Dramat pt: "Marka - restrukturyzacja" jest już dawno rozłożony na akty. Z pewnością sprawa redukcji będzie dojrzewać do odpowiedniego momentu i dopiero wtedy jak już obligatariusze będą sprawą mocno wymęczeni, zmiękczeni i pod ścianą to padną pierwsze konkrety. Taka para-restrukturyzacja nie jest liczona na miesiące ale raczej na lata. A kto za wesołe życie beneficjentów procesu zapłaci, jak wam się zdaje? Przecież to jasne, że nie zarząd i pracownicy. Spółka ma straty, co zrobisz? nic nie zrobisz. Przecież robili my co mogli. Teraz po co babcię denerwować? Niech się babcia cieszy.
Po pierwsze zmiana tego zarządu i dotychczasowych, chorych układów w spółce już powinna dawno nastąpić i powinien to być bezwzględny warunek kontynuowania całej zabawy. Wtedy będzie można mówić o próbach ratowania czegokolwiek. Mamy teraz sytuację, w której prowadzona jest niby restrukturyzowana ale jak kamień u szyi pozostawia się w niej stary zarząd bez jakichkolwiek wytycznych i kagańca.
Co do wniosku o upadłość. To śmiało proszę składaj, zobaczymy co się stanie i ile to potrwa. Mam już swoje doświadczenia w tym temacie.
Jest jeszcze kwestia nowelizacji prawa restrukturyzacyjnego stwarzającej możliwość uzyskania nisko oprocentowanej pożyczki przez emitenta obligacji będącego w restrukturyzacji.