Tłum w "Marszu skradzionego życia i zrabowanych snów" przemierzył na Manhattanie trasę kilkunastu kilometrów od Harlemu do Washington Square Park. Do idących przez Piątą Aleję manifestantów wtopili się muzycy, tworząc orkiestrę dętą.
Uczestnicy pokojowych manifestacji śpiewali, wznosili okrzyki i nieśli ze sobą amerykańskie flagi oraz plansze z napisami: "Żądamy zmian", "Przestańcie finansować NYPD (nowojorską policję)", "Ręce do góry, nie strzelajcie".
"Życie Afroamerykanów się liczy" – skandowali m.in. uczniowie i absolwenci katolickiego liceum Archbishop Molloy High School, nawiązując do ruchu Black Lives Matter. Na schodach sądu kryminalnego w Queensie uczestnicy demonstracji śpiewali "Happy Birthday" z okazji urodzin Breonny Tylor, zabitej przed dwoma miesiącami przez policję. 5 czerwca skończyłaby 27 lat.
Protestujący w sobotę w Nowym Jorku wypełniali place i parki. Wydaje się, że większość uczestników manifestacji stanowiła młodzież różnych ras; wśród nich było dużo białych. Ale było widać ludzi w różnym wieku, niektórzy przyszli na protesty z dziećmi. Pozdrawiali ich z okien mieszkańcy miasta.
Do sobotnich protestów na Brooklynie przyłączył się przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie USA Chuck Schumer, który mieszka w tej dzielnicy. "Jestem bardzo dumny z tego, że mogę dziś być z protestującymi pokojowo na Brooklynie" - napisał na Twitterze. "Najwyższy czas podjąć działania w sprawie reformy policji" - podkreślił polityk. I obiecał, że nie przestanie żądać podjęcia działań w tej sprawie w Senacie".
Do największych na Brooklynie zgromadzeń należał protest w pobliżu Cadman Plaza; według mediów przyciągnął on ok. 15 tysięcy ludzi. Tłumy zebrały się też przy Grand Army Plaza, a kilka tysięcy osób protestowało przed halą sportowo-widowiskową Barclays Center.
Do ok. północy z soboty na niedzielę nie było doniesień o jakiejkolwiek konfrontacji z policją ani o masowych aresztowaniach. Komisarz NYPD, Dermot F. Shea, powiadomił w sobotę na Twitterze, że na Brooklynie zatrzymano dwóch mężczyzn biorących udział w proteście, którzy mieli w samochodzie benzynę, noże i maczetę. Zostali oskarżeni o posiadanie broni. "Wszystko dzięki współpracy społeczności i policji" - pisał na Twitterze Shea.
Waszyngton też protestuje
Od sobotniego poranka tysiące osób gromadzą się przed ważnymi dla amerykańskiej historii symbolami - Kongresem, Mauzoleum Abrahama Lincolna czy Pomnikiem Waszyngtona. W upalne popołudnie znaczna część z demonstrujących kieruje się przed Biały Dom, który ogrodzono blisko dwumetrowym płotem.
Na ulicy prowadzącej do rezydencji prezydenta od północy namalowano wielki żółty napis "Black Lives Matter". Nazwę taką władze miejskie nadały też placowi przed parkiem Lafayette'a, gdzie od ok. tygodnia gromadzą się demonstrujący.
Na ulicach amerykańskiej stolicy rozlokowano policjantów oraz funkcjonariuszy federalnych służb bezpieczeństwa. Sobotnie przemarsze oraz rowerowe przejazdy protestacyjne odbywają się w zdecydowanej większości w spokojnej atmosferze. Co chwile skandowane jest imię i nazwisko George'a Floyda.
Podobne masowe protesty trwają w innych amerykańskich miastach, m.in. w Filadelfii oraz Chicago.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski