Obajtek w rozmowie z "Pulsem Biznesu" odniósł się m.in. do zarzutów o upolitycznienie Orlenu. "Nie ma czegoś takiego jak apolityczny prezes Orlenu. To stanowisko zawsze miało charakter polityczny. Nieważne, kto rządził, decyzja o obsadzeniu stanowiska prezesa musiała mieć akceptację polityczną. Nie ma w tym nic dziwnego" - ocenił Obajtek.
Jednocześnie dodał, że "warto jednak, aby prezesów Orlenu oceniać po rezultatach". "Sądzę, że bilans moich sześciu lat w Orlenie — wzrost zysków, inwestycji, skali działania, liczby stacji paliw szczególnie za granicą, mocy zainstalowanych w energetyce zeroemisyjnej, wydobycia — świadczy o tym, że wszystkie działania były ukierunkowane na biznes, nie na politykę" - mówił.
Na uwagę, że przed wyborami Orlen utrzymywał niskie ceny paliw, co według analityków kosztowało go około 2 mld zł, odparł, że na wypracowywane przez Orlen marże "trzeba patrzeć w dłuższym horyzoncie niż miesiąc, dwa, lecz co najmniej w horyzoncie całego roku".
Zapytany o to, "czy jako prezes polityczny nie powinien zrezygnować po przegranych przez poprzedni rząd wyborach" odpowiedział, że jest "cały czas do dyspozycji organów statutowych spółki".
Odnosząc się do pytania o to czy nie boi się, że wkrótce obudzi go CBA, odparł: "Jak ktoś będzie chciał zrobić pokazówkę, to ją zrobi. Rozwój Orlenu i jego wyniki pozwalają mi z czystym sumieniem codziennie rano spoglądać w lustro".(PAP)
mchom/ mark/