Wirtualna Polska napisała w czwartek, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Jak wskazano, prezesem fundacji jest człowiek, który jeszcze kilka tygodni temu był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.
Kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen w czwartek w swoich mediach społecznościowych udostępnił film, w którym odnosząc do artykułu Wirtualnej Polski przekonywał, że za kampanią dezinformacyjną stoją ludzie związani z Platformą Obywatelską.
Zdaniem Mentzena, ludzie związani z Platformą Obywatelską nagrywają reklamy, które jak sprecyzował - atakują konkurentów politycznych kandydata na prezydenta KO, czyli Rafała Trzaskowskiego, zupełnie pomijając przepisy finansowania kampanii wyborczej. Polityk zaznaczył, że PO i "przychylne jej media oraz NASK twierdzą, że to jest robota wymierzona w Rafała Trzaskowskiego. Nie wiem jak można tak traktować ludzi jak kompletnych idiotów" - powiedział polityk.
Również w czwartek, wpis kandydata Konfederacji na platformie X skomentował szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec, który poinformował, że Sławomir Mentzen naruszył dobra osobiste Platformy Obywatelskiej i w związku z tym, Platforma Obywatelska składa pozew w jego kierunku.
Według Grabca, PO od 21 lat uczestniczy w kampaniach wyborczych i jak sprecyzował, PKW nigdy nie stwierdziła nielegalnych działań, "choć wielu działającym w Polsce partiom się to przytrafiło" - przypomniał. Podkreślił również, że obecnie PO współpracuje ze służbami w celu pełnego wyjaśnienia tej absurdalnej prowokacji i jak dodał "kampania wyborcza nie może usprawiedliwiać rzucania fałszywych oskarżeń".
Wcześniej WP poinformowała, że od 10 kwietnia Facebook był "zalany reklamami politycznymi". Umieszczały je dwa nieznane wcześniej profile, czyli "Wiesz Jak Nie Jest" oraz "Stół Dorosłych". Nie wiadomo, kto tymi profilami zarządza. W części reklam - a wszystkie sprawiały wrażenie rozmów ze zwykłymi obywatelami - zdecydowanie krytykowano kandydujących w wyborach Nawrockiego oraz Mentzena. W drugiej części wychwalano Trzaskowskiego.
WP zaznaczyła, że internauci od kilku tygodni zwracali na to uwagę. W środę zareagowała NASK, która przyznała, że zaangażowane w kampanię konta reklamowe wydały na materiały polityczne w ciągu ostatnich siedmiu dni więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Poinformowano już o sprawie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ma ustalić źródło pochodzenia i finansowania kampanii.
Dziennikarzom udało się zidentyfikować trzy osoby występujące w reklamach i skontaktować się z nimi. Wszystkie stwierdziły, że do udziału w reklamach zachęciły je osoby powiązane z fundacją Akcja Demokracja. Zarząd fundacji przyznał, że pracownik pomagał zagranicznemu partnerowi organizacji w "znalezieniu chętnych do wzięcia udziału w nagraniach". Firma, o której mowa, to Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu, świadcząca dla fundacji "usługi technologiczne oraz konsultacje w zakresie komunikacji".
Prezes fundacji Akcja Demokracja Jakub Kocjan powiedział w Polsat News, że fundacja prowadzi i opłaca własną kampanię profrekwencyjną. "Oczywiście Akcja Demokracja jest nie tylko fundacją, jest też ruchem społecznym, więc siłą rzeczy mamy bardzo dużo aktywistów lokalnych i oni na różnych grupach są zapraszani do projektów bardzo różnych grup, bardzo różnych organizacji. Okazuje się, że także tej akcji. Nie widziałem tam treści, w tych nagraniach, które obejrzałem po pytaniach od pana redaktora, promujących konkretnego kandydata przez jakąkolwiek z tych osób wypowiadających się" - tłumaczył Kocjan.
Tymczasem w czwartek szefowa sztabu kandydata KO na prezydenta Wioletta Paprocka napisała na X, że "trwa masowa akcja dezinformacji wyborczej przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu z wykorzystaniem systemów SMS operatorów telefonicznych". Dodała, że sprawa została zgłoszona do NASK i że będzie też zawiadomienie do prokuratury. (PAP)
pab/ mhr/