LOLkaty, czyli antyranking lokat 2015

Dobra wiadomość dla zwolenników oszczędzania w bankach – najniżej oprocentowane lokaty nie są wcale gorsze niż dwa lata temu. Mimo znacznego obniżenia stóp procentowych, banki nie wprowadziły wyraźnych zmian w cennikach. Byłoby to zresztą trudne. Zwycięzca antyrankingu oferuje stawkę liczoną w setnych częściach procenta.

W czasach, gdy deflacja stała się rzeczywistością i coraz częściej słyszymy o ujemnych stopach procentowych, zaczynamy powoli przyzwyczajać się do myśli, że być może za bezpieczne przechowanie oszczędności będziemy musieli wkrótce zapłacić. Na szczęście polskie banki w swoich taryfach jeszcze nie używają znaków „minus”. Miejmy nadzieję, że na razie do tego nie dojdzie, a w międzyczasie spójrzmy, z przymrużeniem oka, na najdziwniejsze oferty serwowane deponentom.

(Thinstock)

Zacięta walka na ułamki

Na początku 2013 roku przedstawiliśmy pierwszy na polskim rynku antyranking lokat. „LOLkaty”, wzbudzające uśmiech klienta dzięki hojnemu oprocentowaniu, nadal znajdziemy w ofertach banków. Co ciekawe, miłośników ułamków wciąż starają się przyciągać te same instytucje – czołówka zmieniła się nieznacznie.

Niekwestionowanym liderem zestawienia jest PKO Bank Polski, który deklasuje rywali, operując w niedostępnych dla nich terytoriach drugiego miejsca po przecinku. Szczęśliwy posiadacz wolnych oszczędności może je ulokować na 7 dni i już po tygodniu odebrać odsetki wyliczone według stawki 0,05 proc. w skali roku. Daje to, ni mniej ni więcej, 77 groszy zysku netto za każde sto tysięcy złotych. Ale uwaga – stawka nie jest dostępna dla drobnych ciułaczy. Trzeba mieć do dyspozycji co najmniej 10 tys. zł.

Dwukrotnie wyższe oprocentowanie dostępne jest już w dwóch instytucjach. Do wyścigu dołącza Citi Handlowy, w którym tygodniowa lokata oprocentowana jest stawką 0,10 proc. Na dalszych pozycjach w rankingu znajdziemy jeszcze propozycje Deutsche Banku (0,25 proc.) i Banku BGŻ oferującego coś dla zwolenników klasyki „taniego pieniądza” – lokatę klasyczną z oprocentowaniem 0,30 proc.

Czas na porządki w ofertach?

Zerknąwszy na wyniki rankingu można zapytać – co takie kurioza robią w bankowych cennikach? Być może pełnią rolę tzw. cen-zmyłek, dzięki którym reszta propozycji wygląda nieporównanie lepiej. Zawsze można przecież powiedzieć, że nowa lokata ma 50 razy wyższe oprocentowanie niż standardowa. A może to tylko wynik bałaganu w rozbudowanej ponad miarę depozytowej ofercie. Dlatego warto powtórzyć nasz poprzedni apel do bankowców -  mniej produktów, więcej procentów!

Źródło: