Rynki

Twoje finanse

Biznes

Forum

Walcownia "Andrzej" do likwidacji, setki pracowników na bruk. Związki liczą na inwestora z Ukrainy

Przemysł energochłonny boryka się z licznymi problemami. Coraz częściej podejmowane są decyzje o zwolnieniach grupowych lub likwidacjach zakładów. Taki los spotkał walcownię "Andrzej" - pracę straciła cała załoga. Związkowcy liczą na inwestora z Ukrainy, który miałby kontynuować produkcję.

fot. Wojciech Robakowski / FORUM

Z końcem maja informowaliśmy o walcowni rur "Andrzej" w Zawadzkiem, która została postawiona w stan likwidacji. Cała załoga największego lokalnego pracodawcy, licząca kilkuset pracowników, trafi na bruk - 433 osoby otrzymały już wypowiedzenia.

reklama

Jako przyczynę likwidacji zakładu wskazano "przewidywaną utratę zdolności oddziału do konkurowania na rynku z uwagi na przestarzałą technologię produkcyjną, wysokie koszty utrzymywania działalności produkcyjnej oddziału i przewidywany stały wzrost tych kosztów, nieuzasadnione technologicznie i ekonomicznie zwiększanie nakładów na remonty i unowocześnianie technologii produkcji oraz przewidywane wyższe korzyści ekonomiczne wynikające z likwidacji majątku oddziału względem korzyści wynikających z utrzymywania działalności produkcyjnej".

Związkowcy liczą na inwestora z Ukrainy

Likwidacja walcowni to dramat dla lokalnej społeczności - w Zawadzkiem mieszka ponad 6 tys. osób. Jest to jeden z najbiedniejszych regionów w Polsce. Do końca lipca pracę ma stracić ok. 50 pracowników, których obowiązywały jednomiesięczne okresy wypowiedzenia. Zdecydowana większość załogi ma stracić pracę z końcem września.

- W walcowni "Andrzej" 30- czy 40-letni mężczyźni zarabiali ok. 3,5 tys. zł na rękę. Niektórzy w ostatnim czasie nawet 3 tys. zł nie mieli, a kobiety dostawały mniej. Zarobki były bardzo zbliżone do płacy minimalnej. Wszędzie w regionie są podobne stawki - opowiada money.pl pracownica walcowni "Andrzej" Elżbieta Derda.

Liczymy, że prywatny inwestor z Ukrainy uratuje walcownię "Andrzej" i proces walcowniczy będzie kontynuowany. Oczekiwania są duże i ludzie mają nadzieję, że inwestor, który się pojawił, jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. To prywatny podmiot. Państwowe spółki nie są zainteresowane walcownią - wyjaśnia w rozmowie z money.pl Dariusz Brzęczek, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "Solidarność" przy Alchemii S.A. z siedzibą w Zawadzkiem.

Wsparcie dla zwalnianych

W odpowiedzi na zwolnienia grupowe w walcowni "Andrzej" Powiatowy Urząd Pracy w Strzelcach Opolskich organizował w ostatnich tygodniach targi pracy oraz spotkania z potencjalnymi pracodawcami. Tłumów jednak nie było.

Produkty finansowe
Produkt
Kwota
Okres
miesięcy

- Spotkania ogólne nie cieszyły się tak dużym zainteresowaniem. Może to wynikać z tego, że wiadomość (o likwidacji walcowni - przyp. red.) była nagła, nikt się tego nie spodziewał - stwierdził w rozmowie z Radiem Opole Roman Kus, dyrektor PUP w Strzelcach Opolskich.

Kus dodał, że część osób potrzebuje więcej czasu na przemyślenia, będąc w zupełnie nowej, trudnej sytuacji życiowej.

W szczególnej sytuacji znajduje się blisko 70 pracowników "Andrzeja" będących w wieku przedemerytalnym. Ci pracownicy mogą zwrócić się do ZUS-u o wypłatę świadczenia, które obecnie wynosi 1417,90 zł netto. - Warunek jest taki, że zanim te osoby zwrócą się z wnioskiem do ZUS, muszą zarejestrować się w PUP i przez sześć miesięcy pobierać zasiłek dla bezrobotnych - wyjaśnia dyrektor Kus.

Kolejne firmy decydują się na zwolnienia grupowe. Prawo nie zostawia pracownika całkiem "na lodzie"

Rośnie liczba firm ogłaszających redukcję zatrudnienia. W niektórych przypadkach przedsiębiorstwa mogą decydować się na zwolnienia grupowe. Ten proces różni się od standardowego trybu rozwiązania umowy o pracę, bo pracownikowi przysługuje odprawa - nawet w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Przepisy przewidują również grupę zatrudnionych osób objętych szczególną ochroną.

Rozmowy się toczą

Toczące się rozmowy z inwestorami potwierdza w rozmowie z money.pl Anna Janocha, rzeczniczka prasowa grupy kapitałowej Boryszew, do której należy Alchemia SA. Zaznacza, że ewentualne przejęcie zakładu nie oznacza kontynuacji procesu walcowniczego. O tym miałby zadecydować nowy właściciel.

- Jest kilku potencjalnych inwestorów zainteresowanych przejęciem Walcowni Rur "Andrzej". To już od nich zależy, w jaki sposób zostaną wykorzystane aktywa zakładu. Optymalnie byłoby, gdyby do transakcji doszło jak najszybciej, gdyż proces likwidacji ma trwać do końca września - mówi Janocha.

Oprac. JM

Źródło: Bankier.pl
powiązane
polecane
najnowsze
popularne
najnowsze
bankier na skróty