Najważniejsza prywatyzacja 2011 roku zbliża się wielkimi krokami. Debiut Jastrzębskiej Spółki Węglowej nastąpi już 6 lipca, a sytuacja jest napięta. Sprzedaż majątku spółki o tak dużej wartości jest doskonałym przykładem ścierania się różnych grup interesów.
Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) to największy w Polsce producent węgla koksowego. Powstała w 1993 roku spółka należy do grona najbardziej znaczących producentów koksu w Unii Europejskiej. Grupa JSW zamierza rozszerzyć operatywne zasoby węgla, co pozwoli jej na utrzymanie swojej pozycji przez kolejne 60 lat.
Bolesna prywatyzacja JSW
Pierwotne ustalenia skarbu państwa o prywatyzacji spółki wywołały gwałtowny sprzeciw związków zawodowych. Uznały one prywatyzację za zagrożenie dla pracowników i majątku skarbu państwa, co przełożyło się na falę strajków w zakładach.
Abstrahując od niebagatelnych strat, jakie przynoszą spółce jednodniowe przestoje w pracy powodowane akcjami protestacyjnymi, pracownicy żądają 10 proc. podwyżek płac. Tłumaczą to dobrymi wynikami spółki, która może sobie pozwolić na poprawę ich wynagrodzeń.
50,1% akcji pozostanie w rękach państwa
Nie ma jednak zagrożenia, że pracownicy spółki pozostaną bez żadnego wsparcia. Skarb państwa ogłosił, że w ofercie publicznej zaoferuje 33,1 proc. akcji, natomiast 16,8 proc. trafi do rąk obecnych i byłych pracowników w postaci akcji pracowniczych. Pozostałe 50,1 proc. dalej pozostanie w rękach państwa.
Przypomnijmy, że podczas prywatyzacji Bogdanki w czerwcu 2009 roku 3917 uprawnionych pracowników otrzymało prawie 10 proc. akcji spółki. W dniu debiutu dawało to każdemu z nich pakiet o wartości ok. 45 tys. zł, a trzymany do dziś sięga ok. 92 tys. zł.
W przypadku JSW liczba uprawnionych do otrzymania darmowych akcji będzie sięgała 61 tys. osób (zatrudnienie w całej grupie wynosi 26,1 tys. osób). Taka liczba wskazuje, że chętnych na ubicie dobrego interesu nie brakuje. Liczba uzyskiwanych akcji będzie zależała m.in. od stażu pracy. Akcje otrzymają również byli pracownicy (czytaj także: Olbrzymie zainteresowanie akcjami pracowniczymi JSW).
Przypuszcza się, że cena za jedną akcję JSW przekroczy 1 tys. zł. Biorąc pod uwagę, iż pracownicy uprawnieni ustawowo otrzymają średnio 31 akcji, a nieuprawnieni ustawowo średnio 19, to można spodziewać się pakietów o średniej wartości ponad 31 tys. i 19 tys. zł na osobę. Ponadto pracownicy spółki będą mogli kupić dwa razy więcej akcji niż zwykli inwestorzy indywidualni.
Udany debiut to preludium do kampanii wyborczej
Skarb państwa jak zwykle jest w trudnym położeniu. Chcąc za wszelką cenę zaspokoić potrzeby budżetowe, napotyka na swej drodze związki zawodowe, które dla tej kwoty widzą inne przeznaczenie - inwestycje w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Taki argument jest rozsądny przynajmniej z jednego powodu. Dwa lata temu skarb państwa część wpływów z prywatyzacji Bogdanki przeznaczył właśnie na potrzeby inwestycyjne spółki.
Niepokoi tylko sytuacja, w której państwo musi odwdzięczać się pracownikom prywatyzowanej spółki za uspokojenie napięć społecznych będących źródłem strajków. Tak utwierdza się przekonanie, że warto stawiać opór, bo rząd i tak ulegnie naciskom, wynagradzając walczących.
Nerwowe odliczanie
Do 6 lipca pozostał jeszcze miesiąc. Rynek z niecierpliwością oczekuje publikacji prospektu emisyjnego, który dostarczy kolejnych szczegółów zbliżającej się oferty. Równolegle do przeprowadzanej oferty prowadzone są negocjacje ze związkami zawodowymi. Rząd, sprzedając akcje JSW, balansuje na linie, gdyż z należytą starannością musi przejść do celu, nie rujnując po drodze wrażliwych interesów zarówno pracowników spółki jak i inwestorów oraz budżetu państwa.
6 czerwca nie doszło do porozumienia - związkowcy zapowiedzieli strajk. Debiut państwowej spółki w takich okolicznościach sprawi, że Jastrzębska Spółka Węglowa ma duże szanse dołączyć do grona porażek Aleksandra Grada, wśród których jest już BGŻ.
Krzysztof Gołdy
Bankier.pl
k.goldy@bankier.pl






















































