Miliardy zmarnowanych złotych i euro - tak w skórcie Donald Tusk podsumował ostatnie rządy PiS i niedokończone inwestycje, spór z Unią Europejską, zawłaszczenie mediów czy zmiana ustroju na wzór "rosyjski".
Na przekop wydali dwa razy więcej pieniędzy i nic
Podczas wystąpienia Tusk nawiązał do kwestii przekopu przez Mierzeję Wiślaną i dostępu do portu elbląskiego dla dużych jednostek. "Kwestię portu, przekopu traktuję jako taki test na prawdomówność, rzetelność, uczciwość w dialogu, sposobie podejmowania decyzji. Pamiętam dokładnie początki tej idei - byłem ostrożny, by nie powiedzieć sceptyczny (...) Wtedy pojawiły się głosy oponentów, z różnych powodów - że koszty, że ekologia, że niepotrzebna konkurencja dla innych portów... Wyście wtedy w Elblągu wykazali nadzwyczajną konsekwencję, cierpliwość i uczciwość argumentów" - zwrócił się do mieszkańców Elbląga Tusk.
"Długo się przekonywaliśmy. To były twarde dyskusje, a nie jakieś wiecowe wystąpienia, że ktoś się chciał pochwalić, bo akurat był w Elblągu, i był oczywiście zwolennikiem, a potem nic w tej sprawie nie robił. Wy tutaj robiliście - kiedy przekonaliście, a byłem wtedy premierem, to przyjęliśmy ten program w 2014 roku i przekop i port w Elblągu(...) miał być gotowy wedle tego planu w 2020 roku. Trzy lata temu miały tu zawijać statki; od trzech lat Elbląg miał zarabiać na porcie - Elbląg, nie PiS czy jakaś inna partia rządząca" - mówił Tusk.
Jak ocenił, rząd PiS zorganizował wokół kwestii przekopu "propagandowy cyrk". "Tyle ważnych spraw; przede wszystkim wasza ciężka robota, wasze nadzieje, wasze marzenia, że Elbląg dostanie taki naprawdę prorozwojowy impuls - a potem miliardy złotych, nie miliony - miliardy; przecież nie PiS-u (...) to były pieniądze wasze, podatników. (...) I nawet jak już zbudowali, choć dziwnym trafem wydali dwa razy więcej pieniędzy niż wynikało to z naszych planów - to na końcu powiedzieli, że nie dokończą tego, bo to ma być ich, a nie Elbląga" - ocenił.
"Można zbudować przekop, na który tak wszyscy czekaliście (...), zostawić te 900 metrów i zostawić Elbląg w sytuacji, w której teraz musi walczyć o swoje, chociaż ustawy i wszystko inne mówi, że to państwo ma dokończyć i państwo jest odpowiedzialne za tę drogę dojścia do portu" - mówił Tusk, wskazując, że Elbląg zainwestował "masę pieniędzy" w swój port. "Ale trzeba do niego na miłość Boga dopłynąć. (...) Oni - nie wiem, na złość, za karę, właściwie nie mam pojęcia dlaczego - postanowili zatrzymać to w takim momencie zwrotnym, pokazać figę; później od czasu do czasu w telewizji widzimy piękny kanał, piękny przekop - puściutki. Gdzie jest sens, skoro nie można dopłynąć do Elbląga?" - mówił Tusk.
Jak ocenił, "ta kwestia jest jak w pigułce filozofią rządu PiS". "Albo coś jest dla nas, albo coś zagarniemy - to wtedy są całkiem operatywni, albo coś jest dla ludzi, bez pełnej kontroli ze strony Kaczyńskiego - to wtedy wara, nie będzie. Nie będzie dokończonego przekopu, nie będzie pieniędzy europejskich, nie będzie dokończonych inwestycji..." - powiedział.
"Kaczyński sfinansował rozwój gospodarki niemieckiej z naszych pieniędzy z KPO"
Jak podkreślił Tusk, rząd swoimi działaniami zablokował niewyobrażalne pieniądze. "My moglibyśmy wielokrotnie sfinansować dokończenie przekopu do portu elbląskiego za ułamek tych pieniędzy europejskich, które oni zablokowali" - powiedział.
"Wiecie na czym polega paradoks? Te środki europejskie, to są także nasze pieniądze. My się zrzucamy, tak jak każdy członek Unii Europejskiej. Wiecie, kto te pieniądze wydaje w tej chwili? Niemcy, Belgowie, Francuzi, Włosi wydają nasze pieniądze. Kaczyński sfinansował rozwój gospodarki niemieckiej. To jest dopiero kolaborant" - mówił Tusk dodając, że politycy PiS "uwielbiają używać takich słów wobec oponentów".
Lider KO zaznaczył, że rząd bierze od Polaków pieniądze, między innymi z podatków, które potem, jak każde państwo członkowskie UE, wpłaca do wspólnego unijnego budżetu. "Niemcy je sobie wydają na siebie, a Kaczyński je blokuje i my nie mamy z tego ani złotówki" - dodał.
Jednocześnie polityk wskazał, że "będziemy przez lata jeszcze spłacać dług Unii Europejskiej, bo jesteśmy jej częścią, chyba że Kaczyński nas wyprowadzi z Unii Europejskiej".
"Europa to nie jest tylko kontynent, to jest też wolność, praworządność, walka z korupcją, to jest zależność władzy od obywateli, a nie odwrotnie. To jest też Europa. Oni to wszystko pohańbili i zgwałcili" - powiedział Tusk.
"Kaczyńskiemu marzy się taki ustrój w Polsce, jaki Putin zrobił w Rosji"
To, co robi PiS prawie bez wyjątku sprzyja Rosji i jest przeciwko Zachodowi i Europie; na jakie pole nie spojrzymy, to wszędzie jest agenda rosyjska; Jarosławowi Kaczyńskiemu marzy się taki ustrój w Polsce, jaki Putin zrobił w Rosji - ocenił Donald Tusk.
Lider PO przyznał, że nie ma dowodów ani stuprocentowego przekonania, że wpływy rosyjskie na PiS i na Jarosława Kaczyńskiego są takie, by nazywać ich agenturą czy szpiegami rosyjskimi. "Jedna rzecz jest oczywista - i o tym będę mówił bardzo głośno - że to, co robią, prawie bez wyjątku sprzyja Rosji i jest prawie zawsze przeciwko Zachodowi i Europie. Prawie każda ważna decyzja" - powiedział szef PO.
Jak mówił, na polu polityki międzynarodowej pokazują to zawierane przez PiS sojusze. "Trump, który chciał likwidować NATO, Orban - największy przyjaciel Kaczyńskiego, który do dzisiaj trzyma sztamę z Putinem, mimo wojny na Ukrainie, ta prawicowa międzynarodówka, ci politycy z Europy - wszystko proputinowcy, z którymi Kaczyński i Morawiecki budowali sojusz" - wyliczał Tusk.
"Ale też wewnętrzne idee, tzn. jak wygrywam wybory, to mam pełnię władzy, nie ma niezależnych sądów, media mają być podporządkowane władzy, LGBT to nie są ludzie tylko ideologia. Czego nie dotkniemy, na jakie pole nie spojrzymy, to wszędzie jest agenda rosyjska" - krytykował.
Zarzucił Kaczyńskiemu, że marzy mu się taki ustrój w Polsce, jaki Putin zrobił w Rosji.
"Kaczyński i Błaszczak wiedzieli, że pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta"
Lider PO podczas spotkania z wyborcami nawiązał do wybuchu rakiety w Przewodowie( woj. lubelskim) z listopada 2022 r., gdzie zginęły dwie osoby – mężczyźni w wieku 60 i 62 lat oraz do odnalezienia głowicy z rosyjskiej rakiety, która spadła w grudniu 2022 r. pod w Zamościu pod Bydgoszczą i została znaleziona przez przypadkową osobę.
"Wszystkie bez wyjątku państwa z naszego regionu postanowiły wspólnie zbudować kopułę podniebną, która tak jak Izrael będzie broniła przed rakietami terrorystów i państw agresywnych. Ma ona zawisnąć nad tą częścią Europy, nad nami. Jedenaście państw się na to zrzuca i nad tym pracuje. Tylko jedno, jedyne państwo powiedziało: +Nie+. To jest Polska pod rządami PiS" - powiedział Tusk. Dodał, że "jak przylatuje jedna, druga rakieta rosyjska - to jedna zabija na Lubelszczyźnie, a druga spada i leży w lesie dwa miesiące i później my się dowiadujemy, że oni wiedzieli, że ona spadła".
Jak zaznaczył, "nie mamy żadnych wątpliwości, że (Jarosław) Kaczyński, (Mariusz) Błaszczak, cała ta ekipa - oni podjęli świadomą decyzję, żeby o tym nie mówić, żeby nie drążyć tematu, bo wyszłoby na jaw, że zrobili z Polski kraj kompletnie bezbronny".
"To było dokładnie wtedy, kiedy ci znienawidzeni przez nich Niemcy - mówili - przyślemy wam Patrioty do Polski" - wskazał lider PO. Dodał, że "Jarosław Kaczyński powiedział wówczas: +Nie potrzebujemy tej formy obrony przeciwlotniczej+. I to pewnie w tym czasie ta rakieta spadła. To było, moim zdaniem, jedyny powód dla którego zrobili wszystko, żeby ukryć ten fakt" - mówił Tusk.
"To, że ukrywają, kłamią, to wiem. Ale to, że ukrywali przed samymi sobą, bo oni nawet tego nie szukali. Jak pamiętacie, jakaś dzielna dżokejka na koniu przypadkowo znalazła tę ruską rakietę. Oni nie mogli wiedzieć. Nie trzeba być wybitnym ekspertem od wojskowości. Oni nie mogli wiedzieć i nie wiedzieli, że ta rakieta była uzbrojona" - stwierdził Tusk.
Jak dodał, "nie zrobili niczego, żeby to wyjaśnić, a jak wyszło na jaw, to Błaszczak wpadł tylko na jeden, jedyny pomysł. Generałowie są winni. To oni nam nie powiedzieli, chociaż z dokumentów wynika jednoznacznie, że po kilkunastu godzinach ta informacja była" - wskazał lider PO.
Jak zaznaczył, "w każdej sprawie, która wymaga odrobiny odwagi, odpowiedzialności, poświecenia swojego interesu, PiS nie ma".
"Dla PiS-owców prawda jest nie do zniesienia"
Podczas spotkania Donalda Tuska z mieszkańcami Elbląga starsza kobieta dłuższy czas podnosiła rękę, by zadać mu pytanie. Stojący przy niej ludzie zaczęli krzyczeć, że "to jest zwolenniczka PiS-u", że znają tę kobietę.
Tusk obiecał jej, że "dostanie mikrofon", ale musi zaczekać, aż odpowie na już zadane pytania. Odpowiedź trwała długo i zirytowana kobieta demonstracyjnie (machała rękoma, kiwała głową) wyszła z sali, co stojący przy niej ludzie skwitowali okrzykami i buczeniem.
"To nie jest pierwszy raz, ja wyraźnie dałem znak pani, że dostanie mikrofon. Przychodzą wyborcy PiS, bo na nasze spotkania może wejść każdy, jedynym limitem jest pojemność sali, czy hali. (...) Przykład tej pani pokazuje, że kiedy wreszcie padają słowa prawdy o Kaczyńskim i PiS-ie to dla nich to jest nie do wytrzymania" - skwitował Tusk i powiedział, że ludzie, którzy "rano i wieczorem słuchają TVP Info" nie mogą znieść prawdy, którą słyszą na spotkaniach z nim.
"Telewizja rządowa nie transmituje nigdy mojego żadnego spotkania, nigdy. Nigdy nie transmitowała mojej konferencji prasowej na żywo, Kaczyński ucieka od debaty, bo się boi jak diabeł święconej wody. Wiecie dlaczego? Bo dla PiS-owców prawda jest nie do zniesienia. Bo oni wiedzą, że jakby wreszcie ludzie zobaczyli raz, drugi, trzeci prawdę, to ona obala ten cały mit. Trudno jest niektórym wytrzymać, bo trudno jest tym, którzy wierzyli Kaczyńskiemu zrozumieć, że on od lat prowadzi politykę dokładnie taką, jaka prowadziliby Rosjanie w Polsce. Że jemu się marzy dokładnie taki ustrój w Polsce, jaki Putin zbudował" - powiedział Tusk, co tłum skwitował brawami.
Kobieta nie wróciła już na salę.
Autorzy: Mikołaj Małecki, Joanna Kiewisz-Wojciechowska, Aleksandra Rebelińska, Magdalena Gronek
mml/ jwo/ mhr/