REKLAMA
»

100 tys. Belgów na ulicach Brukseli przeciw planom oszczędnościowym

2014-11-06 17:51
publikacja
2014-11-06 17:51
100 tys. Belgów na ulicach Brukseli przeciw planom oszczędnościowym
100 tys. Belgów na ulicach Brukseli przeciw planom oszczędnościowym
fot. Zoonar / ThinkStock / / Thinkstock

Co najmniej sto tysięcy ludzi przeszło w czwartek ulicami Brukseli w demonstracji przeciwko planom oszczędnościowym nowego rządu Belgii. Protest sparaliżował na kilka godzin komunikację w centrum miasta. Więcej osób przesiadło się na rowery.

Demonstracja zorganizowały trzy belgijskie związki zawodowe - chadecki CSC, socjalistyczny FGTB i liberalny CGSLB. Zapoczątkowała ona kampanię protestów przeciwko centroprawicowemu gabinetu premiera Charlesa Michela, który stanął na czele belgijskiego rządu 11 października. Protesty mają potrwać do 15 grudnia. Na ten dzień zapowiedziano strajk generalny.

Protestujący sprzeciwiają się planom rządowym dotyczących m.in. podniesienia wieku emerytalnego z 65 do 67 lat, począwszy od 2030 roku. Nie podoba się im również, że od 2015 r. płace i świadczenia społeczne nie mają być jak co roku indeksowane, co przyczyni się do wzrostu kosztów utrzymania. Manifestujący są też przeciwni planom przewidującym niższe dodatki na dziecko, droższą edukację i opiekę nad dziećmi, a także droższy transport publiczny i wyższe ceny energii.

Według organizatorów w czwartkowej demonstracji udział wzięło ponad 120 tys. ludzi, a według źródeł w policji, na które powołuje się dziennik "Le Soir", było ich ponad 100 tys.

Wielu demonstrantów przyjechało z północy i południa kraju. Byli to pracownicy m.in. takich firm jak Delhaize, Picanol, bpost, Techspace Aero, główni dokerzy, (pracownicy portowi), czy też hutnicy. Oprócz nich udział w demonstracji wzięli przedstawiciele innych zawodów, w tym także członkowie partii opozycyjnej.

Jak podaje AFP, belgijskie koleje sprzedały ponad 80 tys. zniżkowych biletów, aby zachęcić do udziału w manifestacji.

Protestujący rozpoczęli demonstrację przed dworcem kolejowym Gare de Nord, jednym z największym w mieście. Następnie z północy Brukseli przez centrum przeszli do dworca południowego Gare de Midi. Gdy wielu protestujących było jeszcze na dworcu północnym, czoło kolumny demonstrantów dochodziło do oddalonego o 3,5 kilometra dworca południowego.

W trakcie marszu słychać było hasła w języku francuskim i flamandzkim: "Ręce precz od indeksacji!". Protestujący nieśli też transparenty z hasłami: "Ciężkie czasy dla pracowników, zła pogoda dla Belgii", "Praca do 67 lat - nie ma mowy".

Jeden z uczestników był przebrany za klauna i trzymał napis: "Jestem smutnym klaunem, żyję w biedzie, a bogaci dzięki kryzysowi stają się bogatsi".

Szef związku CSC Marc Leemans powiedział, cytowany przez "Le Soir", że ludzie są już źli i sfrustrowani. "Ważne jest, żeby tego nie lekceważyć" - podkreślił.

Rząd zaprosił do siebie na rozmowy przedstawicieli trzech związków zawodowych. Związkowcy przyjęli zaproszenie, podkreślając, że nigdy nie odmawiali dialogu.

Protest spowodował spore utrudnienia dla poruszających się po centrum Brukseli. Komunikacja działała, ale autobusy i tramwaje jeździły rzadziej lub były opóźnione.

Policja już w środę wieczorem odradzała transport samochodem do centrum miasta. W czwartek można było zaobserwować większy ruch rowerowy na ulicach stolicy Belgii.

Charles Michel stoi na czele rządu, w którego skład weszły trzy partie flamandzkie: nacjonaliści z Nowego Sojuszu Flamandzkiego (N-VA), chrześcijańscy demokraci z CD&V, liberałowie z OpenVLD oraz jedyna partia frankofońska - Ruch Reformatorski (MR).

Tuż przed zaprzysiężeniem gabinetu Michel powiedział, że w koalicji zawarte zostało porozumienie w sprawie ram budżetowych, co pozwoli zrównoważyć budżet Belgii w 2018 r.

Ostatnio duże demonstracje przeciw decyzjom polityki rządowej Belgii miały miejsce w grudniu 2011 r. i w lutym 2013 r. Wówczas przyciągnęły kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów.

Z Brukseli Aneta Oksiuta (PAP)

aop/ stk/ fit/ kar/

Źródło:PAP
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (3)

dodaj komentarz
~Artur
Swoją drogą właśnie to w Belgii jest demokracja a nie to co serwują nam w Polsce. Proszę społeczeństwu nie podobają się decyzje rządu to wychodzi na ulicę. W Polsce naród się cieszy, że będzie dłużej aktywny zawodowo i będzie miał jeszcze bardziej godne i wysokie emerytury. Cieszę się, że jestem Polakiem my tym Belgom pokażemy gdzie Swoją drogą właśnie to w Belgii jest demokracja a nie to co serwują nam w Polsce. Proszę społeczeństwu nie podobają się decyzje rządu to wychodzi na ulicę. W Polsce naród się cieszy, że będzie dłużej aktywny zawodowo i będzie miał jeszcze bardziej godne i wysokie emerytury. Cieszę się, że jestem Polakiem my tym Belgom pokażemy gdzie raki zimują i za parę lat sukces Polski zakryje nie tylko Belgię, ale cały świat i to dzięki temu, że naród Polski jest mądry.
~mi
Ale rozbieżność między podawaną liczbą protestujących według policji i według organizatorów wynosi 20 % .To świadczy o rozwiniętej demokracji i wolnych mediach .U nas na marszach bywa 100 tys , a prorządowe stacje , z tv dla jaj zwana publiczną na czele podają kilka , kilkanascie tysięcy .Widzicie różnicę ?
~lol
Pisane jakby na podstawie materiałów prasowych rozsyłanych przez związki zawodowe.

Powiązane: Co się dzieje ze strefą euro?

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki