierdzony przez wiele departamentów, takich jak ryzyko, compliance czy reporting, co czyni go dość skomplikowanym. Dlatego takie działania są bardzo rzadkie, ale oczywiście jesteśmy otwarci na propozycje klientów i staramy się sprostać ich wymaganiom.
M.K.: Kto jest waszą konkurencją na rynku w Polsce i w jakiego klienta celujecie ze swoją ofertą oraz gdzie widzicie swoją przewagę?
M.N: Od czasu, kiedy jesteśmy częścią grupy OANDA, naszą konkurencją stały się największe firmy tradingowe w Europie i na świecie, takie jak IG, CMC Markets czy Interactive Brokers. Nie patrzymy już tylko na firmy działające na rynku polskim, bo nasza działalność znacznie poza niego wykracza.
Naszą główną grupą docelową są klienci doświadczeni, jednak mamy też rozwiązania odpowiednie dla początkujących oraz bogatą ofertę edukacyjną, wspierającą rozwój umiejętności inwestorów. Oferujemy wielozadaniową aplikację do tradingu z całym spektrum narzędzi do inwestowania i dostępem do globalnych rynków. Nasi klienci zyskują możliwość zaprojektowania i zbudowania własnego portfela inwestycyjnego, bez prowizji na większości instrumentów, z przejrzystą historią spreadów. Zapewniamy możliwość inwestycji w instrumenty z całego świata, w tym akcje z GPW i zagranicznych giełd. Oferujemy również dostęp do naszych platform inwestycyjnych przez znaną i lubianą przez klientów aplikację TradingView.
M.K.: Czy po fuzji TMS z OANDĄ skala działalności się istotnie zwiększyła? Jesteście zagranicznym DM, więc nie widać was w statystykach KDPW. Ile macie obecnie klientów i ile pozyskaliście w tym roku? Komu podlegacie na naszym rynku i jak zabezpieczone są środki klientów?
M.N.: Polski dom maklerski TMS Brokers stał się częścią OANDA w lutym 2021 roku. W ramach reorganizacji europejskiej działalności grupy TMS Brokers, nadzorowany przez polską KNF, odpowiada za działalność OANDA w krajach EU27, wcześniej prowadzoną na podstawie maltańskiej licencji.
Ta zmiana miała istotne znaczenie dla rozwoju obu firm. TMS zyskał dostęp do najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych, szerokiej oferty produktów i globalnego zasięgu, a OANDA rozszerzyła obszar działalności w Europie i skupiła się na rozwoju w krajach Unii Europejskiej. Marka OANDA i jej reputacja na świecie pomogła nam w pozyskiwaniu klientów na rynkach europejskich.
Działalność OANDA w UE jest obecnie prowadzona pod nadzorem KNF, polskiego organu nadzoru finansowego. Zgodnie z polskimi regulacjami, tak jak wszystkie domy maklerskie w naszym kraju, uczestniczymy w Systemie Rekompensat dla Inwestorów prowadzonym przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych SA (KDPW).
Gwarantujemy bezpieczeństwo naszym klientom w różnorodny sposób. Zapewniamy im ochronę przed saldem ujemnym, czyli ewentualnymi stratami większymi niż początkowa inwestycja. Klienci mogą również liczyć na wsparcie w języku polskim. Dodatkowo oferujemy pomoc dedykowanych opiekunów konta inwestycyjnego. Ułatwiamy także kwestie podatkowe, wystawiając PIT, który można wykorzystać do rozliczenia się w urzędzie skarbowym.
M.K.: Możecie Pan zdradzić, ile macie klientów lub ilu pozyskujecie rocznie? Czy to tajemnica?
M.N.: Niestety nie możemy publicznie ujawnić tych informacji, ponieważ nie jesteśmy spółką publiczną. Możemy jednak powiedzieć, że dynamicznie rośniemy na rynkach europejskich, w tym w Wielkiej Brytanii. Utrzymujemy również wysokie tempo wzrostu w Ameryce Północnej, gdzie jesteśmy jednym z trzech głównych brokerów na rynku, a także w regionie Azji i Pacyfiku, zwłaszcza w Japonii i Singapurze.
M.K.: W jakiej roli TMS OANDA występuje w stosunku do swoich klientów na rynku forex?
M.N.: OANDA jako grupa aktywnie zarządza swoim portfelem przy wykorzystaniu autorskich modeli wyceny ryzyka. Agregujemy flow ze wszystkich naszych oddziałów i współpracujemy z największymi instytucjami na świecie. Mamy bezpośrednie relacje z takimi instytucjami jak JP Morgan, UBS, Morgan Stanley, Citibank, Jump Trading, Citadel, 360TGTX INC. czy Standard Chartered, dzięki czemu jako grupa możemy zaoferować naszym klientom ceny i płynności z rynku międzybankowego.
M.K.: Czy w takim razie jesteście market makerem dla wszystkich dostępnych u was instrumentów?
M.N.: Odpowiedź na to pytanie jest złożona. Tak jak wspomniałem, zarządzamy ryzykiem i agregujemy pozycje wszystkich klientów i w ramach limitów podejmujemy decyzje co do wysłania ich do naszych partnerów dostawców płynności. Nasza polityka i apetyt na ryzyko zależy od konkretnych produktów, np. w przypadku akcji wszystkie zlecenia poprzez naszych partnerów wysyłane są na giełdy. Z perspektywy klienta tak, jesteśmy dla niego market makerem. Posiada on relacje z nami, a nie bezpośrednio z LPs. Sposób, w jaki zarządzamy naszą płynnością i ryzykiem, to część naszego know-how jako globalnego domu maklerskiego. W tym właśnie wspieramy naszych klientów.
M.K.: Jaka jest u was wielkość spreadów i ile bierzecie na siebie ryzyka rynkowego?
M.N.: Co do zasady instrumenty finansowe kwotowane są w systemie zmiennych spreadów, których wartość uzależniona jest od bieżącej sytuacji na rynku ze szczególnym uwzględnieniem zmienności, płynności oraz głębokości rynku. Kwotowanie instrumentów odzwierciedla cenę otrzymaną od źródła kwotowań, na którą może być nałożony mark-up, który określony jest w tabeli opłat i prowizji.
M.K.: Mobilne inwestowanie, nowe funkcje aplikacji i platformy transakcyjnej to wymóg dzisiejszych czasów? Czego poszukują klienci w platformach do inwestowania albo z czego najczęściej poza kup/sprzedaj korzystają?
M.N.: Najpopularniejsze wśród naszych klientów funkcje platformy to sentyment inwestorów i nasz autorski serwis analityczny. Pierwsza z nich daje możliwość obserwacji, jak rozkłada się udział kupujących i sprzedających na danym instrumencie, co pomaga podejmować decyzje handlowe. Druga zapewnia dziennie dziesiątki wpisów z analizami, komentarzami czy materiałami wideo, a także webinary, dzięki którym inwestorzy pozostają dobrze zorientowani w aktualnej sytuacji rynkowej.
Jeśli mowa o nowych funkcjach, to rozpoczęliśmy właśnie współpraca z platformą TradingView, dostarczającą zaawansowane wykresy i narzędzia pomagające traderom ulepszać ich analizy techniczne i strategie inwestycyjne.
Dzięki integracji obu aplikacji ponad 1500 instrumentów OANDA TMS Brokers jest teraz bezpośrednio dostępnych dla użytkowników TradingView. Jesteśmy pierwszym polskim domem maklerskim, który oferuje taką integrację. Dzięki partnerstwu z TradingView dajemy naszym klientom wygodę tradingu bezpośrednio z wiodącej na świecie platformy do tworzenia wykresów z jednoczesnym dostępem do wszystkich korzyści oferowanych przez OANDA TMS, takich jak szybka realizacja zleceń i niskie koszty transakcyjne. To jedno z działań wpisujących się w naszą strategię, według której chcemy wychodzić naprzeciw tym inwestorom, którzy szukają szybkiego i niezawodnego dostępu do możliwości handlowych.
OANDA TMS Brokers i TradingView łączą siły na polskim rynku
TMS OANDA ogłosiła właśnie nowe partnerstwo z TradingView - największą na świecie platformą do tworzenia wykresów. Dzięki współpracy klienci mogą teraz handlować na rachunku OANDA w Polsce bezpośrednio z wykresów TradingView.
M.K.: Jak wygląda kwestia stabilności i wydajności waszej platformy handlowej podczas ważnych wydarzeń rynkowych?
M.N.: Wraz z rosnącą bazą klientów cały czas monitorujemy nasze systemy w trosce o ich dobro, tak aby przy nawet dużej zmienności na rynku mogli swobodnie handlować bez ryzyka, że nasz system ich zawiedzie. Nasza platforma pozostaje zatem stabilna nawet podczas ważnych wydarzeń.
M.K.: Czy zdarzają się wam reklamacje z tytułu braku możliwości handlu, na przykład w momencie ogłoszenia decyzji Fedu?
M.N.: Brak możliwości zawarcia transakcji na danym instrumencie może wynikać z wielu czynników, takich jak brak wystarczającej płynności na instrumencie bazowym w przypadku dużych transakcji lub po prostu restrykcje na danym instrumencie. Natomiast jeśli chodzi o sam serwis i platformę transakcyjną, to w ubiegłych latach zmodyfikowaliśmy infrastrukturę OANDA TMS i obecnie takie ryzyko jest po naszej stronie znacząco zmitygowane. W ostatnim czasie nie mieliśmy skarg dotyczących błędnie działającej platformy.
M.K.: Posiadacie statystyki średniej wieku klienta? Ona z roku na rok jest niższa, czy może rośnie, bo inwestowaniem w Polsce zajmuje się ten sam inwestor, czyli mężczyzna między 35-40 rokiem życia, który starzeje się u swojego brokera? Jesteście jednym z najstarszych brokerów, więc prawdopodobnie trend, jeśli istnieje, jest u was najbardziej zauważalny.
M.N.: Rzeczywiście, średnia wieku traderów na rynku obniża się dzięki wspomnianej demokratyzacji inwestowania i upowszechniania mobilnych platform transakcyjnych. OANDA jest jednak domem maklerskim, którego docelową grupą odbiorców są traderzy nieco bardziej doświadczeni, dlatego wciąż jest to grupa osób w wieku 35-55 lat. Nie widzimy natomiast żadnych dominujących grup zawodowych wśród naszych klientów, wbrew pozorom w większości nie są to osoby zajmujące się finansami zawodowo.
Często napędza ich i motywuje chęć nabywania nowych umiejętności, dzięki którym mogą zaspokoić potrzeby swoich rodzin. Traktują trading jako dodatkowe, ale raczej nie jedyne źródło dochodu. Te aspekty raczej nie zmieniły się w ostatnich latach.
M.K.: Czy hossa na krajowym rynku może jeszcze potrwać, a jeśli tak lub nie to co za tym przemawia?
M.N.: Z pewnością sentyment poprawił się ze względu na globalny trend dezinflacyjny, który spotęgował spekulacje o rychłym początku obniżek stóp procentowych przez Fed oraz EBC. Giełda została dodatkowo wsparta wydarzeniami krajowymi. Nowe rozdanie polityczne zmieniło postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej. Obecny rząd koalicyjny jest prounijny, co zmniejsza ryzyko inwestycji w Polsce z perspektywy zagranicznych inwestorów.
Również otrzymanie środków z KPO wydaje się być obecnie dużo bardziej realne. Proces ten jednak będzie rozłożony w czasie, ponieważ będzie wymagał realizacji kamieni milowych, które Unia stawia jako warunek konieczny. Zyskał również złoty, a cała deprecjacja wywołana pandemią, a później wojną w Ukrainie została “wymazana”. Polityczna zmiana powinna stanowić tło dla GPW w 2024 roku i być pewnego rodzaju wsparciem fundamentalnym.
Dodatkowo polska gospodarka ma prawdopodobnie dołek koniunktury już za sobą, a w najbliższych 12 miesiącach będzie się rozwijać w tempie powyżej 2,5 proc. według prognoz. Ten czynnik będzie miał znaczenie dla wycen spółek notowanych przy Książęcej. Pamiętajmy również, że Polska coraz mocniej staje się beneficjentem nearshoringu. Ten trend został zdynamizowany po okresie pandemii. Oznacza to, że coraz więcej firm przenosi produkcję bliżej finalnego miejsca powstania produktu. Skorzysta na tym nasza gospodarka i giełda.
M.K.: W 2022 r. w większości mieliśmy bessę wszystkiego, w 2023 rynek sprzyjał akcjom, krypto, wybranym walutom, mniej surowcom. Jaki będzie zatem 2024 r. i gdzie widzi Pan szansę większego skupienia uwagi klientów?
M.N.: Bessa, którą obserwowaliśmy na rynku akcji w 2022 roku, była wywołana faktem, że rynek wyceniał agresywne podwyżki stóp procentowych głównych banków centralnych. Dolar umacniał się, co nie sprzyjało ryzykownym aktywom.
Rok 2023 przyniósł zmianę nastawienia inwestorów. Zaczęto spekulować, kiedy zacieśnianie monetarne może się zakończyć, a następnie rozpoczęła się gra polegająca na ustanowieniu daty pierwszej obniżki. Pomimo wiosennych turbulencji w sektorze banków regionalnych w USA główne indeksy giełdowe ponownie weszły w fazę wzrostową, co skutkowało wyznaczeniem nowych historycznych rekordów.
Nasi analitycy oczekują, że 2024 rok przyniesie zmianę nastawienia z jastrzębiego na neutralne, a nawet gołębie. Przy czym najważniejsza będzie polityka Fedu. Rynki zakładają, że pierwsze obniżki stóp procentowych przez Fed będą miały miejsce już w czerwcu 2024 r. Powinno to sprzyjać rynkom bardziej ryzykownym. Poza tym łagodniejsza polityka pieniężna prowadzona przez Fed może doprowadzić do osłabienia USD, co z kolei będzie sprzyjać metalom szlachetnym i niektórym surowcom.
Należy też pamiętać o nadchodzących w tym roku listopadowych wyborach prezydenckich w USA. Potencjalna wygrana Donalda Trumpa lub nawet już jego zdecydowane prowadzenie w przedwyborczych sondażach może znacząco wpływać na rynki finansowe.
M.K.: Historyczne trendy związane z halvingiem bitcoina mogą przekonać jeszcze nieprzekonanych do powrotu na rynek krypto?
M.N.: W 2023 roku nastąpiła odwilż po kryptowalutowej zimie roku 2022. Przyniosła ona wzrost wartości bitcoina o blisko 160%. Impulsem do zwyżek był z pewnością oczekiwany przez inwestorów start pierwszego spotowego funduszu ETF Bitcoin. Dominuje przekonanie, że wydarzenie to spowoduje, że główna kryptowaluta uzyska status pełnoprawnego aktywa inwestycyjnego.
W roku 2024 będzie miał mieć miejsce czwarty już halving głównej kryptowaluty. To wszystko w połączeniu z perspektywą spadających rentowności obligacji może stanowić pozytywny czynnik dla dalszej wyceny tej wirtualnej waluty. Rynek kryptowalut powoli odzyskuje zaufanie, które zostało nadszarpnięte po upadku giełdy FTX.
Dziękuję za rozmowę