Zaprezentowane w raporcie dane wskazują, że w maju, kiedy centra handlowe były ponownie otwierane, średnie obroty i liczba odwiedzających sięgały odpowiednio 76 proc. i 63 proc. poziomów z początku roku, natomiast w sierpniu było to 90 proc. i 87 proc. Dane z ostatniego tygodnia sierpnia pokazały zwiększoną aktywność kupujących przed rozpoczynającym się rokiem szkolnym, ale już we wrześniu w obiektach handlowych frekwencja była już na poziomie 82 proc. w porównaniu z okresem sprzed pandemii.
Z raportu wynika, że po zniesieniu ograniczeń w handlu, średni czas spędzany w placówkach handlowych zaczął powoli wracać do poziomu z początku roku, a w sierpniu i wrześniu nawet minimalnie go przekroczył, sięgając 75 minut.
Autorzy opracowania ocenili, że obecna sytuacja obiektów handlowych w Polsce w porównaniu z Europą Zachodnią wygląda dość dobrze.
"Odwiedzalność galerii handlowych nie tylko wracała szybciej, ale również do wyższego poziomu, w porównaniu z początkiem roku" - napisano.
Analitycy EY wskazali, że powrót elementu rozrywkowego do galerii handlowych, w tym najbardziej dotkniętych pandemią kin, wydaje się być potrzebny do osiągnięcia poziomu obrotów sprzed pandemii.
"Segment rozrywkowy nadal powinien być rozpatrywany jako obiecujący dla największych obiektów handlowych i w momencie ustabilizowania sytuacji powrócić do obserwowanej przed pandemią ścieżki wzrostu" - napisano w raporcie.
"Z drugiej strony należy mieć też na uwadze, że powierzchnie kin, kręgielni czy klubów fitness są trudne do zaadaptowania, bądź alternatywnego wykorzystania, więc również zarządcom powinno zależeć na ich zachowaniu" - dodano.
Według danych zebranych w raporcie, w okresie lipiec-sierpień średnie obroty branży gastronomicznej w centrach handlowych były o 25 proc. niższe niż na początku roku (okres od drugiego do dziesiątego tygodnia roku), ale wzrosły istotnie wobec maja i czerwca, gdy spadek sięgał 47 proc. Branża odzieżowo-obuwnicza notowała w lipcu i sierpniu spadek obrotów o 9 proc., nieco mniej niż we wcześniejszych dwóch miesiącach, a w segmencie elektroniki spadek w obu okresach był stabilny i wyniósł ok. 10 proc. W przypadku artykułów spożywczych w lipcu i sierpniu obroty były niższe o 14 proc. niż przed pierwszą falą pandemii (w maju i czerwcu spadek wynosił 10 proc.). W segmencie wyposażenia domu odnotowano obroty wyższe o 33 proc. niż przed lockdownem, ale dynamika ta była niższa niż w maju i czerwcu, gdy sprzedaż rosła o 54 proc.
W raporcie zauważono, że w trakcie lockdownu największy spadek obrotów dotyczył obiektów handlowych zlokalizowanych w dużych miastach (w których liczba mieszkańców jest wyższa niż 200 tys.).
"Tu też dużo wolniej handel wracał do poziomów sprzed pandemii. Znacznie lepiej radziły sobie centra handlowe w miastach do 100 tys. mieszkańców, które po ponownym otwarciu w maju, notowały najszybszy wzrost obrotów" - napisano.
"Warszawa, która w trakcie lockdownu pod kątem obrotów plasowała się w środku zestawienia, po ponownym otwarciu obiektów handlowych najwolniej wraca do poziomu obrotów sprzed lockdownu" - dodano.
Dane wskazały również, że im mniejsze miasto, tym szybszy był powrót do wysokości obrotów sprzed pierwszej fali pandemii.
Spośród analizowanych obiektów, w trakcie samego lockdownu najlepiej radziły sobie centra handlowe typu convenience (obiekty przeznaczone do codziennych zakupów), w których duży udział mają sklepy z artykułami spożywczymi. Pomiędzy czerwcem a sierpniem segment convenience wykazywał jednak lekką tendencję spadkową.
W przypadku centrów nowszej generacji, gdzie większy nacisk położony jest na segment usługowy i rozrywkowy, początkowe odbicie obrotów po wznowieniu działalności było wolniejsze niż w centrach convenience, ale tu w okresie czerwiec - sierpień zaobserwować można było już lekko wzrostową tendencję.
"Z kolei najwyższy i utrzymujący się wzrost obrotów widać było w parkach handlowych, co w dużej mierze związane jest ze znacznym udziałem najemców z segmentu wyposażenia wnętrz i DIY (sklepy remontowo-budowlane - PAP)" - dodano.
Raport wskazuje, że wzrost obrotów e-commerce - związany z zamknięciem sklepów stacjonarnych - nie był równomierny we wszystkich branżach i różnił się zarówno skalą, jak i przebiegiem wzrostu.
"O ile na przykład w przypadku elektroniki wzrost obrotów był większy i bardziej gwałtowny, to w przypadku mody nadszedł później i w mniejszym stopniu skompensował straty w handlu tradycyjnym. Konsekwentnie w obu przypadkach obserwujemy wyhamowanie, a wręcz spadek tempa wzrostu e-commerce w momencie ustabilizowana się sytuacji w handlu tradycyjnym" - powiedział, cytowany w raporcie, Marek Kolano, dyrektor działu data driven solutions w polskim oddziale Mastercard Europe, który jest partnerem raportu.
"Trudno więc na razie, na podstawie danych uzasadnić tezę, że e-commerce jest trendem, który trwale 'zagrozi' handlowi tradycyjnemu oraz że zjawisko konwersji do online jest tak samo prawdopodobne, bez względu na branżę" - dodał dyrektor.
W ocenie autorów raportu, mniejsza popularność zakupów w soboty (widoczna w okresie maj-sierpień) może być zjawiskiem tymczasowym, a powrót do wcześniejszych zwyczajów może nastąpić stosunkowo szybko. Przed pandemią zakupy w sobotę odpowiadały za 26 proc. tygodniowych obrotów centrów handlowych - w okresie lipiec - sierpień wskaźnik ten spadł do 17 proc.
Raport "Czy w pandemii centra są handlowe?" autorstwa EY powstał we współpracy z Mastercard oraz firmą analityczną Top-Key. Analizowano dane pochodzące z ponad 130 obiektów handlowych w całej Polsce, o łącznej powierzchni ponad 3 mln m kw. W badanej próbie reprezentowane były wszystkie rodzaje obiektów: od centrów convenience, przez outlety i parki handlowe, po centra handlowe najwyższych generacji. Analizą objęty został okres od początku 2020 roku do końca sierpnia.
kuc/ ana/