"Czuje się nieswojo, robiąc wszystko, by Tesla stała się liderem w dziedzinie sztucznej inteligencji i robotyki, nie mając jednocześnie kontroli nad 25 proc. udziałów" - Elon Musk podzielił się swoimi przemyśleniami we wpisie na platformie X (dawniej Twitter). "Jeśli nie będę miał tylu udziałów, wolałbym budować i inwestować poza Teslą" - dodaje.
Dlaczego wspomina o 25 proc.? Dla miliardera to idealne proporcje, gdyż z jednej strony ma znaczący wpływ na to, co dzieje się w Tesli, ale z drugiej strony - można go przegłosować. Czyżby po nauczce z Twitterem chciał zapewnić sobie "hamulcowego"? Na to wygląda.
Te słowa wywołały burze. - Gdy Musk zdecydował się na utworzenie kolejnej firmy na potrzeby projektów związanych ze sztuczną inteligencją, ale niezwiązanej z Teslą, byłby to duży cios dla firmy produkującej samochody - ocenił w BBC News analityk w Wedbush Securities Dan Ives. Jego zdaniem zarząd oczywiście podejmie kroki, by tak się nie stało, ale do tego momentu wszelkie komentarze mogą wywołać "dramat". A Musk, piszący o swoich planach na X, to dodatkowo koszmar dla inwestorów.
Po tych komentarzach akcje Tesli spadły o 2 proc.