Komunizm w Polsce skończył się ćwierć wieku temu, lecz relikty minionego ustroju trzymają się mocno w III Rzeczypospolitej. I wcale nie chodzi tu o agentów i tajnych współpracowników SB, lecz o wszechobecne fragmenty naszej codzienności.
10. Czerwone święta: dzień kobiet, 1. maja, 8. maja
25 lat po upadku „władzy ludowej” nadal obchodzi się w Polsce komunistyczne uroczystości. Najlepszym przykładem jest międzynarodowe święto klasy robotniczej przypadające na 1 maja i będące świętem państwowym od roku 1950. Święto to wymyśliła II Międzynarodówka komunistyczna w roku 1890. W III Rzeszy 1 maja został świętem państwowym już w roku 1933 i był obchodzony jako „Narodowy Dzień Pracy”.
W ostatnich 20 latach charakter „święta ludzi pracy” uległ diametralnej zmianie. Zamiast przymusowego uczestnictwa w pierwszomajowym pochodzie mamy powszechne, choć dobrowolne, grillowanie i długi weekend powstały dzięki przywróceniu Święta Konstytucji. Lewicowy rodowód 1 maja jest oczywisty, lecz próba likwidacji tego dnia wolnego groziłaby buntem społecznym.
Peerelowską genezę ma przypadające na 8 marca Święto Kobiet, które zostało zapoczątkowane przez Socjalistyczną Partię Ameryki i było intensywnie promowane przez władze PRL. Peerelowską tradycją jest również świętowanie „dnia zwycięstwa” czy też „zakończenia II wojny światowej” (w PRL był to 9 maja).
Oba te określenia nie są właściwe, ponieważ klęska III Rzeszy nie oznaczała zwycięstwa Polski. Poza tym II WŚ nie zakończyła się 8 maja, lecz 2 września, gdy bezwarunkową kapitulację podpisała Japonia.