O pierwszej reakcji polskiej giełdy na opublikowane przed godz. 9.00 (start handlu kasowego na GPW) sondażowe wyniki late poll pisaliśmy w artykule „Optymizm, którego w historii nie było” Poranna euforia (4,5 proc. na WIG20) była tylko preludium tego, jak indeksy zachowały się w drugiej części dnia. Dość powiedzieć, że wzrosty jeszcze przyspieszyły i WIG20 skończył sesję największym dziennym wzrostem od 25 lutego 2022 r., gdy indeks odbijał po krachu w związku z wojną w Ukrainie.
Przewidywana zmiana władzy, a co za tym idzie, nadzieje na odblokowanie środków z KPO, być może zaostrzenie polityki monetarnej RPP, możliwy brak kolejnych wakacji kredytowych, zrównoważoną politykę gospodarczą, zmiana podejścia do nadzoru względem spółek Skarbu Państwa bez ich wykorzystywania do celów politycznych, to pierwsze argumenty, które pojawiły się na rynku wraz z obserwowaną reakcją na wybory. To ewenement w dotychczasowej historii, bo poprzednie wybory były dla GPW obojętne i nie przekładały się na większe zmiany, przynajmniej ściśle związane z wynikami.
Składa się to na zmianę klimatu inwestycyjnego, który przyciągnął uwagę kapitału zagranicznego, czego potwierdzeniem były ponadprzeciętne poniedziałkowe obroty. Jego część, akceptująca większe ryzyko, co do wyniku wyborów napływała na GPW już od jakiego czasu. Tylko w poprzednim tygodniu WIG20 zyskał 5,6 proc., a banki w poprzednich dwóch tygodniach 11 proc.
WIG20 zyskał 5,31 proc., WIG był wyżej o 4,32 proc. Z kolei mWIG40 wzrósł o 2,72 proc., relatywnie słabszy był sWIG80 ze wzrostem o 1,08 proc. Obroty przekroczyły 3,29 mld zł na szerokim rynku, z czego 3,04 mld dotyczyło samego WIG. Średnie obroty na WIG przez cały dzień w czasie ostatniego roku wynosiły nieco ponad 1 mld zł, a na WIG20 850 mln zł.
Poranny handel odbywał się przy słabszej postawie giełd bazowych, ale po południu również w Europie indeksy pięły się do góry, jednak nie w takiej skali jak na GPW, która był tego dnia najmocniejszą giełdą w Europie pod względem wzrostów głównych indeksów. Również start sesji na Wall Street był wyraźnie popytowy, ale to czynnik lokalny był rozdającym karty w poniedziałek na GPW.
Inwestorzy skupili się na nadziejach na odblokowanie KPO, czyli programowi o wartości 158,5 mld zł na odbudowę polskiej gospodarki po pandemii COVID. To także potencjalny brak wakacji kredytowych i być może bardziej „jastrzębia” polityka RPP względem ewentualnego nowego rządu. Na rynku pojawiał się tez czynnik nadzoru korporacyjnego i odblokowania pełnego potencjału biznesowego dla akcjonariuszy np. Orlenu. To właśnie spółki Skarbu Państwa były lokomotywami wzrostów w poniedziałek.
Akcje Pekao podrożały o 13,28 proc. przy 433 mln zł obroty, PKO o 11,25 proc. przy 574 mln zł, a Orlenu o 8,53 proc. przy 753 mln zł. W sumie handel na tych 3 spółkach odpowiadał za 58 proc. obrotu całego WIG20.
Ale były też mocne wzrosty innych banków jak mBanku (8,55 proc.) czy Santandera (7,76 proc.), a więc tych poza kontrolą rządu, ale reagujących na przesłanki wspierające cały sektor. Z państwowej stajni mocno zachowały się jeszcze akcje PZU (6,03 proc.), KGHM-u (3,07 proc.), a ostatecznie 4-proc. wzrosty zredukował do 1,3 proc.
Pod kreską znalazły się przed wszystkim akcje CD Projektu (-4 proc.), któremu poza słabym ostatnio sentymentem wokół biznesu i kolejnych odległych premier szkodzić mogło umocnienie złotego.
Uwagę należy zwrócić na PGE (-1,97 proc.), co należy wiązać z projektem NABE, przeciwko któremu w Sejmie głosowała opozycja, a Senat odrzucił projekt gwarancji pod utworzenie Agencji. W tym kontekście traciły także Tauron (-2,32 proc.) i Enea (-3,05 proc.) z mWIG40.
Po przeciwnej stronie w segmencie średnich spółek były wzrosty banków: Millennium (9,14 proc.), ING (6,77 proc.) oraz innych: Autopartnera (5,6 proc.) i Benefity (5,26 proc.).
Wizja napływu środków z KPO wsparała także branżę budowlaną (WIG-Budownictwo +2,44 proc.), a aikcje Mirbudu, Unibepu czy Onde zyskały w granicach 6-8 proc.
Rynkowym wygranym ewentulanej zmiany władzy może być też Agora, czyli wydawca m.in "Gazety Wyborczej" czy właściciel Radia Zet. W nadziei na napływ środków na reklamę w ich wydawnictwach od spółek Skarbu Państwa kurs Agory zyskał 8,29 proc. i jest najwyżej od ponad roku.
Poza euforią na akcjach wielu spółek trwała także katastrofa na kursach innych. W tym przypadku chodzi o CI Games (-24,93 proc.), po słabo przyjętej w piątek przez graczy premierze najnowszej i największej gry studia. Umocnienie złotego do dolara zostało także tłumaczeniem dla spadków dla pozostałych spółek z branży gier, które swoje dochody w znacznej mierze czerpią w dolarach. Ponadto znów pogarsza się klimat do branży i po kolejnej premierze, tym razem znów nieudanej, następuje gwałtowna wyprzedaż akcji.
Przy okazji trzeba przypomnieć, że na GPW miał miejsce debiut spółki Drago Entertainment, której kurs zyskał 4,01 proc. Było to przejście z NewConnect na rynek główny.