REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Nauczyciele na zieloną trawkę

Łukasz Piechowiak2012-05-08 13:00główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2012-05-08 13:00
Na jednego nauczyciela przypada średnio 9 uczniów. Chociaż od lat mówi się o niżu demograficznym, zamyka się coraz więcej szkół, a poziom nauczania wydaje się śmiesznie niski, to nie da się ukryć, że w Polsce mamy ponad 600 tys. nauczycieli.



Od 2008 roku liczba nauczycieli zatrudnionych w państwowych placówkach zwiększyła się o 10 tys. osób. W tym samym czasie ubyło prawie milion uczniów. To wszystko sprawia, że konieczne są zwolnienia, które z jednej strony mogą przynieść duże oszczędności, a z drugiej niestety negatywnie odbić się na poziomie nauczania.

Obecnie na 1 nauczyciela przypada średnio 9 uczniów. Stąd część nauczycieli otrzyma wypowiedzenia już w maju. Odchodzą nie tylko belfrowie z kilkudziesięcioletnim stażem, ale także młodzi, którzy nie widzą szans na rozwój kariery. Optymalna liczebność klasy to ok. 20 uczniów. Oznacza to, że w Polsce wystarczyłoby ok. 350 tys. nauczycieli, czyli prawie dwa razy mniej niż obecnie. Na same wynagrodzenia nauczycieli wydajemy ok. 20 mld zł rocznie.



Problem jest, i to poważny. Oświacie potrzebna jest świeża krew, ale młodzi kandydaci nie mają szans na zatrudnienie. Redukcji nie muszą się obawiać tylko te szkoły, które nie mają problemów z liczebnością uczniów. Zwykle są to placówki z dużych skupisk miejskich lub najlepsze szkoły w regionie, gdzie rodzice specjalnie wysyłają swoje dzieci. Nie oznacza to, że likwidowane będą tylko szkoły wiejskie. Zwolnienia i likwidację placówek zapowiadają się także w dużych miastach.

Nauczyciela nie można zwolnić


Problem polskiej oświaty nie wynika tylko z demografii, ale przede wszystkim prawa z jeszcze poprzedniej epoki. Karta Nauczyciela uchwalona została w 1982 roku. Co prawda, od tamtej pory doczekała się szeregu nowelizacji, ale zdaniem większości ekonomistów prawa nauczyciela stanowczo odbiegają od rynkowych standardów.

Po pierwsze dyrektor szkoły teoretycznie nie może zmusić nauczyciela do więcej niż 18 godzin zajęć tygodniowo. Ponadto praktycznie nie ma możliwości zwolnienia nauczyciela mianowanego lub dyplomowanego. Nieudolny, nieefektywny lub nawet obiektywnie niezdolny do pracy z uczniami nauczyciel nie może zostać szybko zwolniony. Teoretycznie musiałby bić dzieci lub przychodzić pijany do pracy, żeby dyrektor mógł się go natychmiast pozbyć.

Nie ma konkurencji między nauczycielami


To nie koniec. Nie istnieje coś takiego jak konkurencja pomiędzy szkołami, bo dyrektorzy nie mogą swobodnie kształtować wynagrodzeń swoim nauczycielom. Np. wybitny nauczyciel z kilkudziesięcioma olimpijczykami na koncie może zarobić co najwyżej kilkaset złotych więcej niż jego kolega obibok. Słabego nauczyciela trudno jest zastąpić kimś lepszym, a tego z kolei nie da się skutecznie finansowo zachęcić do zmiany placówki.

Jak długo nauczyciele będą chronić swoich przywilejów, tak długo nie można liczyć na jakąkolwiek poprawę w polskiej oświacie. Z drugiej strony trudno im się dziwić. Do tej pory żaden rząd nie zaproponował rozwiązania, które można by uznać za dobre. Trzeba pamiętać, że nauczyciele uczą dzieci, ale to władza decyduje na jakich zasadach się to odbywa. Niestety to wszystko odbija się na uczniach.

Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
 
Źródło:
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (45)

dodaj komentarz
~Belferka
Nauczyciel pracuje krótko bo intensywnie. Zwłaszcza w gimnazjum praca jest męcząca, bo trzeba wyjasniać a jednoczesnie uspokajać nadpobudliwych . Trzeba mówic interesująco i przystepnie, a jednoczesnie zadowolić tych bardzo zdolnych i tych opóżnionych lub z zaległościami.Potem jest krótka przerwa na siku, wymiane dziennika i gabinetu.Nauczyciel pracuje krótko bo intensywnie. Zwłaszcza w gimnazjum praca jest męcząca, bo trzeba wyjasniać a jednoczesnie uspokajać nadpobudliwych . Trzeba mówic interesująco i przystepnie, a jednoczesnie zadowolić tych bardzo zdolnych i tych opóżnionych lub z zaległościami.Potem jest krótka przerwa na siku, wymiane dziennika i gabinetu. Czasem jest dyzur na korytarzu, w hałasie, trzeba miec oczy dookoła głowy, czy sie nie biją i czy nie palą w toaletach.
Wracałam do domu, tak, wczesnie, ale wykończona.Z obolałym gardłem.
Najgorsze były dni z 7 godzinami, co chwilę inna klasa, inny poziom. Sprawdziany i kartkówki to paca domowa dla nauczyciela, trzeba być uwaznym, młodzież o byle co ma pretensję, a rodzice tym bardziej.
Kłamstwo dzieci , oszustwa rodziców są na porządku dziennym, lewe zwolnienia od znajomych lekarzy, z nauczyciela musi byc też detektyw.I wszystko delikatnie bo dziecko może dostac depresji albo fobii szkolnej.
Jestem juz na emeryturze, leczę wrzody a szkoła sni mi się po nocach.
Zapytajcie psychiatrów kto jest najczęstszym pacjentem.
~gośc
to tylko w Polsce może byc tak silnie rozpowszechnina nienawisc do nauczycieli. W innych krajach, zawlaszcza blisko-wschodnich, ale tez i w Wielkiej Brytanii nauczyciel to jest profesja- zawod szanowany. Dopoki w Polsce nie nauczymy sie szanowac osoby, kktore ucza wszystkie dzieci to nic sie nie zmieni.
~jarząbek
Ja też nie rozumię po co tyle nauczycielów. Wałęsają siuę po szkole i trują tylko du.pe. A jak przyjdzie co do czego to udają że coś robią a tak to ich nie ma.
W ogule to sorki za błędy bio pisze troszku po pijaku.
~Belfer78
Polskiej szkole, jak każdej innej na świecie potrzeba głębokich reform. I to nie tylko szkole, ale całemu systemowi kształcenia: od przedszkola do uniwersytetów. To rzecz pewna i wszystkim znana.

Polecam wykład "Szkoła zabija kreatywność", Sir Kena Robinsona, znanego fachowca w tej dziedzinie, który opowiada o tym
Polskiej szkole, jak każdej innej na świecie potrzeba głębokich reform. I to nie tylko szkole, ale całemu systemowi kształcenia: od przedszkola do uniwersytetów. To rzecz pewna i wszystkim znana.

Polecam wykład "Szkoła zabija kreatywność", Sir Kena Robinsona, znanego fachowca w tej dziedzinie, który opowiada o tym gdzie tkwi błąd.

Część 1
http://www.youtube.com/watch?v=msE-ktwSuR4
Część 2
http://www.youtube.com/watch?v=_q_m1JQ0QTY

Dziś szkoła jest jak fabryka. Kuratorium to rada nadzorcza firmy, dyrektor to prezes, nauczyciele zwykli pracownicy produkcyjni(przy taśmie), a uczniowie to ostateczny produkt, niestety.

Tylko produkt, który w dzisiejszym świecie nie potrafi albo i nie chce się sprzedać. Dlaczego? Bo zabito w nim to, co najważniejsze - ocenę własnej wartości i kreatywność.

Miałem okazję uczęszczać do szkoły niemieckiej. Na szczęście zamiast 2 godzin religii, bezsensownych wychowań do życia w rodzinie miałem godzinę więcej warsztatów kreatywności i godzinę więcej na sport.

Dlatego nie dziwi mnie fakt, że młodzi Niemcy odnoszą sukcesy na arenach sportowych, Bundesliga jest jedną z najlepszych lig na świecie, a kreatywni inżynierowie projektują i kreują samochody typu PORSCHE, AUDI, BMW, MERCEDES.

Tam postawiono na kreatywność i rozwój osobowości. Tam nie nęka się ucznia za wygląd jak w naszej szkole, tam podczas egzaminów można napić się wody, czego nie może nasz abiturient np. podczas 170min na egz. z matematyki.

KLUCZEM DO SUKCESU JEST ZATEM KREATYWNOŚĆ I BUDOWANIE OSOBOWOŚCI.

Nasze szkoły zabijają w młodych kreatywność. Niestety. I nie dlatego, że jest za dużo nauczycieli.

I na koniec.

Zgadzam się z tym, że edukacja w naszym kraju jest kosztowna, ale Skandynawia wydaje więcej na oświatę i jakoś źle na tym nie wychodzi. Mają najlepszy standard życia, super opiekę zdrowotną i stabilną gospodarkę. Grecja tyle nie wydawała i mamy tego skutki, które i my ponosimy.

Pozdrawiam
Belfer78





~marek
jest takie przysłowie: "obyś cudze dzieci uczył". moja żona jest nauczycielką, wielokrotnie w domu dopiero "pękała" i zalewała się łzami tak te wasze bachory dają się we znaki , ale oczywiście "moja Madzia czy mój Jacuś" w domu są tacy grzeczni to niemożliwe że w szkole zamieniają się w młodocianych jest takie przysłowie: "obyś cudze dzieci uczył". moja żona jest nauczycielką, wielokrotnie w domu dopiero "pękała" i zalewała się łzami tak te wasze bachory dają się we znaki , ale oczywiście "moja Madzia czy mój Jacuś" w domu są tacy grzeczni to niemożliwe że w szkole zamieniają się w młodocianych przestępców.
kiedyś za moich czasów lało się dzieciaki po łapach, klęczało się w kącie na worku z grochem przez całą lekcję lub zostawało po lekcjach w szkole.
niech teraz nauczyciel zastosuje jedną z tych kar, od razu jest w szkole oburzony rodzic, że nauczyciel się znęca nad dzieckiem, że bije. teraz nauczyciele się boją dzieci bo się boją o pracę, że przyjdzie jakiś tatuś czy mamusia urzędnik młodocianego przestępcy i zwolni z pracy. dawniej taki bachor by dostał po dupie że siedziałby na dupie spokojnie przez miesiąc. teraz wszystkiemu winieni jest nauczyciel a nie rodzic.
mógłbym tak pisać i pisać tylko szkoda mojego czasu. lepiej zajmijcie się swoimi młodymi bandytami, sprawdźcie co teraz robią, co przeglądają w Internecie. a tak w ogóle wiecie jaki jest ulubiony kolor waszego dziecka? albo jaki ulubiony film?
~marek
co do godzin pracy:
obecnie pensum pełno etatowe to chyba 18 godzin.
więc sobie policzmy:
nauczyciel jest średnio w szkole od godziny 8:00 - 13, 14:00, nawet zakładając że jest tylko do 13:00 to daje ok 5 godzin dziennie razy 5 dni tj 25 godzin tygodniowo ( w tym są niepłatne opieka nad dziećmi na przerwach oraz tzw okienka,
co do godzin pracy:
obecnie pensum pełno etatowe to chyba 18 godzin.
więc sobie policzmy:
nauczyciel jest średnio w szkole od godziny 8:00 - 13, 14:00, nawet zakładając że jest tylko do 13:00 to daje ok 5 godzin dziennie razy 5 dni tj 25 godzin tygodniowo ( w tym są niepłatne opieka nad dziećmi na przerwach oraz tzw okienka, które są a nikt ich nie chce bo nikt w czasie okienka nie przygotuje lekcji, zajęć indywidulanych. jedyne co można zrobić to ocena zeszytów czy kartkówek i to nie zawsze bo jak klasa jest 30 osobowa to czasu braknie).
1)dalej: przychodzi taki nauczyciel o 14 do domu i musi przygotować lekcję na następny dzień. a taki nauczyciel ma np jak moja żona (teraz nie pracuje) 5 klas, więc lekcje dla 5 klas plus lekcje dla osób z nauczaniem indywidualnym, do tego przygotowywanie kartkówek sprawdzianów. naprawdę bardzo realnie licząc to minimum 2 godziny a często jak dochodzą sprawdziany to 4 i 5 godzin dodatkowej pracy dziennie.
2)dalej: comiesięczne wywiadówki trwające 1.5 godziny, jak nauczyciel uczy w zespole szkół (np podstawówka i gimnazjum w jednym budynku i uczy zarówno klasy podstawowe i gimnazjalne) to musi, nawet jak nie jest wychowawcą, być obecna na wywiadówce, daje to 3 godziny dodatkowo miesięcznie oczywiście niepłatne.
3)dalej: comiesięczne konferencje dla nauczyciele zwoływane przez dyrektora ( zasady patrz jak wyżej) co daje od 1.5 godziny do 3 godzin dodatkowej pracy miesięcznie oczywiście niepłatne.
4) dalej: opieka nad klasami podczas jakiś wyjść np do kina parku czy wycieczki. nietrudno zgadnąć że oczywiście nie płatne.
jak by tak wszystko zliczyć to czas pracy nauczycieli wynosi:
- praca w szkole : 25 godzin minimum tygodniowo
-praca w domu: 10 godzin minimum (przygotowywanie lekcji dla wielu klas)
-praca w domu: 10 godzin minimu ( przygotowywanie kartkówek sprawdzianów i ocena)
-konferencja wywiadówki: ok 1.5 godziny tygodniowo czyli podsumowując nauczyciel pracuje tygodniowo minimum, naprawdę skromne minimum 46 godzin tygodniowo.
i możecie mi wierzyć lub nie, ale to są moje rzeczywiste obserwacje własnej żony.
a naprawdę wielokrotnie siedziała przygotowując kartkówki sprawdziany lekcje do późnych godzin wieczornych aż mnie to denerwowało i krzyczałem na nią żeby dała se spokój.
więc jak nie macie pojęcia o tym jak nauczyciel pracuje to stulić pyski bo nie macie o tym zielonego pojęcia. no chyba że mierzycie czyjąś pracę własną miarą.
~nauczyciel
Nie jest prawdą , że nauczyciela nie można zwolnić. Prawo pracy obowiązuje w szkole tak jak w innych instytucjach. Problemem jest odprawa.
To nie liczba uczniów jest przyczyną zwolnień, a nowa podstawa programowa (godzina chemii, biologii, geografii,historii, technologii informacyjnej przez rok; języka polskiego i matematyki mniej
Nie jest prawdą , że nauczyciela nie można zwolnić. Prawo pracy obowiązuje w szkole tak jak w innych instytucjach. Problemem jest odprawa.
To nie liczba uczniów jest przyczyną zwolnień, a nowa podstawa programowa (godzina chemii, biologii, geografii,historii, technologii informacyjnej przez rok; języka polskiego i matematyki mniej godzin tygodniowo niż religii. Klasy w których liczba uczniów wynosi 34. Brak podziału na grupy w klasach na większości przedmiotów. Wf będą mieli razem chłopcy z dziewczętami).
~Mario
Jak patrzę kto z moich studiów zrobił kurs pedagogiczny i poszedł uczyć to się włos na głowie jeży. Pasjonatów jest z 10% i tacy powinni lepiej zarabia i uczyć. Reszta to po prostu matoły, które nie miały pomysłu na siebie. Tak jest wszędzie. To dlatego jest taki niski poziom.
~Kriss
Walnij w stół a nożyce się otworzą!!!Oj biedni ci nauczyciele.....
Wreszcie sie o tym głośno mówi i mam nadzieję,że wreszcie zrobi z tym porządek,z górnikami,którzy idą po 25 latach na najwyższe emerytury w kraju,mundurowcy czy nauczyciele i wszelkie grupy uprzywilejowane.DOŚĆ tego,skoro ma urlop "zdrowotny" to niech
Walnij w stół a nożyce się otworzą!!!Oj biedni ci nauczyciele.....
Wreszcie sie o tym głośno mówi i mam nadzieję,że wreszcie zrobi z tym porządek,z górnikami,którzy idą po 25 latach na najwyższe emerytury w kraju,mundurowcy czy nauczyciele i wszelkie grupy uprzywilejowane.DOŚĆ tego,skoro ma urlop "zdrowotny" to niech robi do 67lat+wykorzystany urlop zdrowotny zobaczymy kto go będzie brał i kto jest naprawdę chory.
~SM
Panie Łukaszu, płacą panu za pisanie takich populistycznych bzdur czy z urodzenia brakuje Panu inteligencji?

Powiązane: Dzieci

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki