Władze Egiptu poinstruowały krajowe biura podróży i linie lotnicze, aby nie zezwalały obywatelom Syrii na wjazd do kraju.
Już wcześniej, w ostatnim tygodniu grudnia minionego 2024 r., Egipt zakazał wjazdu Syryjczykom posiadającym europejskie, amerykańskie i kanadyjskie zezwolenia na pobyt, chyba że uzyskali wcześniejszą zgodę służb bezpieczeństwa z Kairu.
Podobny zakaz został również nałożony na Syryjczyków posiadających wizy Schengen oraz będących w związkach małżeńskich z Egipcjanami. Przed kilkoma dniami – według portalu Arabnews - władze Egiptu zakazały też wjazdu Palestyńczykom przybywającym z Syrii, Iraku, Jemenu, Libii i Sudanu.
Kair tę niechętną migrantom, zwłaszcza Syryjczykom, politykę uzasadnił koniecznością „zapanowania nad rosnącą liczbą uchodźców w Egipcie i stworzenie im odpowiednich warunków”. Rząd Egiptu twierdzi, że w kraju liczącym 110 mln mieszkańców przebywa ponad milion Syryjczyków.
Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców utrzymuje, że w Egipcie, wśród około 460 tys. uchodźców, jest tylko około 153 tys. Syryjczyków.
Te uderzające w migrantów decyzje szybko spowodowały wzrost nastrojów nacjonalistycznych i ksenofobicznych. Już na początku 2024 r. w mediach społecznościowych, głównie na X, Facebooku i TikToku odbyły się kampanie wzywające do wyrzucenia z Egiptu Syryjczyków i bojkotowania ich rozwijających się szybko firm.
Oskarżano ich, że wpędzili kraj w kryzys gospodarczy i odebrali Egipcjanom miejsca pracy. Nawoływaniom do wyrzucenia wszystkich uchodźców towarzyszyły hasła odwołujące się do konieczności zachowania egipskiej tożsamości, często prezentowane w mediach na tle piramid i obelisków z czasów starożytnych egipskich dynastii.
Tadeusz Brzozowski (PAP)
tebe/ jm/