W I kw. 2023 r. za mieszkania w Gdańsku płacono średnio od 8740 zł/mkw. (lokale o powierzchni powyżej 80 mkw.) do 10 985 zł/mkw. (mieszkania o powierzchni poniżej 35 mkw.). To odpowiednio o 0,8 i 5,5 proc. więcej niż w analogicznym kwartale 2022 r. Choć stawki notowane w Gdańsku są po Warszawie i Krakowie najwyższymi w Polsce, to w analizowanym okresie rosły najwolniej spośród sześciu największych polskich miast.
Stawki notowane w stolicy woj. pomorskiego wyglądają relatywnie stabilnie względem pozostałych największych rynków sprzedaży mieszkań w Polsce także w ujęciu dwu- i trzyletnim. Względem I kw. 2020 r., a więc okresu tuż przed wybuchem pandemii COVID-19, kawalerki o powierzchni poniżej 35 mkw. podrożały bowiem średnio o 7,7 proc. Średnie stawki płacone za większe lokale wzrosły z kolei o ok. 12-14 proc.
Jeśli jednak spojrzymy na średnie kwoty wpisywane w aktach notarialnych dotyczących sprzedaży mieszkań w dłuższej perspektywie, okaże się, że w Gdańsku jeszcze przed wybuchem pandemii COVID-19 panowała największa drożyzna. Z najmocniejszymi wzrostami, przekraczającymi 20 proc. w ujęciu rocznym, mieliśmy do czynienia pomiędzy I kw. 2019 r. a I kw. 2020 r.
Najmniejsze kawalerki o powierzchni poniżej 35 mkw. podrożały wówczas w aktach notarialnych średnio o 28,3 proc. Za mieszkania o powierzchni pomiędzy 35 a 60 mkw. płacono średnio o 21,2 proc. więcej niż w I kw. 2019 r. Najmocniejszy wzrost w ujęciu rocznym (+18,1 proc.) zanotowano wówczas także w przypadku lokali o powierzchni od 60 do 80 mkw.
Wzrosty notowane przed pandemią sprawiły, że w ujęciu czteroletnim mieszkania w Gdańsku podrożały w aktach notarialnych średnio od 23 do 38 proc. Względem I kw. 2018 r. wzrost wyniósł od 31 do blisko 50 proc., z kolei względem I kw. 2016 r., za najmniejsze mieszkania (poniżej 35 mkw.) płacono średnio o 102,9 proc. więcej.
Spośród sześciu największych polskich miast podobny poziom wzrostów stawek zanotowano jedynie w Łodzi. Najstabilniej pod tym względem wypada Poznań i Warszawa, jednak stabilnie oznacza w tym przypadku wzrosty w ujęciu siedmioletnim sięgające 50-60 proc.