Wsparcie z Francji wyniosło WIG na 60.000 punktów

Inwestorzy wręcz entuzjastycznie zareagowali na zgodne z sondażami wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji. Euforia znad Sekwany rozlała się po całej Europie, pomagając wynieść WIG na pułap 60.000 punktów.

Tym razem sondażownie się nie pomyliły i niemal w punkt wytypowały wyniki pierwszej tury. Emmanuel Macron zdobył 23,8% głosów. Marine Le Pen uzyskała 21,5% i zmierzy się w drugiej turze z pupilkiem rynków finansowych. Sondaże twierdzą, że Macron pewnie wygra dogrywkę. To przynajmniej na kilka lat znacząco redukuje ryzyko wyjścia Francji ze strefy euro.

Dzięki temu na parkietach Starego Kontynentu zaobserwowaliśmy typową „zwyżkę ulgi”. Inwestorzy odetchnęli z ulgą, że zapewne nie zmaterializuje się najgorszy scenariusz dla strefy euro. Efektem były pokaźne zwyżki europejskich indeksów: od przeszło 4% w Paryżu i Mediolanie, przez ponad 3% w Madrycie i Frankfurcie, po przeszło 2% w Amsterdamie, Brukseli, Lizbonie i Londynie.

WIG20 ze wzrostem o 1,45% wypadł przeciętnie na tle dojrzałych rynków europejskich. Pewien niedosyt pozostawia też fakt, że nie udało się zakończyć dnia powyżej 2.300 punktów. Za to WIG po zwyżce o 1,31% na zamknięciu znalazł się powyżej okrągłej bariery 60.000 punktów – a więc tuż poniżej wyznaczonego w połowie marca 9-letniego maksimum.

W gronie największych spółek brylowały papiery firm naftowych. Akcje Orlenu i Lotosu podrożały po przeszło 4%. Dobrze radziły sobie także największe banki: notowania PKO BP i Pekao wzrosły odpowiednio o 1,6% i  2,1%. Czerwoną latarnią WIG20 były papiery LPP, które przeceniono o 3,6%.

Rozczarowaniem mogły być także obroty, które podsumowano na 900 milionów złotych. Może to sugerować, że za dzisiejszymi wzrostami nie stał jakiś wielki napływ kapitału. Ponadto słabo wypadły mniejsze spółki: sWIG80 zyskał jedynie 0,54%. mWIG40 dotrzymał kroku blue chipom, rosnąc o 1,44%.

Krzysztof Kolany

Źródło: