Próba zbliżenia stanowisk w kwestii Ukrainy oraz zacieśnienia współpracy gospodarczej zostanie podjęta na pierwszym w historii szczycie Unii Europejskiej z przywódcami krajów Zatoki Perskiej, który odbędzie się w środę w Brukseli. UE chce docenić rosnącą rolę partnerów z Bliskiego Wschodu.


"Ten szczyt jest dowodem na to, że Wspólnota zaczęła na poważnie szukać nowych partnerów na świecie i pogłębiać relacje ze starymi" - powiedział PAP proszący o anonimowość unijny dyplomata. W ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy odbyły się też szczyty UE ze Wspólnotą Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAC) oraz ze Stowarzyszeniem Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN).
"Natomiast kraje Zatoki Perskiej są położone w naszym najbliższym sąsiedztwie i dzielimy z nimi problemy tego sąsiedztwa" - dodało źródło.
Kraje te mają co prawda znacząco inne podejście do konfliktu izraelsko-palestyńskiego niż co najmniej część państw unijnych, ale coraz bardziej niestabilna sytuacja na Bliskim Wschodzie budzi obawy po każdej stronie Morza Śródziemnego. UE i kraje Zatoki łączy też niepokój o przyszłość szlaku handlowego prowadzącego przez Kanał Sueski, bo ataki na statki handlowe zagrażają interesom zarówno Europy, jak i państw Zatoki Perskiej. Sytuację w regionie destabilizuje również eskalacja konfliktu między Izraelem a Iranem, której dalszy rozwój może zagrozić państwom Zatoki Perskiej i odbić się na światowych rynkach energii.
Dlatego Unia Europejska wzmocniła obecność dyplomatyczną w regionie - pięć lat temu miała tam zaledwie dwie ambasady, obecnie ma ich cztery.
"Poza tym mówimy o krajach, które wciąż mają gigantyczne pieniądze i surowce" - zaznaczył dyplomata UE. Według tego źródła Unia ma zacząć rozmawiać o ustanowieniu partnerstwa strategicznego. "Wiele krajów w UE mocno to popiera i na własną rękę pogłębia relacje z krajami Zatoki Perskiej" - podkreślił rozmówca.
W środę do Brukseli przybyć mają liderzy: Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu, Omanu, Kataru i Kuwejtu, które wchodzą w skład Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC). Obradom na szczycie przewodniczyć będą: ze strony UE szef Rady Europejskiej Charles Michel, a ze strony GCC emir Kataru, szejk Tamim bin Hamad Al Thani.
Cieniem na współpracy obu bloków kładzie się długa lista dzielących je różnic. Jak poinformowało źródło unijne, jeszcze na dzień przed środowym szczytem nie było jasne, czy UE i GCC będą w stanie przyjąć wspólną deklarację na szczycie. Powodem były trudności z ustaleniem tekstu na temat rosyjskiej agresji w Ukrainie. "Mamy bardzo silną pozycję w sprawie Ukrainy i chcielibyśmy, żeby kraje Zatoki były bardziej po naszej stronie. Nie jesteśmy oczywiście naiwni, nie przekonamy ich do naszej pozycji, ale chcemy prowadzić dialog i wyjaśniać im naszą pozycję" - powiedziało źródło UE.
Stanowisko tych krajów nie jest jednak wcale oczywiste - zaznaczyła ta osoba, przypominając, że poparły one większość rezolucji ONZ w sprawie wojny w Ukrainie, a Arabia Saudyjska zaangażowała się w rozmowy pokojowe.
Jeszcze mniejsze są szanse na postęp w negocjacjach handlowych. 35 lat temu UE i GCC przystąpiły do rozmów o wspólnej umowie handlowej, ale nigdy na dobre nie ruszyły one z miejsca. Źródło dyplomatyczne mówiło o "wielu trudnych kwestiach", na których rozwiązanie nadal nie ma wielkich szans, a ich listę otwiera sprawa dostępu do zamówień publicznych.
Krajom Zatoki Perskiej zależy na ruchu bezwizowym, który dotąd uzyskały jedynie Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ akl/