Jak pisze agencja Reutera, w ostatnich miesiącach pojawiają się coraz głośniejsze apele o reformę Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której stałymi członkami są obecnie między innymi Rosja i Chiny.
Biden z zadowoleniem przyjął również zapowiedzi premiera Japonii Fumio Kishidy dotyczące wzmocnienia zdolności obronnych Japonii. Obaj przywódcy zobowiązali się też do współpracy w obliczu rosnących wpływów Chin w Azji.
Kishida powiedział Bidenowi, że Japonia przystąpi do proponowanego przez USA nowego mechanizmu współpracy ekonomicznej, Struktury Gospodarczej Indo-Pacyfiku (Indo-Pacific Economic Framework - IPEF) – podała agencja Kyodo. Według komentatorów nowa inicjatywa jest próbą zwiększenia obecności gospodarczej Stanów Zjednoczonych w regionie.
Premier Japonii oświadczył również, że zdecydował o organizacji w przyszłym roku szczytu przywódców państw grupy G7 w Hiroszimie, a prezydent USA wyraził poparcie dla tej decyzji – podała japońska stacja NHK.
Prezydent USA zapewnił, że jest skłonny użyć siły w obronie Tajwanu
Prezydent USA oświadczył w poniedziałek w Tokio, że byłby skłonny do użycia siły, by bronić Tajwanu, a Stany Zjednoczone wspólnie z innymi krajami starają się zapewnić, że Chiny nie będą mogły użyć siły przeciwko wyspie – podała agencja Reutera.
Przebywający z wizytą w Japonii prezydent USA ocenił, że Chiny ryzykują, wysyłając swoje samoloty wojskowe w pobliże Tajwanu.
Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za część ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając możliwości zbrojnej inwazji. USA, podobnie jak większość państw świata, nie utrzymują formalnych relacji dyplomatycznych z Tajwanem, ale uznawane są za jego największego sprzymierzeńca i dostawcę broni.
USA sprzeciwiają się też możliwości jednostronnej zmiany statusu quo, a wewnętrzne prawo zobowiązuje je do pomocy Tajwanowi w samoobronie. Waszyngton od lat stosuje zasadę „strategicznej niejednoznaczności” i nie deklaruje wprost, czy wysłałby wojsko do obrony Tajwanu w razie chińskiego ataku.
(PAP)
anb/ ap/