„Nie widzę groźby recesji” – zaklinał rzeczywistość Larry Kudlow, główny doradca prezydenta Donalda Trumpa. „Kiedyś jakaś recesja będzie, ale ta inwersja krzywej terminowej nie jest wiarygodna” – wtórował mu sekretarz skarbu Wilbur Ross. Urzędowy optymizm w „przekazach dnia” został zaordynowany po tym, jak w ubiegłym tygodniu doszło do pierwszej od 2007 roku inwersji krzywej dochodowości amerykańskich obligacji skarbowych.
Rzecz jasna inwestorzy mają swój rozum i nie dadzą się omamić politykom. Ale ci mogli się wystraszyć na tyle, że nieco odpuszczą na froncie handlowym. Takim sygnałem mogło być wydłużenie o kolejne 90 dni okresu przejściowego na podtrzymywanie relacji handlowych z Huaweiem przez amerykańskie firmy. To potwierdza hipotezę, że Biały Dom „mięknie” w antychińskiej polityce handlowej, gdy tylko S&P500 zbliży się do 2 800 punktów.
W lipcu Rezerwa Federalna dokonała pierwszej od 2008 roku obniżki stóp procentowych. Rynek wycenia, że do końca roku stopa funduszy federalnych zostanie ścięta o kolejne 50-75 pb. – wynika z obliczeń FedWatch Tool.
W poniedziałek S&P500 drugą sesję z rzędu zyskał przeszło 1%. Na finiszu zameldował się w wynikiem 2923,65 pkt., czyli o 1,21% wyższym niż przed weekendem. Nasdaq poszedł w górę o 1,35% i powrócił powyżej 8 000 pkt. Dow Jones po zwyżce o 0,96% znów znalazł się ponad 26 000 pkt. W odwrotnym kierunku podążyły notowania złota, obniżając się o 1,2%, do 1 504,85 USD za uncję.
Krzysztof Kolany