Pierwsze w Polsce unieważnienie planu ogólnego unaoczniło realną groźbę nie tylko zablokowania nowych inwestycji, ale nawet przebudowy istniejących budynków czy zmiany sposobu ich użytkowania – pisze w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.


Według gazety, unieważnienie przez wojewodę planu ogólnego Pyskowic uzmysłowiło inwestorom, że ryzyko paraliżu budowlanego jest realne, a dodatkowe pół roku, do 30 czerwca 2026 r., które gminy zyskały na przygotowanie planów ogólnych, może nie uchronić przed blokadą.
Stwierdzenie nieważności jest równoznaczne z sytuacją, kiedy go nie ma. Na terenach, gdzie nie obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, czyli na większości obszaru Polski, oznacza to brak możliwości realizacji inwestycji, które wymagają uzyskania decyzji o warunkach zabudowy (WZ) – czytamy.
- Stwierdzenie przez wojewodę śląskiego nieważności całego planu ogólnego to bardzo niebezpieczny precedens. Jeśli takie rygorystyczne podejście się upowszechni, to grozi nam paraliż inwestycyjny – ostrzega dr Agnieszka Grabowska-Toś, radczyni prawna, partner zarządzający w kancelarii Kania Stachura Toś. - Przy czym, moim zdaniem, wojewoda śląski nie miał podstaw, aby z powodu błędu w jednej strefie planistycznej unieważnić cały plan – zaznacza.
Radca prawny Michał Kijewski, wspólnik w kancelarii Graś i Wspólnicy, woli sobie nie wyobrażać, co będzie, jeśli do unieważniania planów ogólnych dojdzie na większą skalę. – Mam nadzieję, że przypadków unieważnienia czy zaskarżania nie będzie wiele. Dziś większość naszych klientów, którzy planują realizację dużych inwestycji mieszkaniowych, chce robić to na podstawie zintegrowanych planów inwestycyjnych (ZPI). Po 30 czerwca 2026 r. brak planu ogólnego wyklucza skorzystanie z tego narzędzia planistycznego – mówi. (PAP)
dap/ mow/





