Rosnące koszty utrzymania flot zmuszają fleet managerów do szukania oszczędności. Dlatego w Europie Zachodniej coraz częściej korzystają oni z usług firm carsharingowych.
Kryzys odbija się na flotach. Firmy tną budżety i redukują zatrudnienie. Natomiast rolą fleet managera jest zapewnienie mobilności pracowników firmy bez względu na sytuację. Co robią zatem administratorzy flot na Zachodzie? Odpowiedzią na kryzys są samochody na godziny.
– Korzystanie z usług firm oferujących wynajem aut na bardzo krótki okres oznacza, że nie płacimy za samochód, kiedy z niego nie korzystamy – tłumaczy Andrew Howard z brytyjskiej firmy Th e Automobile Association (AA). – Być może płaci się więcej za każdy przejechany kilometr, ale jednocześnie nie musimy zamrażać większej gotówki w samochodzie, który stoi zaparkowany pod domem i nie jest używany – dodaje.
Podziel się samochodem
Czym jest carsharing? Wikipedia definiuje go jako „wynajem pojazdów na krótkie terminy, często na godziny”. W potocznym znaczeniu w Polsce carsharing utożsamiany jest z ze wspólnym użytkowaniem pojazdu podczas konkretnej podróży, np. dojazdu do pracy. Najlepszym przykładem jest inicjatywa Zabieram.pl, gdzie po zalogowaniu każdy użytkownik może zgłosić trasę, którą podróżuje lub skorzystać z podobnej oferty kogoś innego. Przed laty popularność tej formy podróżowania w Europie Zachodniej była tak duża, że zaczęły powstawać kolejne firmy carsharingowe wynajmujące auta na kilka godzin. Dopiero jednak w kryzysie zarówno klienci indywidualni, jak i korporacyjni zaczęli w pełni doceniać ich potencjał. Harald Zielstorff, specjalista ds. carsharingu w Niemczech i autor bloga carshare-d.blogspot.com, wśród głównych powodów, dla których ludzie i firmy korzystają z carsharingu, wymienia m.in. oszczędność pieniędzy, względy ekologiczne, łatwy i stały dostęp do usługi, a także możliwość skorzystania z różnych pojazdów, np. latem z kabrioletu.
– Osoba lub firma korzystająca z naszych usług płaci jedynie za korzystanie z samochodu do jazdy. Może zupełnie zapomnieć o kwestiach płacenia pracownikom kilometrówek za używanie ich prywatnych aut w celach służbowych, ubezpieczenia czy rat leasingowych – dodaje Anna Geraghty z firmy carsharingowej WhizzGo. Ludzie coraz częściej rozumieją, że nie muszą posiadać samochodu, żeby załatwiać interesy.
Coraz bardziej popularne
Jak podał portal Samar.pl, powołując się na niemiecki magazyn „Automobilwoche”, carsharing zyskuje w Niemczech coraz większą popularność. W 2008 r. liczba osób oficjalnie uczestniczących w programach tego typu zwiększyła się u naszych zachodnich sąsiadów do około 137 tys. (+18%). Inicjatywy te dysponują w sumie 3,9 tys. pojazdów (+21,9%). Daje to więc średnio jeden samochód na 35 użytkowników (na koniec roku 2007 był to wynik 1:36). Podobną tendencję zauważa Harald Zielstorff. – Z roku na rok coraz więcej ludzi korzysta w Niemczech z carsharingu. Szacuję, że w ciągu 10 ostatnich lat mamy do czynienia ze wzrostem wielkości od 15 do 25% – zaznacza. – Akurat w tym roku silniej odczuwamy kryzys, więc wszyscy jeszcze bardziej szukają oszczędności – dodaje.
Podobnie wygląda sytuacja na rynku brytyjskim. Tam jednak carsharing częściej określa się mianem tzw. car clubs. Jak podał w czerwcu br. portal branżowy Fleetnews, tylko w 2008 r. liczba klientów firm carsharingowych podwoiła się na Wyspach z 32 do 70 tys. Z tego trzy największe firmy operujące na tamtym rynku – City Car Club, Streetcar i WhizzGo, mają aż 7 tys. klientów flotowych korzystających z ich oferty.
Tradycyjny wynajem kontra carsharing
Czym zatem różnią się od siebie carsharing i wynajem krótkoterminowy takich firm, jak Avis czy Hertz? – Główna różnica między klasycznym wynajmem a carsharingiem polega na tym, że miejsca, z których można brać samochody, znajdują się bardzo blisko siebie – zaznacza Zielstorff . – Takich parkingów jest 10- czy nawet 20-krotnie więcej niż w przypadku tradycyjnych firm wynajmujących auta. Ponadto samochody można wynająć na godzinę bez względu na porę, gdyż tego typu usługi są dostępne przez całą dobę – tłumaczy.
Do kogo skierowana jest oferta fi rm wynajmujących pojazdy i carsharingowych? Zdaniem Dave’a Brooka, konsultanta ds. carsharingu z USA i autora bloga www.carsharing.us, carsharing może być szczególnie interesujący dla tych firm, które potrzebują samochodów od czasu do czasu w określonych okolicznościach. Nie przypuszcza on jednak, aby ten rodzaj korzystania z pojazdów miał wyeliminować posiadanie własnej floty.
– Moim zdaniem, przy wdrożeniu odpowiedniej technologii umożliwiającej efektywniejsze korzystanie z pojazdów firmowych przez pracowników, carsharing pozwoliłby na zmniejszenie wielkości prywatnych oraz rządowych flot o 20%. Przynajmniej w przypadku klasycznych sedanów – zaznacza Brook.
Z kolei zdaniem Marka Tristrama-Walmsley’a, dyrektora sprzedaży brytyjskiego oddziału firmy Hertz, na wynajem zdecydują się ci, którzy muszą korzystać dłużej z samochodu lub gdy potrzebują konkretnych modeli do konkretnych zadań. – Floty operujące tylko w określonym czasie skorzystają z oferty firm carsharingowych, gdzie mogą płacić tylko za konkretne godziny, a nie cały dzień – dodaje.
Floty wchodzą w carsharing
– Wiele firm carsharingowych oferujących pojazdy na wynajem na bardzo krótki czas dostrzegło, że jeśli klienci biznesowi generują ok. 20% ich zysków, to jest to doskonałe uzupełnienie oferty dla klientów indywidualnych – uważa Dave Brook. – Jest tak, gdyż fi rmy potrzebują aut głównie w dni robocze, natomiast klienci indywidualni chcą korzystać z aut także wieczorami i w weekendy – dodaje.
Z poglądem kolegi z USA zgadza się Harald Zielstorff . – Z moich obserwacji wynika, że klienci korporacyjni stanowią ważną grupę klientów fi rm carsharingowych. Choć stanowią oni od 10 od 20% wszystkich klientów, to jednak przynoszą nawet do 50% dochodu – tłumaczy Harald Zielstorff . A jak ocenia ten temat praktyk z fi rmy carsharingowej? – W przypadku naszej fi rmy widzimy bardzo duże zainteresowanie ze strony fl eet managerów. Czterdzieści siedem procent naszych klientów to właśnie klienci korporacyjni – przyznaje Anna Geraghty z WhizzGo.
Czy zatem carsharing ma szansę przyjąć się w Polsce? – Oferta, która zapewniałaby lokalnie mobilność po dojechaniu do Krakowa, Warszawy czy Gdańska, na pewno cieszyłaby się powodzeniem – uważa Michał Soćko, kierownik transportu w firmie Carslberg. Z kolei Bartłomiej Wiśniewski, zarządzający parkiem pojazdów British American Tobacco Polska, przypomina o kwestiach bezpieczeństwa takiego rozwiązania. – Pracownik podróżujący na dłuższej trasie pociągiem lub samolotem, jest wypoczęty, może pracować w czasie podróży i przygotować się do ważnego spotkania. Nie jest to możliwe, kiedy pracownik musi jechać setki kilometrów swoim autem – dodaje.
Zdaniem eksperta -
Michał Soćko, kierownik transportu w firmie Carlsberg Polska:Wynajem krótkoterminowy jest w Polsce bardzo drogą usługą i każda koncepcja, która poprawia ofertę w tym zakresie, musi być powitana z entuzjazmem, a ten pomysł szczególnie. Jak wiadomo, często podróż koleją jest tańsza i szybsza (z uwagi na stan naszych dróg), ale ten sposób transportu jest eliminowany z uwagi na słaby poziom transportu publicznego w ruchu lokalnym. Warunkiem są estetyczne i zadbane samochody w dostępnej cenie oraz możliwość rozliczania w stawce godzinowej, jak i dobowej.
Zdaniem eksperta -
Bartłomiej Wiśniewski, car fleet administrator w British American Tobacco:Carsharing to bardzo dobra opcja w wypadku, gdy manager w ogóle nie ma samochodu. Ponieważ zwykle dostaje auto jako część uposażenia i w celu zapewnienia mu pełnej mobilności, potencjalne zalety carsharingu spadają. Jeśli fi rma zapewni pracownikowi auto i w planowanej podróży służbowej uwzględni jeszcze np. pociąg i wynajem auta, to jest to dublowanie kosztów. Uważam, że w Polsce wynajem (lub też carsharing) nie jest popularny m.in. z uwagi na wysokie koszty wynajmu aut.
Filip Michalak/Flota

























































