„Bogaci i biedni Kolumbijczycy żyją w osobnych światach, które bardzo rzadko się spotykają. O ile wykorzenienie ubóstwa nie stanie się priorytetem, błędne koło biedy i konfliktu będzie się toczyło i kraj nigdy nie zazna spokoju” – ocenił De Schutter w komunikacie.
Według agencji EFE Kolumbia jest jednym z krajów o najmniejszej ruchliwości społecznej na świecie. De Schutter podkreślił, że dla dzieci rodzących się w ubogiej kolumbijskiej rodzinie musiałoby teoretycznie upłynąć 11 pokoleń, by były w stanie osiągnąć przeciętne zarobki.
„Brak możliwości zatrudnienia zmienia osoby w sytuacji ubóstwa w łatwy cel do zwerbowania dla niepaństwowych ugrupowań zbrojnych, a brak realnych alternatyw dla rolników uprawiających kokę nie pozostawia im innego wyboru, niż tylko kontynuowanie tych upraw” – ocenił.
Rząd prezydenta Kolumbii Gustavo Petro zabiega o zakończenie wewnętrznego konfliktu zbrojnego, toczącego się w kraju od 60 lat. Prowadzi w tym celu negocjacje z organizacjami rebeliantów, które nie złożyły broni po zawarciu umowy pokojowej z 2016 roku, w tym z dysydentami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC).
W rozmowie z agencją Reutera De Shutter porównał segregację w Kolumbii z systemem kastowym w Indiach. Rząd Kolumbii dzieli gospodarstwa domowe na sześć warstw, a ci mieszkający w bogatszych dzielnicach płacą więcej za media, by wspomóc osoby z biedniejszych okolic. Według De Schuttera prowadzi to do utrwalenia podziałów.
W czasie swojej wizyty w Kolumbii ekspert ONZ odwiedził stolicę kraju, Bogotę, a także miasta Soacha, Ciudad Bolivar, Cali i Buenaventura. Spotykał się tam z osobami żyjącymi w ubóstwie, organizacjami społecznymi i urzędnikami państwowymi – napisano w komunikacie.
wia/ jm/