Żeby nie było wątpliwości. Sąd Najwyższy stwierdzając: "NIE ISTNIEJE POTRZEBA WYKŁADNI PRZEPISÓW PRAWNYCH BUDZĄCYCH POWAŻNE WĄTPLIWOŚCI LUB WYWOŁUJĄCYCH ROZBIEŻNOŚCI W ORZECZNICTWIE SĄDÓW", nie miał na myśli tego, że to zadanie nie należy do niego, lecz to, że nasz problem tego nie wymaga. Wydaje się jednak, że ta sprawa wymaga takiej wykładni, gdyż sądy uważają, że żadna ustawa nie przewiduje przerw w działalności gospodarczej. Zdaniem sądów termin "zaprzestanie" z art. 13 punktu 4, ustawy z dnia 13 października 1998 o systemie ubezpieczeń społecznych oznacza jedynie wykreślenie z ewidencji. Natomiast, ani definicja słownikowa tego terminu, ani dwa kolejne rozporządzenia wydane na podstawie delegacji ustawowej, na taką wykładnię nie pozwalają.
Jeśli ktoś planuje wnieść apelację, mogą mu się przydać informacje ze strony: http://europoland.republika.pl/kpc2b.htm
Obawiam się, że w Polsce tej sprawy nie wygramy. Sędziowie zupełnie ignorują nasze argumenty. Wcale ich nie analizują. Nawet nie próbują ich obalać. Wyroki są z góry przesądzone.