Czwartek przyniósł jedną z najbardziej zmiennych sesji dla bitcoina w historii. Jeszcze przed południem pisaliśmy o kolejnych rekordach bitcoina. Tuż po południu kurs przekroczył 10 tys. zł docierając do poziomu 10401 zł. Jednak kilka godzin później kurs znajdował się już dużo niżej.


Ostatnie dni notowań bitcoina stały pod znakiem gwałtownych wzrostów. Kurs tej kryptowaluty notował kolejne rekordy, a informacje o nich docierały na margines medialnego świata, do tytułów, które rzadko kiedy interesują się czymś zmianami notowań czegokolwiek. Wykres kursu bitcoina coraz bardziej przypominał hiperbolę, co należy interpretować jako powstanie bańki spekulacyjnej. Kwestią czasu pozostaje jej przebicie i gwałtowny spadek kursu.
Przeczytaj także
Być może z początkiem końca obecnej bańki mieliśmy do czynienia właśnie w czwartek 25 maja 2017 roku. Kurs bitcoina, jak co dzień ostatnio, bił nowe rekordy. Cena w dolarach doszła do poziomu 2757, a w polskich złotych przekroczyła psychologiczną barierę 10 tys. zł, dochodząc w ekstremalnym punkcie wykresu do poziomu 10401 złotych. To działo się tuż po południu. Jednak kilka godzin później kurs krypto waluty gwałtownie się załamał. Cena w dolarach zanurkowała o 17,5% do 2274 dolarów o godz. 17:15. Potem nieco odbiła i w notowaniach nocnych oscyluje wokół poziomu 2470 dolarów.
W przypadku notowań bitcoina w złotych, wszystko działa się z pewnym opóźnieniem. Podczas gdy dolarowy bitcoin notował już swoje dzienne minima, polskie notowania dopiero zaczynały spadki. W momencie największej paniki notowania bitcoina były niższe o 18,7%, niż jeszcze 6 godzin wcześniej, spadając do poziomu 8450 zł o godz. 18:45. To oznacza, że zakres zmian kursu bitcoina wyniósł w czwartek 2 tys. zł. Jednak tak głęboki spadek okazał się tylko chwilowy, kryptowaluta wkrótce odbiła i po północy notowana jest na poziomie ok. 9,3 tys. zł.
Kurs bitcoina w dolarach amerykańskich wzrósł o ponad 200 proc. w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Od początku kwietnia kierunek był tylko jeden – wzrost. Jak pisał w czwartek Michał Kisiel, „optymizm inwestorów wspierają doniesienia o wynikach weekendowego spotkania Digital Currency Group, na którym przedstawiciele branży odpowiedzialni za większość mocy obliczeniowej sieci doszli do wstępnego porozumienia w sprawie dalszych kroków zmierzających do rozwiązania problemów związanych z wydajnością schematu”. Bryan Rich z „Forbes’a” twierdzi, że za ostatnimi wzrostami bitcoina stoi chiński kapitał, któremu, pomimo kontroli przepływu, udało się znaleźć drogę na giełdy bitcoinów.
Jeśli spojrzeć wstecz na kurs bitcoina, to z podobnym, o ile nie większym szaleństwem na kursie bitcoina mieliśmy do czynienia w 2013 roku. Wtedy to od września do listopada kurs bitcoina wzrósł aż dziesięciokrotnie. Potem, w ciągu niespełna dwóch lat oddał wszystko. Teraz jednak jest na poziomach ponad dwukrotnie wyższych, niż szczyt z 2013 roku. To dobitnie pokazuje, jakie ryzyko wiąże się z inwestycją w bitcoiny, szczególnie, jeśli zainwestujemy w nie, a potem sprzedamy w najmniej odpowiednim momencie.


























































