We wtorek 12 grudnia na rynku GlobalConnect zadebiutują akcje Tesli. To pierwsza amerykańska spółka wprowadzona do obrotu na prowadzonej przez GPW od listopada 2022 r. platformie. To dobra okazja, żeby porozmawiać o kilku kwestiach z Marcinem Grubą, odpowiedzialnym ze strony GPW za rozwój projektu handlu akcjami zagranicznych spółek za polskie złote na krajowej giełdzie.
Pomysł GlobalConnect to odpowiedź na zjawisko globalnego inwestowania i geograficznej dywersyfikacji. Jego przewagą ma być polska waluta i koszty transakcji, takie same jak na rynku głównym czy NewConnect. Razem z debiutującą Teslą notowanych jest tu w sumie 16 spółek, a średnie miesięczne obroty za ostatnie 13 miesięcy wyniosły na całym rynku ok. 430 tys. zł.
Michał Kubicki: Czemu Tesla, a nie Apple? Kto ma ile do powiedzenia na temat wyboru kolejnych spółek debiutujących na GlobalConnect?
Marcin Gruba: To animator (rolę tę pełni obecnie BM Santander, przyp. red.) składa wniosek i wybiera spółki. W naszych założeniach oparliśmy się na bliższym kontakcie biura maklerskiego z klientami. Ma ono lepszą wiedzę o tym, jakie spółki powinny znaleźć się w kręgu zainteresowania inwestorów. GPW jako dostawca infrastruktury rynkowej zbudowało tylko pewne ramy do wyboru spółek, czyli odpowiedniej kapitalizacji (po przeliczeniu co najmniej 5 mld zł, przyp. red.) i przynależności do znaczącego indeksu giełdowego.
Apple jest w kręgu naszych zainteresowań. Zaczęliśmy od Tesli, ale spodziewamy się w miarę szybko kolejnych spółek z rynku amerykańskiego. Informowaliśmy, że być może uda się to jeszcze w tym roku, ale z uwagi na okres świąteczny uważam, że bardziej prawdopodobny jest raczej w początek stycznia z kolejnymi debiutami.
Zaczęliśmy ze spółkami europejskimi z uwagi na to, że one są trochę prostsze w procesie wprowadzania i później rozliczenia. Jednak statystyki mówią, że prawdziwy potencjał jest w spółkach amerykańskich. To są marki globalne, dobrze znane inwestorom, którzy na końcu głosują swoimi pieniędzmi. Naszym zadaniem jest dostarczenie platformy, gdzie mogą tymi pieniędzmi zagłosować.
M.K.: Jaki jest cel na 2024 r. w liczbie wprowadzanych spółek?
M.G.: Chcielibyśmy, żeby było ich jak najwięcej i robimy wszystko, żeby tak było, ale nie jestem w stanie wskazać, ile możemy się ich spodziewać w przyszłym roku. Do końca 2023 r. nasze założenie było takie, że tych spółek będzie co najmniej 30 (z Teslą jest 16, przyp. red.), ale z uwagi na wiele czynników, jak kwestie podatkowe i organizacyjne, realizacja tego planu była trudna. Jesteśmy jednak pozytywnie nastawieni na przyszły rok.
M.K.: Jak od kuchni wygląda wprowadzanie akcji zagranicznej spółki na GlobalConnect? Czy władze Tesli lub Zalando są informowane, że akcje są obracane na takiej platformie jak GlobalConnect.?
M.G.: To jest nowa procedura, bo obecnie nasze uwarunkowania prawne pozwalają nam na notowanie tych spółek bez zgody emitenta. Nie ma żadnej interakcji z zarządem spółki, która pojawia się na GlobalConnect. Jest to możliwe tylko w alternatywnym systemie obrotu (ASO). Natomiast z perspektywy inwestora nie ma znaczenia, gdzie on kupi akcje.
Kolejnym ciekawy element w tej układance jest to, że wprowadzanie spółki wiąże się z koniecznością posiadania animatora, a na potrzeby GlobalConnect stworzyliśmy instytucję Wprowadzającego Animatora Rynku (WAR). Poza wprowadzeniem i animowaniem po jego stronie są także określone obowiązki związane przede wszystkim z monitoringiem tego, co się dzieje na rynku macierzystym. Tu chodzi głównie o wezwania i np. delisting, o których animator musi poinformować uczestników rynku GlobalConnect.
Jeśli chodzi już o sam proces wprowadzenia, to po stronie GPW wygląda to tak, że animator przedstawia Kartę Instrumentu Finansowego (KIF), w której są wyodrębnione kluczowe informacje na temat spółki. Następnie ten wniosek procesujemy i sprawdzamy w KDPW, czy akcje mogą być zarejestrowane w Polsce oraz przedstawimy go zarządowi GPW. Po zatwierdzeniu wniosku ogłaszamy datę wprowadzenia. To jest proces, który trwa do 2 tygodni.
M.K.: Czyli zarząd GPW dostaje kilka wniosków i część z nich zatwierdza, a część odrzuca?
M.G.: Dotychczas nie mieliśmy sytuacji, żeby zarząd nie zatwierdził takiego wniosku. Sprawdzamy, czy wniosek spełnia wymagania formalne, tzn. wymóg odpowiedniej kapitalizacji, przynależności do odpowiedniego indeksu. Nie chcemy wprowadzać spółek, które są marginalne, chcemy, aby były to największe i najbardziej rozpoznawalne spółki, tzw. blue chipy.
M.K.: Może sposobem na rozwój GlobalConnect będzie zwiększenie liczby animatorów? Jest to możliwe? Obecnie jest to tylko BM Santander, więc zapytam też, jak układa się wzajemna współpraca przy tym projekcie?
M.G.: W przyszłości liczba animatorów może się rozszerzyć. Nie ma wymogu, żeby był to jeden podmiot. Nasza współpraca z BM Santander rozpoczęła się na samym początku tworzenia GlobalConnect, więc byli pierwszym Wprowadzającym Animatorem Rynku, natomiast jak najbardziej jest możliwość, żeby inni animatorzy te spółki kwotowali.
Współpraca z Santanderem jest bardzo dobra. Tak naprawdę dzięki wzajemnym relacjom byliśmy w stanie stworzyć ten rynek. Żeby dojść do etapu, który sobie założyliśmy w kwestii, jak ten rynek ma wyglądać docelowo, potrzebne są zmiany, usprawnienia i poszerzenie oferty. My nad tym cały czas pracujemy.
M.K: Czy będzie możliwy handel na GlobalConnect w godzinach otwarcia sesji w USA i Niemczech?
M.G.: Pracujemy nad tym. Jest to związane z dwoma rzeczami. Po pierwsze gotowością po stronie biur maklerskich, a po drugie zależy od udanego debiutu nowego systemu transakcyjnego WATS, który planujemy wdrożyć na koniec przyszłego roku. W obecnym systemie (UTP) nie jest to możliwe.
M.K.: GlobalConnect to projekt, który zarabia dla GPW?
M.G.: Zarabia, jednak patrząc na całe przychody giełdy, te sumy są marginalne. Jesteśmy na zbyt wczesnym etapie, żeby ocenić, czy ten projekt będzie koniem pociągowym, jeśli chodzi o przychody. Na pewno jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Naszym celem jest systematyczne rozszerzanie palety dostępnych produktów. Chcemy, żeby inwestorzy mieli jak najbardziej efektywną możliwość dywersyfikacji swojego portfela o spółki zagraniczne.
M.K.: Więc porozmawiajmy o płynności. Czy na GlobalConnect uda się kupić akcje którejś ze spółek za - powiedzmy - 1 milion złotych na jednej sesji? Generalnie chodzi mi o większą liczbę akcji zagranicznej spółki. Czy platforma to obsłuży?
M.G.: Tak. Sam proces kwotowania to przede wszystkim dostęp do macierzystego rynku, gdzie widzimy właściwą cenę akcji. Animator na bazie tej ceny kwotuje akcje. Z umowy o animowanie wynika, że minimalna kwota po stronie kupna i sprzedaży kwotowana przez animatora wynosi 30 tys. zł. Kupno akcji za np. 1 mln zł jest oczywiście możliwe, np. za pomocą zlecenia PKC (po każdej cenie, przyp. red.), ale dużo bardziej efektywne byłoby kupienie za 30 tys. zł, poczekanie, aż animator odnowi tę ofertę i powtórzenie tego w kolejnych krokach aż do miliona. My jeszcze tego nie przerabialiśmy, ale na spółkach, które są na GlobalConnect, dzienne obroty na rynku macierzystym są ogromne, więc akcje za 1 mln zł powinny zostać dosyć płynnie kupione.
M.K.: Chciałbym, żebyśmy sobie wyraźnie powiedzieli, kto nadzoruje spółki wprowadzane na GlobalConnect. Wiemy, że GPW organizuje obrót, ale część handlujących dopiero przy pojawieniu się problemów natury prawnej zdaje sobie sprawę, że nadzór nad nimi nie leży po stronie KNF, a i jurysdykcja prawna nie leży w gestii polskich sądów w obszarze relacje inwestorach.
M.G.: Giełda jest organizatorem obrotu, BM Santandera jest WAR, natomiast relacje inwestorskie podlegają tym samym przepisom jakby akcje tej czy innej spółki z GlobalConnect, przez które relacja została nawiązana, zostały kupione na giełdzie w Nowym Jorku czy we Frankfurcie.
Jeśli doszłoby do nieprawidłowości w jakiejś spółce, to trzeba być świadomym ryzyka regulacyjnego, jakie przy tego typu relacji wystąpi. Jednak właśnie m.in. z tej przyczyny wprowadziliśmy wymogi, o których już mówiłem, żeby to ryzyko regulacyjne ograniczyć i zaproponować spółki dojrzałe i regulowane na rozwiniętych rynkach w USA i Europie.
Dziękuję za romowę.