Kolejna odsłona boju o KCI, a więc spółkę kontrolującą wydawcę "Parkietu" i "Rzeczpospolitej", zakończyła się zwycięstwem akcjonariuszy mniejszościowych. 21 września miało odbyć się walne zgromadzenie, które zadecyduje o delistingu spółki. We wtorek w kanale ESPI pojawiła się informacja, że do walnego jednak nie dojdzie.
Wspomniane walne było kolejną próbą "ucieczki z GPW" (o wcześniejszych próbach w dalszej części artykułu). Pod koniec sierpnia KCI poinformowało, że Gremi International chce zwołania NWZ i umieszczenia w nich uchwał dotyczących delistingu spółki. Teraz wiemy, że Gremi z pomysłu walnego się wycofało. Dlaczego? - Wniosek swój akcjonariusz uzasadnił faktem wystąpienia istotnych ryzyk prawno-logistycznych, uniemożliwiających uczestnictwo przedstawicieli akcjonariusza w Walnym Zgromadzeniu Spółki, spowodowane m.in. stanem pandemii zakaźnej choroby COVID-19 - czytamy w raporcie bieżącym.
Kuriozalne wyjaśnienia
Uzasadnienie to wydaje się jednak kuriozalne. O koronawirusie przedstawiciele Gremi raczej wiedzieli w sierpniu (chyba, że żyją w bańce), więc nie jest to sprawa, która nagle spadła z nieba i pokrzyżowała plany. Zresztą walne spółki w czerwcu jakoś się odbyło, a przecież i wówczas byliśmy "w pandemii". Walne bez przeszkód odbywają się też w innych spółkach i nie jest to nic nadzwyczajnego w dobie pandemii. Tłumaczenie się pandemią wygląda na zwykłą wymówkę i jak wskazują akcjonariusze mniejszościowi tak właśnie jest.
- Decyzja Hajdarowicza nastąpiła dzień po tym, jak otrzymał on z KDPW listę akcjonariuszy uprawnionych do udziału w zgromadzeniu. Zorientował się wówczas, że nie ma szans na uchwalenie uchwały delistingowej. W tym momencie Porozumienie akcjonariuszy KCI przeciwko delistingowi zgromadziło już 8,8 proc. ogólnej liczby głosów, czyli ponad 6 milionów akcji, liczby te nie dawały Hajdarowiczowi szans na zebranie 90 proc. głosów na zgromadzeniu - czytamy na stronie Porozumienia Akcjonariuszy KCI. Rezygnację z walnego nazywają oni wprost: rejterada Hajdarowicza.
Porozumienie wygrało bitwę, wojna trwa
Owe 90 proc. to warunek konieczny do przegłosowania uchwały delistingowej. Hajdarowicz poprzez swoje spółki zależne (w tym wspomniane Gremi Internatoinal) posiada 66 proc. głosów na walnym. Jeżeli akcjonariusze mniejszościowi stawiliby się w słabej reprezentacji, wówczas przegłosowanie uchwały mogłoby się udać. Porozumienie jednak zebrało wystarczającą liczbę głosów, by w bezpośrednim starciu z Hajdarowiczem na walnym móc zablokować uchwałę delistingową. Sytuacja ta świetnie obrazuje, jak próg 90 proc. przy takich uchwałach może chronić interesy inwestorów mniejszościowych i jak sprawne mogą być porozumienia i wspólne działanie "drobnych". Piotr Szczęsny, przedstawiciel porozumienia, przekonuje jednak, że to jedynie wygrana bitwa, a nie wojna.
- Mobilizacja akcjonariatu KCI zakończyła się chwilowym sukcesem. Ale sprawy z pewnością nie można uznać za zamkniętą. Można się obawiać, że Hajdarowicz w dalszym ciągu będzie dążył do usunięcia KCI z giełdy. Może nastąpić rozwodnienie kapitału, wskutek czego Hajdarowicz mógłby zepchnąć nas poniżej 5%. Jeżeli nastąpi rozwodnienie, trzeba podjąć adekwatne do sytuacji kroki prawne. Dlatego uważam, że Porozumienie powinno kontynuować swoją działalność - czytamy w jego oświadczeniu.
Kolejne próby "ucieczek"
Przypomnijmy, że we władzach KCI dominują jednak nastroje antygiełdowe, co jest szczególnie ciekawe w kontekście kontrolowania przez spółkę "Parkietu", a więc gazety skierowanej właśnie do inwestorów giełdowych. 23 czerwca 2020 roku KCI spółki poinformował wprost, że chce zdjęcia spółki z GPW. - W opinii zarządu istotną przesłanką wyjścia z GPW są m.in. obowiązki informacyjne, których zachowanie staje się hamulcem wzrostu firmy. Długoterminowy rozwój wymaga zachowania długoterminowej poufności, a przepisy rynku kapitałowego nie zapewniają takiej możliwości. Utrata statusu spółki publicznej spowoduje także zmniejszenie kosztów funkcjonowania spółki, choćby z uwagi na zaprzestanie przygotowywania przez KCI i opiniowania przez audytorów raportów okresowych - informował zarząd KCI.
To nie pierwsze tego typu narzekania. Do annałów giełdowych przeszła próba przeniesienia notowań KCI z głównego rynku GPW na mniej wymagający rynek NewConnect. Do tej pory transfer spółek odbywał się tylko w drugą stronę, Gremi chciało jednak wykorzystać małą giełdę do opuszczenia GPW. W 2017 roku przegłosowano nawet uchwałę transferującą KCI z GPW na NewConnect, swoje warunki postawił wówczas jednak operator obrotu. Giełda wzięła wówczas pod uwagę interes akcjonariuszy mniejszościowych, którzy wskazywali, że mocno ucierpią na proponowanej operacji. Główny akcjonariusz miał w opinii GPW m.in. zdobyć 9/10 głosów na walnym popierających pomysł oraz przeprowadzić wezwanie. W efekcie wycofano się z pomysłu, zalety precedensowego "wyjścia tylnymi drzwiami" z GPW zniknęły bowiem po publikacji stanowiska giełdy. Dodatkowo uchwałę walnego akcjonariusze mniejszościowi zaskarżyli do sądu.
Klapa kontrowersyjnego wezwania
Na tym próby się jednak nie skończyły. 30 czerwca 2020 opisywaliśmy na Bankier.pl kontrowersyjne wezwanie autorstwa wspominanego już Gremi International. Celem wzywającego było zebranie 100 proc. akcji KCI i zdjęcie spółki z giełdy. Ponurym żartem okazała się jednak zaproponowana cena - 58 groszy za akcję, podczas gdy tuż przed wezwaniem kurs znajdował się w okolicach 1 zł. Za każdą złotówkę wartości księgowej wzywający oferował jedynie... 13 groszy. Akcjonariusze mniejszościowi szybko wypunktowali ofertę, jako absurdalnie niską i na wezwanie nie odpowiedział nikt.
Działania te w dość jasny sposób demaskują intencje głównego akcjonariusza. Chce on jak najmniejszym kosztem ściągnąć firmę z GPW. O ile z biznesowego punktu widzenia działania te nie dziwią, o tyle Gremi zapomniało chyba, że firma ma także współwłaścicieli w postaci akcjonariuszy mniejszościowych i oni także mają swoje prawa. Wezwanie za cenę, którą mniejszościowi uznaliby za godziwą, mogłoby rozwiązać spór, główny akcjonariusz skupia się jednak na kolejnych podchodach, by delisting przeprowadzić na swoich warunkach, bez poszanowania tychże praw. Z tego punktu widzenia rosnące w siłę porozumienie akcjonariuszy staje się solą w oku Gremi. Szerzej kontrowersje wokół wyceny i postulaty akcjonariuszy mniejszościowych opisywaliśmy we wspomnianym artykule "Kontrowersyjne wezwanie na akcje KCI".