Strach obleciał inwestorów. WIG20 na wsparciu

We wtorek rynkami finansowymi rządził strach, spychając chciwość w najdalsze zakątki głów inwestorów.  Wystraszony materializującym się widmem Brexitu kapitał uciekał do dolara, złota i niemieckich obligacji.

To był ciężki dzień dla posiadaczy aktywów postrzeganych jako „ryzykowne”. Winna była coraz większa niepewność związana z rosnącymi szansami na opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię oraz zbliżającą się serią decyzji banków centralnych (Fed, SNB, Bank Anglii, Bank Japonii). 

Najmocniej panikowano na rynku długu, co było widoczne szczególnie w przypadku obligacji Niemiec. Rentowność niemieckich 10-latek po raz pierwszy w historii spadła poniżej zera, co oznacza, że inwestorzy godzą się na utratę części zainwestowanego kapitału w zamian za wysoki poziom bezpieczeństwa oferowany przez papiery dłużne rządu RFN.

Choć trudno w to uwierzyć, ale o godzinie 16:41 rentowność niemieckich obligacji 10-letnich notowała spadek o 129% względem poniedziałkowego kursu odniesienia. Rosły za to rentowności (czyli malały ceny) obligacji krajów z grupy wyższego ryzyka: Włoch, Hiszpanii, Polski, Rosji czy Turcji.

Nerwowo było na Foreksie, gdzie dolar zdecydowanie umocnił się względem euro, a w odwrocie były waluty rynków wschodzących, w tym także polski złoty.

Na europejskich giełdach dominowała czerwień spadków. Na niewielkim plusie dzień kończyły tylko indeksy w Rydze, Wilnie, Rejkiawik  oraz w Budapeszcie (BUX). Pozytywnie wyróżnił się ukraiński UX, który zyskał 1,7%.  Na reszcie rynków Starego Kontynentu przeważały spadki, a najwięcej straciły rosyjski RTS (-3%), słowacki SAX (-2,7%) i francuski CAC40 (-2,1%).

WIG20 finiszował w czołówce spadkowego peletonu, obniżając się o 0,98% i dojeżdżając do końca sesji z wynikiem 1.762,61 punktów. W trakcie dnia warszawski indeks blue chipów przetestował lokalny dołek z 2 czerwca (1748,22 pkt.) i zakończył sesję kilkanaście punktów wyżej, co przy odrobinie dobrej woli można uznać za przejaw siły polskiego parkietu. WIG20 wciąż znajduje się o ponad sto punktów powyżej styczniowego dołka.

Wśród największych spółek negatywnie wyróżniły się przecenione o ponad 3% walory LPP, mBanku oraz Lotosu. Na zielono dzień udało się zakończyć tylko notowaniom Asseco Poland i PKO BP. Historyczne minimum znów wyznaczył kurs Orange Polska, a niebezpiecznie blisko dołka wszech czasów znalazła się cena akcji samej GPW.

Źródło: