Netflix przyznał, że po raz pierwszy od 8 lat spadła liczba jego subskrybentów w Stanach Zjednoczonych oraz rozczarował tempem ekspansji zagranicznej. W handlu posesyjnym walory Netfliska przeceniono o ponad 10%.
W drugim kwartale liczba subskrybentów Netfliksa w USA zmalała o 130 tys., podczas gdy analitycy spodziewali się przyrostu o 352 tys. Poza Stanami Zjednoczonymi spółka pozyskała 2,83 mln klientów, czyli o prawie dwa miliony mniej, niż oczekiwał rynek (4,8 mln) i zarząd spółki (5,0 mln). Dla porównania, w pierwszym kwartale liczba nieamerykańskich użytkowników serwisu zwiększyła się o 7,9 mln (oraz o 1,7 mln w USA).
- Nie zrealizowaliśmy prognoz we wszystkich regionach, ale nieco gorzej było w regionach, w których podnieśliśmy ceny – skwitował zarząd Netfliska w liście do akcjonariuszy.
Mimo to, spółka nie rewiduje całorocznych prognoz, w ramach których zakłada szybszy przyrost liczby użytkowników niż w 2018 roku. Na koniec czerwca Netflix miał 151,6 mln płatnych subskrybentów. Zarząd liczy, że w trzecim kwartale uda się pozyskać 7 mln płatnych subskrypcji, korzystając popularności trzeciego sezonu serialu „Stranger Things”. Analitycy sądzą, że Netfliksowi przybędzie 6,6 mln płatnych użytkowników.
Ci ostatni nie byli zadowoleni. W handlu posesyjnym akcje Netfliska przeceniono o ponad 10%. Warto jednak wziąć poprawkę na fakt, że od początku roku notowania tej „internetowej wypożyczalni filmów video” dały zarobić ponad 35%.
Analitycy spekulują, że ekspansja Netfliksa zderzyła się z coraz silniejszą konkurencją. Konkurencją, której jeszcze 2-3 lata temu Netflix praktycznie nie miał. A to oznacza, że spółka może mieć problem nie tylko z pozyskiwaniem nowych klientów, ale przede wszystkim z podnoszeniem cen dotychczasowym abonentom. W marcowym sondażu Reuters/IPSOS 81% ankietowanych Amerykanów zadeklarowało, że zrezygnuje z usług Netfliska, jeśli cena abonamentu wzrośnie o 5 USD miesięcznie.
Netflix jest jedną z najmodniejszych i najbardziej rozgrzanych amerykańskich spółek. To jeden z FAANG-ów (Facebook, Apple, Amazaon, Google, Netflix), których mocno drożejące akcje przez ostatnie lata napędzały hossę na Wall Street. Jeśli ekspansja jednego z nich zostałaby zastopowana, to inwestorzy mogą bardziej krytycznym okiem spojrzeć na pozostałych technologicznych gigantów. Zwłaszcza że niektórzy z nich są wyceniani absurdalnie wysoko. Najlepszym przykładem jest sam Netflix, którego inwestorzy wyceniają na 142-krotność zysków za ostatnie cztery kwartały.
Same wyniki kwartale okazały się z grubsza zgodne z oczekiwaniami. Zysk na akcję wyniósł 60 centów wobec mediany prognoz analityków na poziomie 56 centów. Przypomnijmy, że mówimy o spółce, której jedna akcja kosztuje ponad 320 USD. Przychody Netfliksa wyniosły 4,92 mld USD wobec 4,93 mld USD oczekiwanych przez rynek. Mimo notowanego zysku netto spółka wciąż „przepala” gotówkę. W minionym kwartale przepływy pieniężne z działalności operacyjnej wyniosły -593 mln USD – o 35 mln więcej niż rok temu.
Przeczytaj także
KK
























































