Kobieta, która wychowuje kilkoro dzieci i nie pracuje oraz kobieta, która ma jedno dziecko i pracuje na etacie – obie są energiczne, pracowite i do perfekcji opanowały planowanie swojego czasu. Łączy je jeszcze jedno: obie mają problem na rynku pracy.

„Kobiety powinny rodzić więcej dzieci”, „Jeżeli nie zwiększy się liczba urodzeń, to za kilkanaście lat grozi nam demograficzna katastrofa”, „ Wkrótce nie będzie miał kto pracować na emerytów” – grzmią w mediach politycy, ekonomiści i inni eksperci. Czy jednak przyszłe i obecne matki mają warunki do tego, aby rodzić dzieci? Już tylko dlatego, że są kobietami, zarabiają mniej od mężczyzn i trudniej im awansować, więc jak mają wybierać między macierzyństwem a karierą zawodową. Na rynku brakuje mechanizmów, które umożliwiałyby godzenie tych dwóch ról.
Czy pani planuje w najbliższym czasie zajść w ciążę?
Plany macierzyńskie kobiety mogą jej już na samym początku zniszczyć karierę zawodową. Część pracodawców, mimo że z punktu widzenia prawa jest to zabronione, na rozmowie rekrutacyjnej okrętnie pyta o plany kandydatki związane z dziećmi. Pracodawcy nie zależy bowiem na pracownicy, która po pierwszych kilku miesiącach zniknie z pracy na rok lub dłużej. Dla firmy są to realne straty: ma pracownika, ale nie są wykonywane obowiązki z tego stanowiska.
Właśnie dlatego wiele kobiet obawia się ujawnienia ciąży i czeka z tym jak najdłużej. Oczywiście nie można generalizować. Nie wszystkie kobiety od razu po zajściu w ciążę idą na zwolnienie, również nie każdy pracodawca nie chce zatrudniać kobiet tylko dlatego, że mogą kiedyś urodzić dziecko.
Są firmy, gdzie wręcz zachęca się kobiety do macierzyństwa. Jedną z nich jest firma Siostra Ania sp. z o.o. Pracują tam same kobiety, a dziecko jest tam największym dobrem. Magda Wołąsewicz, właścicielka firmy, namawia swoje pracownice, aby nie bały się powiększania rodziny. Przecież wszystko da się pogodzić – i rodzinę, i pracę.

Są też inne firmy, których trzon stanowią kobiety. – Nasza firma od początku, czyli od 1990 roku, jest prowadzona przez kobiety i dzisiaj na 120 zatrudnionych pań przypada 6 mężczyzn. Jest to więc absolutnie kobiecy biznes. Nie było łatwo pogodzić twardy świat biznesu z ciepłą kreacją kobiety, a przy tym z samorealizacją. To sztuka, której się uczyliśmy – mówi Czesława Listwan, współwłaścicielka firmy Samanta.
Mama wraca do pracy w korporacji
Średnio co czwarta kobieta decyduje się na powrót do pracy zaraz po zakończeniu urlopu macierzyńskiego. Inne jeszcze przez parę miesięcy decydują się na zostanie z dzieckiem w domu – wynika z badań „Mama w pracy”, przeprowadzonych przez Fundację Świętego Mikołaja. Spośród matek, które pracowały przed urodzeniem dziecka, 60 proc. wróciło do tej samej pracy, a 16 proc. spotkało się ze zwolnieniem tuż po zakończeniu urlopu macierzyńskiego lub zostało zmuszonych do odejścia z zakładu.
| Zobacz także: | |
![]() Sukces kobiet zależy od nich samych | |
Mama wraca do pracy w małej firmie
Znacznie gorzej przedstawia się sytuacja mam, które pracują w mniejszych firmach. Takich firm na ogół nie stać na benefity oferowane mamom w korporacjach. Już nawet zmiana całego etatu na niepełny wymiar godzin może dla pracodawcy oznaczać niemałą rewolucję. Nie wspominając o częstych zwolnieniach lekarskich, które młode mamy biorą na opiekę nad malutkim dzieckiem.

Dodajmy do tego brak miejsc w publicznych przedszkolach i żłobkach. Wiele mam, których nie stać na nianię, nie mogą skorzystać z pomocy dziadków i nie mogą dostać się do publicznej placówki, jest zmuszona do rezygnacji z pracy.
Mama zakłada własną firmę
Część kobiet, które po urlopie macierzyńskim wracają do pracy i zostają zwolnione lub nie dostają elastycznego czasu pracy, aby pogodzić pracę zawodową z wychowaniem dziecka, postanawia rzucić etat i otworzyć własną firmę. Wiele takich przykładów można znaleźć wśród historii prawie 130 kobiet w cyklu Kobiecy pomysł na biznes.
| Zobacz także: | |
![]() Szukasz pomysłu na biznes? Tu znajdziesz ich ponad 100 | |
– Ponieważ nie mamy na miejscu babci, wybór był pomiędzy nianią a żłobkiem. Kiedy rozmawiałam o tym ze swoją koleżanką, ona opowiedziała mi, że jej znajoma jest mamą-nianią i właśnie szuka podopiecznego – wspomina. Postanowiła więc sama założyć taką firmę: mam, które na wychowawczym chcą się zająć także innymi dziećmi i w ten sposób dorobić.
Z kolei Samanta Kurkowiak bardzo chciała wrócić do pracy na etacie. Kiedy urodziła syna, wiedziała, że musi zrobić wszystko, aby pogodzić życie zawodowe z możliwością obserwowania rozwoju własnego dziecka. Próbowała znaleźć pracę na część etatu, ale takich ofert pracy było jak na lekarstwo. Postanowiła więc założyć własną firmę (odlewy gipsowe).

Trochę inną sytuację przeżyła Małgorzata. – Kryzys dosięgnął także firmę, w której pracowałam. Poprosiłam szefową o deklarację, czy moja posada na pewno będzie na mnie czekać, gdy wrócę po urlopie macierzyńskim. Z powodu braku konkretnych decyzji zaczęłam obmyślać plan B. Wróciłam do swoich marzeń i pomyślałam, że jeśli nie teraz, to kiedy? – mówi. Po trzech latach jej kariera w korporacji dobiegła końca, a zrodziła się koncepcja własnej firmy. Założyła żłobek.
Co musiałoby się zmienić?
Niezależnie od tego, czy mama pracuje na etacie, czy prowadzi własną firmę, boryka się z podstawowym problemem: braku wystarczającej opieki ze strony państwa w zakresie dostępu do publicznych żłobków i przedszkoli. Polskie prawo nie wprowadza również mechanizmów i zasad, które mogłyby pomóc pracującym matkom pogodzić opiekę nad dzieckiem z życiem zawodowym.
Wprawdzie w 2013 roku wprowadzono w życie przepisy umożliwiające wydłużenie urlopu macierzyńskiego do 12 miesięcy, ale po jego zakończeniu mamy same muszą i tak wypracować sposób łączenia opieki nad dzieckiem z pracą. Minister Męcina obiecuje jednak zmianę przepisów, która mają ułatwić powrót kobiet po macierzyńskim na rynek pracy: grant na telepracę, dla rodziców powracających na rynek pracy oraz tzw. świadczenia aktywizacyjne. Będą one polegały na dofinansowaniu pracodawcy zatrudniającego powracające na rynek pracy matki (około 750 złotych miesięcznie).

Kobiety, szczególnie mamy, są mistrzami w efektywnym organizowaniu sobie czasu pracy. Są także bardzo lojalnymi pracownikami. Stąd pytanie do pracodawców: może nie warto skreślać pracownicy tylko z tego powodu, że może w przyszłości urodzić dziecko? I do mam: jeżeli nie praca na etacie, to może własna firma? W Dniu Matki życzę więc odwagi.
Jeżeli jesteś kobietą przedsiębiorczą i prowadzisz własną firmę - napisz do naszej redaktorki! Dołącz do ponad 100 kobiet, które już to zrobiły, zaprezentuj się w naszym cyklu i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.
Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl



























































