W sierpniu towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł o 16,1 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – podał finalne dane Główny Urząd Statystyczny. To więcej od 15,6% odnotowanych w lipcu oraz 15,5% w czerwcu. Był to także rezultat zbieżny z szybkim szacunkiem opublikowanym na początku miesiąca, który wtedy nieprzyjemnie zaskoczył ekonomistów spodziewających się spadku inflacji CPI. To także najwyższy odczyt inflacji CPI od marca 1997 roku, a więc przeszło 25 lat.
Względem lipca wskaźnik CPI wzrósł o 0,8 proc. po tym, jak w lipcu odnotowano wzrost o 0,5 proc. mdm. Co prawda miesięczne postępy inflacji są już dużo mniejsze niż jesienią i zimą, to wciąż są one zdecydowanie szybsze od limitów wyznaczanych przez polskie władze monetarne. Aby utrzymać inflację w 2,5-procentowym celu, średni miesięczny wzrost nie powinien przekraczać 0,2 proc.
Warto odnotować fakt, że w sierpniu wskaźnik cen dóbr konsumpcyjnych odnotował solidny wzrost, pomimo wyraźnej przeceny na stacjach paliw. Według GUS benzyna była o 9,7 proc. tańsza niż w lipcu, olej napędowy o 6,3 proc., a LPG potaniał o proc. W dalszym ciągu paliwa były jednak wyraźnie droższe niż przed rokiem.
Przyspieszył za to wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych, które w sierpniu były aż o 17,5 proc. droższe niż przed rokiem (w tym samej żywności o 18,1 proc.). Dla porównania roczna dynamika cen w tej kategorii w lipcu wyniosła 15,3 proc., w czerwcu 14,1 proc., maju 13,5 proc., a w kwietniu 12,7 proc. Bardzo szybko w górę szły ceny nośników energii, które przez ostatnie 12 miesięcy wzrosły aż o 40,3 proc.
Wzrost cen w porównaniu do sierpnia ubiegłego roku zanotowano we wszystkich głównych kategoriach towarów i usług. Najmocniej podrożało użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii (o 27,4 proc.) oraz transport (o 19,5 proc.). Żywność i napoje bezalkoholowe drożały w tempie 17,5 proc., restauracje i hotele podrożały o 16,7 proc., a wyposażenie i prowadzenie gospodarstwa domowego o 12,2 proc. W wysokim, ale dwucyfrowym tempie rosły też ceny "innych towarów i usług" (o 10,6 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 12,6 proc.). Napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe były o 8,3 proc. droższe niż przed rokiem. W kategorii „zdrowie” odnotowano wzrost cen o 7,4 proc. rdr, w edukacji o 6,9 proc., a łączności o 4,3 proc. Nawet notorycznie deflacyjna (przynajmniej według GUS) kategoria "odzież i obuwie" odnotowała wzrost cen o 5,2 proc.
Największym „inflacyjnym hitem” pozostał opał, gdzie odnotowano wzrost cen o zdumiewające 156,9% w skali roku, co jest zasługą horrendalnie wysokich cen węgla opałowego. Drugie miejsce zajął cukier (109,2% rdr) przed tłuszczami roślinnymi (49%), mąką (44,6%) i gazem (36,6%). Generalnie bardzo mocne wzrosty cen GUS odnotował w przypadku wielu podstawowych towarów spożywczych. I tak przez poprzednie 12 miesięcy masło podrożała o 33,1%, drób o 32,8%, wołowina o 32%, pieczywo o 30,4%, mleko o 28%, ryż o 22,9%, ryby o 19,7%, jaja o 19,2%, a wieprzowina o 17,5%.
Wciąż bardzo szybko drożały niektóre usługi. Turystyka zorganizowana kosztowała nas średnio o 23,2% więcej niż przed rokiem. Ceny usług transportowych poszły w górę o 24,4%. Cenniki w restauracjach i hotelach podniesiono średnio o 16,7%. Za wizyty u dentystów płacimy przeciętnie o 15,8% więcej, u lekarza zostawimy o 15,6% więcej niż przed rokiem, a u fryzjera czy kosmetyczki o 14,9%.
Spadek cen w ujęciu rocznym statystycy GUS odnotowali już tylko w przypadku jednej grupy dóbr. Sprzęt telekomunikacyjny został przeceniony o 8,3%.