REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Iluzja rosnących wynagrodzeń

Krzysztof Kolany2011-02-22 06:01główny analityk Bankier.pl
publikacja
2011-02-22 06:01
Niedawno prasę obiegły wiadomości, że w styczniu pensje Polaków „wzrosły o 5%”. Z punktu widzenia statystyki informacja ta była prawdziwa. Lecz frustracja wielu internautów była jak najbardziej uzasadniona.

Komunikat Głównego Urzędu Statystycznego głosi, że w styczniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 3391,59 złotych brutto i było o 5% wyższe niż rok wcześniej (oraz aż o 11,9% niższe niż w grudniu, gdy pracodawcy wypłacali świąteczne bonusy i całoroczne premie). Oznaczało to, że w styczniu Polacy zarabiali o 161,50 złotych więcej niż przed rokiem. I dopiero to ostatnie zdanie jest nieprawdziwe.

Nie ufaj statystyce


Po pierwsze, GUS publikuje dane o wynagrodzeniach brutto – czyli przed potrąceniem podatku na ZUS i PIT-u. Po uwzględnieniu tego haraczu w kieszeni statystycznego pracownika zostawałoby już tylko 2.429,14 złotych. Drugi problem wiąże się ze statystyką. GUS podaje do wiadomości wartość średnią, nie uwzględniając innych miar statystycznych, które pozwoliłyby na lepszą diagnozę sytuacji.

Zobacz też: » Skąd się bierze inflacja?


Przykładowo w przedsiębiorstwie zatrudniającym 10 robotników zarabiających po dwa tysiące brutto, dwóch kierowników (po pięć tysięcy każdy) i dyrektora (dziesięć tysięcy) średnia pensja wyniosłaby 3.077 złotych i byłaby o połowę wyższa od uposażenia większości zatrudnionych. Podobnie jest w całej gospodarce: około 70% pracowników pobiera pensje niższe od średniej krajowej. Osobną kwestią pozostaje dobór próby: GUS bierze pod uwagę jedynie przedsiębiorstwa zatrudniające ponad 9 osób. Taka klasyfikacja wyklucza małe i mikro firmy, gdzie zarobki są zazwyczaj znacznie niższe niż w korporacjach.

Inflacja pożera wzrost płac


Drugim problemem w ocenie danych GUS-u jest zestawienie nominalnego wzrostu wynagrodzeń z ich siłą nabywczą. Choć zarabiamy coraz więcej, to równocześnie coraz szybciej rosnące koszty życia zabierają nam większość wzrostu wynagrodzeń. W styczniu oficjalna miara inflacji (czyli wskaźnik CPI mierzący ceny detaliczne) był o 3,8% wyższy niż przed rokiem. Oznacza to, że realny wzrost płac wyniósł tylko 1,16%, co tak naprawdę oznacza stagnację realnych wynagrodzeń.

Źródło: opracowanie Bankier.pl na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego.

Powyższy wykres obrazuje różnicę pomiędzy płacami nominalnymi a realnymi. W ciągu 15 lat te pierwsze wzrosły 4,8-krotnie, ale realnie zwiększyły się tylko o 80%. Pole pomiędzy niebieską a czarną linią odzwierciedla wpływ inflacji, która rujnuje portfele pracowników.



Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, gdyby przeliczyć gusowską średnią krajową na prawdziwy pieniądz – czyli złoto. Na początku wieku za równowartość przeciętnej pensji brutto (przy czym należy pamiętać o 30-procentowym podatku!) można było kupić 60 gram złota. Później wartość średniej płacy systematycznie malała, aż w czerwcu 2010 roku spadła do zaledwie 25,8 gram kruszcu.

Źródło: Bankier.pl

Wnioski nie są optymistyczne dla pracowników. Przyspieszająca inflacja wywołana drukiem pustego pieniądza nadal będzie obniżała realną wartość zarobionych pieniędzy. Z jednej strony to dobra wiadomość dla pracodawców, choć ten pozytywny dla nich czynnik zniwelują drożejące surowce i energia. W skali globalnej inflacja wciąż będzie prowadzić do nieuzasadnionej ekonomicznie redystrybucji dochodów: stracą pracownicy, a zyskają posiadacze takich aktywów jak nieruchomości, kruszce, surowce czy akcje przedsiębiorstw.

Krzysztof Kolany
Bankier.pl
k.kolany@bankier.pl

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (12)

dodaj komentarz
~Luks
Proste. W negocjacjach o pensje mozna dobierac statystyke ktora najbardziej komu pasuje. Pracownikowi z GUS a pracodawcy mediane. I co z tego ze brutto pensja wzrosnie jak wzrost podatku ja zabierze. Co roku mam podwyzke i co roku zmiana podoatkow zabiera ja lub utzymuje na stalym poziomie netto. I tak nie nazekam bo na wszystko Proste. W negocjacjach o pensje mozna dobierac statystyke ktora najbardziej komu pasuje. Pracownikowi z GUS a pracodawcy mediane. I co z tego ze brutto pensja wzrosnie jak wzrost podatku ja zabierze. Co roku mam podwyzke i co roku zmiana podoatkow zabiera ja lub utzymuje na stalym poziomie netto. I tak nie nazekam bo na wszystko starcza i mozna odlozyc. (To odnosnie sytuacji w Irlandii)
~Ppp
BRAWO TEN PAN! Wreszcie porządny artykuł przedstawiający prawdę o naszycyh dochodach! Zabrakło tylko jednego szczegółu: inflacja podawana przez GUS jest zaniżona, jeśli chodzi o produkty podstawowe, bez których nie można się obyć.
Pozdr.
~df
etam.. statki i lokomptywy staniały.
~Janusz
Niestety ten wykres przygotowany przez Bankiera też w pewnym sensie zakłamuje rzeczywistość, bo skokowy wzrost wynagodzeń od 1.1.1999 to efekt tzw ubruttowienia.( włączenie części składki ZUS do wynagrodzenia ).
Nasze wynagrodzenia w istocie rosły jeszcze wolniej.
~minas_trith
a jak, GUS mówi że wzrosły wynagrodzenia o 15% to ja do szefa po 15% podwyżki, a jak... a niech nie da!!
~Mateusz28
Piszesz dobrze o co chodzi. Tylko nie rozumiem po co krytykujesz statystykę. To jest tylko narzędzie. Ludzie nie potrafią odróżnić średniej od mediany, a mediany od dominanty. Gdyby to rozumieli to mniej by było trolli internetowych mających wiecznie o wszystko pretensje. Rozkład wynagrodzeń był i zawsze będzie prawostronnie asymetryczny.Piszesz dobrze o co chodzi. Tylko nie rozumiem po co krytykujesz statystykę. To jest tylko narzędzie. Ludzie nie potrafią odróżnić średniej od mediany, a mediany od dominanty. Gdyby to rozumieli to mniej by było trolli internetowych mających wiecznie o wszystko pretensje. Rozkład wynagrodzeń był i zawsze będzie prawostronnie asymetryczny. Średnia nie oznacza, że jest to wynagrodzenie jakie jest najczęściej wypłacane - to by była dominanta (albo moda), która zazwyczaj jest na poziomie 65% średniej. Druga sprawa, chyba GUS podaje, że jest to wynagrodzenie brutto, a nie netto. To jeśli ktoś tego nie rozumie i ma pretensję to można tylko współczuć inteligencji.
~alek
byłoby ciut lepiej gdyby ta najuboższa cześć społeczeństwa była traktowana jak w cywilizowanych krajach tzn kwota wolna od podatku na poziomie 10-12 tys EURO (wide Grecja, Francja, GB i wiele, wiele innych "biednych krajów będących daleko w tyle za zielona wyspą")
~Brawo dla autora
No nareszcie ktos to napisal! Dokladnie tak! Srednia wyssana z niczego bo do sredniej liczy sie kazdy czyli 50 managerow, dyrektorow, prezesow, a ten prawdziwy pracownik klepie biede ze ledwo na chleb starcza! Wstyd i zenada! Brawo dla autora! Brawo
infinum
Artykuł faktycznie słuszny i pożyteczny.

Polemizowałbym tylko z końcówką. Najlepiej mają nie posiadacze metali szlachetnych, surowców czy nieruchomości, ale dłużnicy którzy pożyczyli na niski lub jeszcze lepiej niski i stały procent.

Tak jak różne państwa, w tym państwo polskie.

Najpierw biurokraci narobili długów,
Artykuł faktycznie słuszny i pożyteczny.

Polemizowałbym tylko z końcówką. Najlepiej mają nie posiadacze metali szlachetnych, surowców czy nieruchomości, ale dłużnicy którzy pożyczyli na niski lub jeszcze lepiej niski i stały procent.

Tak jak różne państwa, w tym państwo polskie.

Najpierw biurokraci narobili długów, a teraz drukują walutę i w ten sposób wysysają wartość nabywczą z pieniędzy wypracowanych przez wszystkich obywateli.

Wygranymi podczas inflacji są zatem dłużnicy, głównie instytucjonalni, którzy spłacają długi w bezwartościowym papierze.
~pm
To jeszcze nic. Gorzej ,ze nie wliczaja tych z przedsiebiorstw ktore zatrudniaja ponizej 9 osob, a tam jest najwiekszy wyzysk.
Tak samo do inflacji nie wlicza sie porduktow, ktore najbardziej drozeja w danym miesiacu. Czyli w uproszczeniu jak w styczniu podwyzka chleba o 20% , a masla i mleka po 2%, to inflacja wynosi 2%. W lutym
To jeszcze nic. Gorzej ,ze nie wliczaja tych z przedsiebiorstw ktore zatrudniaja ponizej 9 osob, a tam jest najwiekszy wyzysk.
Tak samo do inflacji nie wlicza sie porduktow, ktore najbardziej drozeja w danym miesiacu. Czyli w uproszczeniu jak w styczniu podwyzka chleba o 20% , a masla i mleka po 2%, to inflacja wynosi 2%. W lutym z kolei chleb i maslo drozeje o 2% a mleko o 20% to inflacja wynosi znowu 2%. W marcu to maslo drozeje o 20% ,a mleko i chleb o 2% i inflacja znowu 2%. Czyli mamy po 3 miesiacach 6% inflacji kiedy wszystko podrozalo o 24%.
Tak wlasnie rzadzacy manipuluja statystykami.

Powiązane: Złoto

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki