Urlop ojcowski często mylony jest z tzw. urlopem „tacierzyńskim”. Nazwa jednego i drugiego wzbudza podobne skojarzenia i to właśnie jest częstą przyczyną pomyłek. Przy czym należy wyraźnie zaznaczyć, że słowo „tacierzyński” to nazwa potoczna części przysługującego ojcu urlopu macierzyńskiego.
Urlop ojcowski i „tacierzyński” (macierzyński) to dwa różne rodzaje urlopów, chociaż obydwa przysługują ojcu mniej więcej w tym samym okresie. Nazw tych nie wolno stosować zamiennie, bo to może prowadzić do pomyłek. Podstawowa różnica pomiędzy jednym a drugim polega na tym, że:
- urlop „tacierzyński” (macierzyński)to tak naprawdę część niewykorzystanego przez matkę urlopu macierzyńskiego. Zgodnie z art. 180 Kodeksu pracy, matce przysługuje 20 tygodni urlopu macierzyńskiego w przypadku urodzenia 1 dziecka. Po 14 tygodniach ma ona prawo do zrezygnowania z dalszego urlopu (zasiłku), wówczas pozostałe 6 tygodni ma prawo przejąć ojciec. Ojciec może skorzystać z dodatkowego urlopu macierzyńskiego, z którego nie skorzystała matka, ale w wymiarze 2 tygodni przy urodzeniu jednego dziecka i 3 tygodni, gdy na świat przyszło więcej dzieci. Ponadto ojcu przysługuje prawo do zasiłku, w czasie gdy matka po 8 tygodniach od rozpoczęcia urlopu macierzyńskiego jest hospitalizowana. Więcej informacji na temat zasad udzielania urlopu macierzyńskiego znajduje się w serwisie Pit.pl.
- urlop ojcowski jest urlopem niezależnym, tzn. jego udzielenie nie jest warunkowane przez rezygnację matki dziecka z części jej urlopu macierzyńskiego. Oznacza to, że na podstawie art. 182 Kodeksu pracy pracownikowi ojcu przysługuje tydzień urlopu ojcowskiego, ale tylko do ukończenia przez dziecko 12 miesiąca życia. W przypadku dzieci przysposabianych wniosek o urlop ojcowski należy złożyć w ciągu 12 miesięcy od uprawomocnienia się wyroku sądowego (urlop przysługuje „na dziecko”, które nie ukończyło 7 roku życia lub w przypadku odroczenia obowiązku szkolnego – 10 roku życia). Urlop ojcowski jest urlopem płatnym i nie ma wpływu na wymiar „normalnego urlopu”.
UWAGA!
Wymiar urlopu ojcowskiego w 2011 r. wynosi l tydzień, natomiast od 2012 r. będą to 2 tygodnie.
Niepopularne, ale kosztowne
W odpowiedzi na interpelacje MPiPS podało, że powodem wprowadzenia urlopu ojcowskiego było ułatwienie obojgu rodzicom godzenia ról rodzinnych i zawodowych oraz promowanie partnerskiego modelu rodziny, co z kolei powinno przyczynić się do zwiększenia aktywności kobiet na rynku pracy. W efekcie korzystanie przez pracowników - ojców wychowujących dzieci - z instytucji urlopu ojcowskiego powinno skłonić pracodawców do zmiany postawy wobec pracujących kobiet pełniących funkcje rodzicielskie.
Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że w okresie od stycznia do listopada 2010 roku świadczenia z tytułu urlopu macierzyńskiego i ojcowskiego pobierało średnio miesięcznie 200 tysięcy osób, z czego 19,2 tys. stanowili ojcowie korzystający zarówno z „tacierzyńskiego” (macierzyńskiego), jak i ojcowskiego - innymi słowy mniej niż 10%. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podało także, że we wskazanym wyżej okresie wypłaty z tytułu zasiłków macierzyńskich wyniosły ogółem 2673,3 mln, w tym kwota 114,5 mln stanowiła wypłaty na zasiłki macierzyńskie z tytułu korzystania przez ojców z urlopu „tacierzyńskiego” (macierzyńskiego) oraz z urlopu ojcowskiego.
Polityka „jednego worka”
Z odpowiedzi Ministerstwa Pracy wynika, że zaciera ono istotną różnicę pomiędzy urlopem „tacierzyńskim” (macierzyńskim) a ojcowskim. Takie „wrzucenie” do jednego worka naturalnie służy poprawieniu statystyki, która niestety nie prezentuje się zbyt dobrze. Ponadto całkowicie niezrozumiałe jest przekonanie MpiPS o tym, że urlop ojcowski ma służyć do zmiany postawy pracodawców wobec pracujących kobiet.
Naturalnie należy oddać ustawodawcy to, że dostrzegł zmiany i nowe potrzeby w społeczeństwie, w którym ojciec ma prawo do aktywnego udziału w wychowywaniu i opiece nad dopiero co narodzonym dzieckiem. Niestety nie zawsze ma on szansę na wykorzystanie części urlopu macierzyńskiego przysługującego matce dziecka. Zwykle w grę wchodzi chłodna kalkulacja – mężczyzna znacznie częściej niż matka zarabia więcej, zatem nie może sobie pozwolić na ewentualne trudności związane z powrotem do pracy po urlopie macierzyńskim, ponadto słusznie przyjęto, że to matka lepiej nadaje się do opieki nad dopiero co urodzonym dzieckiem. Z uwagi na to, żeby nie odbierać matce cennego urlopu, mężczyźni nie decydują się na to rozwiązanie.
Rezygnując z urlopu „tacierzyńskiego” (macierzyńskiego) (nie ma przepisu zmuszającego kobietę do skrócenia urlopu macierzyńskiego), ojciec tak naprawdę nie mógł aktywnie uczestniczyć w wychowywaniu dziecka w takim wymiarze, jaki życzyłby sobie ustawodawca. W pewnym sensie pozostawienie tylko tego rozwiązania prawnego byłoby dyskryminujące i krzywdzące wobec mężczyzn, tzn. teoretycznie mieliby prawo do urlopu, ale w praktyce rzadko by się na niego decydowali. Zatem wprowadzenie urlopu ojcowskiego to tak naprawdę dla wielu jedyny „urlop”, z jakiego mogą, skorzystać nie czyniąc „szkody” matce dziecka. Czy jest to dobre, a przede wszystkim uczciwe rozwiązanie? Trudno powiedzieć, chociaż bez wątpienia nosi ono znamiona z trudem wypracowanego kompromisu.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
» 17 tysięcy ojców na urlopach
» Bezcenne chwile z tatą, czyli urlop ojcowski
» Mało popularny tacierzyński

























































