Netflix najwyraźniej chciał poprawić swoje wyniki na koniec roku, zostawiając sobie na grudzień i okres -okołoświąteczny, kiedy oglądalność zazwyczaj zalicza wzrost, premierę paradokumentu o księciu Harrym i jego żonie Meghan Markle. Nic dziwnego. Po pesymistycznych wynikach, które zaliczał w pierwszej połowie 2022 roku, chce pozostawić inwestorów choćby z miłym wrażeniem i liczbami, którym nikt nie może nic zarzucić. Niestety, najwyraźniej przestrzelił, zupełnie mijając się z gustami widzów.
"Uwielbiam oglądać narzekanie uprzywilejowanych ludzi, którzy płaczą nad kolejnym nieprzychylnym artykułem w prasie, mając z tyłu kocyk kosztujący bagatela 1,6 tys. funtów", "To będzie już 5. prawda, którą przedstawiają nam w ciągu trzech lat", "Odchodzimy od rodziny królewskiej, bo chcemy prywatności, którą później sprzedamy Netflixowi" - to tylko niektóre z wyważonych komentarzy, pojawiające się pod dwoma trailerami przedstawionym przez Netflix. Nic dziwnego zarówno para książęca, jak i showrunnerzy dopuścili się co najmniej pięciu manipulacji w samych trailerach.
Użyte w trailerach zdjęcia są... zdjęciami stockowymi, które nawet nie zostały zrobione na wydarzeniach związanych z rodziną królewską. Tłumy fotografów pochodzą m.in.:
- z premiery ostatniej części serii "Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci" w 2011 roku (a więc zanim Harry w ogóle poznał Meghan),
- z odprowadzania do więzienia byłego adwokata Donalda Trumpa Michaela Cohena,
- pościgu za brytyjską gwiazdą znaną m.in. z pokaźnego biustu Katie Price.
Użyte zdjęcie, na którym Harry broni się przed fotografem, ucięto w połowie, by zakryć jego towarzyszkę, a była nią była dziewczyna Chelsy Davy.
Co więcej, użyto zdjęć pogoni paparazzi, ale za, wtedy jeszcze, Kate Middleton, a dziś księżną Walii, montując je tak, żeby zasłonić gonioną. Gdy padają słowa o polowaniu na parę przez fotografów i widać obiektyw, uchwycając od tyłu ujęcia rodziny z małym Archiem w RPA, okazało się, że była to sytuacja w pełni zaakceptowana przez Harry'ego i Meghan, bo robiący to zdjęcie w liczbie jeden fotograf został przez nich akredytowany.
Użycie stockowych zdjęć nie jest niczym dziwnym w przygotowywaniu dokumentu, ale... w trailerach nie ma ani jednego zdjęcia pary Sussex otoczonej przez fotografów (jak np. było w przypadku użytych w tym samym materiale zdjęć księżnej Diany czy Kate Middleton), co sugeruje, że oskarżenia Sussexów wobec mediów mogą być podkoloryzowane (łagodniej mówiąc). To podważa ich wiarygodność także w innych kwestiach.
Co więc będzie w sześciu odcinkach ich reality show? Można się tylko spodziewać dalszych przeinaczeń. W kuluarach mówi się o pilnie zwołanych spotkaniach szefostwa Netflixa i Archewell Productions, firmy należącej do Harry'ego i Meghan, by zaradzić temu kryzysowi. Jednak mleko już się rozlało. Pracownicy cywilni Rodziny Królewskiej mieli zgłosić się do króla Karola III z prośbą o zwolnienie ich z dyskrecji. Chcą móc bronić i siebie i swoich pracodawców przed "bezczelnymi kłamstwami" jak to określili.
Zresztą nie trzeba było daleko szukać, by móc przypuszczać, że megahitu z tego nie będzie, obserwując choćby statystyki serii podcastów o stereotypach, które księżna Sussex wyprodukowała dla Spotify. Liczba słuchających miała spadać z odcinka na odcinek, a zainteresowani woleli przeczytać streszczenia w prasie niż wsłuchiwać się w godzinne rozmowy byłej aktorki. Czy i tak będzie w tym przypadku, że przez show przebrną jedynie dziennikarze? To nie wywinduje statystyk platformy streamingowej.
Co zrobi Netflix? Jeszcze nie wiadomo. W grę nie wchodzi raczej przesunięcie premiery, by przeedytować show. Nie ma wówczas bowiem szans na poprawę wyników przed końcem roku. Poza tym stosunki między platformą a Sussexami stają się coraz bardziej napięte, więc Netflix zapewne będzie szybko chciał spieniężyć tę nieudaną inwestycję. Przypomnijmy, że sama gaża dla pary książęcej wyniosła bowiem 100 mln dolarów.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windosorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.