Jak powiedział dziennikarzom Trump, mówiąc z okienka drive-thru, zdecydował się na wizytę w McDonald's, by podkreślić, że jego rywalka Kamala Harris rzekomo kłamała, mówiąc, że pracowała w jednej z restauracji sieci podczas studiów 40 lat temu.
"Mogę teraz powiedzieć, że pracowałem teraz dłużej niż Kamala. Ona tu nigdy nie pracowała. Dlaczego to robię? Bo ona kłamie. Po co o tym kłamać? Nie powinna o tym kłamać" - ciągnął kandydat Republikanów, utrzymując, że potwierdziła to sama firma.
"USA Today" podaje jednak, że mimo twierdzeń Trumpa McDonald's nigdy publicznie nie ustosunkował się do tej kwestii.
Podczas swojej wizyty Trump - odziany w fartuch, bez marynarki, lecz w koszuli i krawacie - smażył frytki, które - jak podkreślił - bardzo lubi. Pytany przez dziennikarzy o swoje ulubione danie z restauracji powiedział jednak, że lubi wszystko i często stołuje się w fastfoodowej sieci. Kpił też z wypowiedzi swojej rywalki, że praca w kuchni jest bardzo ciężka.
"Ona mówiła, że było jej tak gorąco. Że to taka ciężka praca" - mówił Trump, zauważając, że witająca go pracownica restauracji wykonuje tę pracę od wielu lat.
Po wszystkim w mediach społecznościowych, między innymi w portalu Reddit, pojawiła się informacja, że cała sytuacja najwyraźniej była inscenizacją, bo tego dnia w tych godzinach restauracja była... zamknięta z powodu wizyty Donalda Trumpa.
Jeszcze w poniedziałek amerykańskim mediom nie udało się ustalić, czy tak było naprawdę.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ kar/