Rynki

Twoje finanse

Biznes

Forum

Srebro po 50 dolarów za uncję. Mega formacja „filiżanki z uszkiem”

Krzysztof Kolany

Po raz pierwszy w historii dolarowe notowania kontraktów terminowych na srebro przekroczyły barierę 50 dolarów za uncję. Przebicie tej bariery może być punktem zwrotnym dla notowań białego metalu i sugerują gwałtowną aprecjację „biednego kuzyna złota”. W grze jest bowiem niemal półwieczna formacja „filiżanki z uszkiem”.

fot. Khamitsevich Andrey / Shutterstock

Poniedziałkowe popołudnie przyniosło przełamanie linii  50 USD za uncję w przypadku najaktywniejszej serii nowojorskich kontraktów terminowych na srebro. Wcześniej – bo jeszcze w zeszłym tygodniu – bariera 50 USD/oz. padła na rynku spotowym (czyli transakcji natychmiastowych).  

reklama
(Bankier.pl)

We wtorek o 10:52 uncja srebra w ramach grudniowej (obecnie o największej liczbie otwartych pozycji) serii kontraktów terminowych na nowojorskiej giełdzie towarowej (COMEX) była wyceniana na 50,77 USD, czyli o 0,7% wyżej w poniedziałek. Wcześniej notowania srebra sięgały nawet .52,49 USD/oz.

Tak się pisze historia. 50 USD „pękło” po raz pierwszy

W przypadku dolarowych notowań srebra wartość 50 USD/oz. jest nie tylko nowym nominalnym rekordem wszech czasów. To wartość będąca swoistym fatum. To właśnie w okolicach tego poziomu zatrzymywały się dwie poprzednie wielkie hossy na rynku srebra. Tak było w styczniu 1980 roku, gdy bracia Hunt usiłowali „scornerować” rynek srebra, gromadząc pod swoją kontrolą istotną część srebra dostępnego na rynku.

Szacuje się, że Bracia Hunt w szczytowym momencie kontrolowali nawet do jednej trzeciej całego dostępnego na świecie srebra (ponad 100 milionów uncji). Na rynku ceny fizycznego metalu oraz kontraktów terminowych poszybowały z około 6 dolarów za uncję w 1979 r. do niebotycznych, jak na tamte czasy cen 50 dolarów w 1980 r. Huntów wykończyły władze giełdy COMEX, zmieniając zasady handlu i wymuszając drastyczne podniesienie depozytów zabezpieczających, co doprowadziło do krachu na rynku srebrnych kontraktów.

Bariera 50 USD/ zadziałała także w kwietniu 2011 roku, gdy rynek srebra ogarnęła mania spekulacyjna. Wtedy był to  ruch z niespełna 8,5 USD/oz w czasie jesiennej paniki roku 2008 do 49,82 USD pod koniec kwietnia 2011 roku. Tamta zwyżka była więc niemal 6-krotna. Obecny ruch to wzrost z 17,42 USD/oz z września 2022 roku do 52,50 USD dzisiaj. Jest to jednak wzrost „zaledwie: 3-krotny.

Srebro goni i przegania złoto. Półwieczna „srebrna filiżanka”

Tylko w 2025 roku dolarowe ceny srebra poszły w górę o blisko 75%. W tym momencie jest to najwyższa od 15 lat roczna stopa zwrotu z białego metalu. Lepsze „przebiegi” biały metal zanotował tylko w roku 2010 (+83%), 1979 (+355%) oraz 1967 (+75,5%). Dodajmy do tego, że w roku 2024 srebro podrożało o 21,4%, już podwajając się w cenie względem tegorocznego kwietniowego dołka (27,60 USD/oz.).

Produkty finansowe
Produkt
Kwota
Okres
miesięcy

- Ze względu na to, że w piątek w Londynie srebro po raz pierwszy w historii zamknęło sesję powyżej 50 USD za uncję, uważamy, że najbardziej prawdopodobną ścieżką dla cen srebra w średnim okresie jest dalszy wzrost, ponieważ srebro korzysta z tych samych napływów prywatnych inwestycji, które podnoszą ceny złota w związku z cięciami stóp proc. przez Fed – napisali analitycy Goldman Sachs.

Jeszcze bardziej spektakularny scenariusz dla cen srebra w bardzo długim terminie przedstawił Sobiesław Kozłowski, analityk Noble Securities. Kozłowski wskazał na powstanie jednoznacznie pro wzrostowej formacji technicznej zwanej „filiżanką z uszkiem”. Rzecz w tym, że nasza „filiżanka” rysowana była przez poprzednie… 46 lat.

Sobiesław Kozłowski - Noble Securities, Bloomberg. (Noble Securities)

- W układzie od 1980 r. utworzona została formacja filiżanki z uszkiem, której zasięg, liczony od szczytu do dna filiżanki, wskazuje na potencjał wzrostu do ponad 400 USD, natomiast ocena zasięgu na podstawie "uszka" daje wartość bliską 173 USD – napisał Sobiesław Kozłowski. Są to wartości obecnie trudne do wyobrażenia i przekraczające prognozy największych optymistów z banków inwestycyjnych. Z drugiej strony analogie z lat 70-tych czy lat 2008-11 wskazują, że możliwe są nawet kilkukrotne zwyżki notowań srebra względem swych wieloletnich minimów.

Rynek „wygrzany” jest już mocno

Jednakże wspomniany powyżej scenariusz dotyczy długiego terminu, liczonego w latach. Natomiast na krótką metę rynek srebra jest już mocno „wygrzany” i technicznie wykupiony. Przykładowo, popularny oscylator w postaci 14-miesięcznego RSI przekracza już wartość 80 punktów.  Przy czym podczas szczytów z roku 2011 czy 1980 wskaźnik ten przybierał jeszcze wyższe wartości.

- W krótkim terminie przewidujemy większą zmienność i większe ryzyko spadkowe niż w przypadku złota, co odzwierciedla mniejszy i mniej płynny rynek srebra. Bez działań ze strony banków centralnych, które mogłyby prowadzić do zakotwiczenia cen srebra, nawet tymczasowe ograniczenie przepływów inwestycyjnych mogłoby wywołać nieproporcjonalną korektę, ponieważ osłabiłoby to również zacieśnienie na rynku w Londynie, które w dużej mierze przyczyniło się do ostatnich wzrostów – napisali analitycy banku Goldman Sachs.

Goldmanici zaznaczają przy tym, że rynek srebra jest ok. 9-krotnie mniejszy niż rynek złota i przez to mniejszy napływ kapitału może „zabujać” cenami. Z tego też powodu srebro uchodzi za metal bardziej „dziki” w zestawieniu ze znacznie spokojniejszym rynkiem złota. Dlatego też w krótkim i średnim terminie nawet bardzo głęboka korekta cen srebra dla doświadczonych inwestorów nie powinna być żadnym zaskoczeniem.

Srebro na polskim rynku jest rekordowo drogie

Warto tutaj dodać, że z punktu widzenia polskiego inwestora ceny srebra śrubują historyczne rekordy już od lipca. „Giełdowa” cena białego metalu wynosi obecnie ok. 192 zł za uncję trojańską i jest już przeszło dwukrotnie wyższa niż dwa lata temu. Zatem licząc w polskim złotym srebro już od kilkunastu tygodni przebywa na nieznanych wodach, przebijając szczyty z wiosny 2011 ( o tych z roku 1980 w tym kontekście nawet nie ma co wspominać).

Lecz jednocześnie za uncjową srebrną monetę bulionową u polskiego dilera musimy zapłacić ok. 250-270 zł. Ta różnica wynika nie tylko z kosztów wybicia i dostawy takiej monety (oraz marży sprzedawcy), ale przede wszystkim z obłożenia srebra inwestycyjnego 23-procentową stawką VAT. Taka stawka obowiązuje na polskim rynku od 1 stycznia 2025 roku i w praktyce przekreśla sens inwestowania w fizyczny metal za pośrednictwem krajowych dilerów.

Źródło: Bankier.pl
powiązane
polecane
najnowsze
popularne
najnowsze
bankier na skróty