W podpisanym w chińskim Tiencinie liście szefowie dyplomacji trzech państw uznali decyzję Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec (zwanymi E3) za nieważną.
„Żadna strona nie może wymazać sekwencji zdarzeń: to Stany Zjednoczone jako pierwsze naruszyły JCPOA (Joint Comprehensive Plan of Action - porozumienie z 2015 roku dotyczące kontroli irańskiego programu jądrowego - PAP) i rezolucję 2231, a to Europa następnie zdecydowała się na bezprawne sankcje zamiast wywiązania się z własnych zobowiązań. Te niezaprzeczalne fakty muszą stanowić podstawę każdej poważnej dyskusji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ” - napisał w poście Aragczi.
Dodał, że Teheran, Moskwa i Pekin potwierdziły też „fundamentalną zasadę prawa międzynarodowego: praw i obowiązków nie można rozdzielać”. „Państwa, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, nie mogą domagać się korzyści z umowy, którą podważyły. Wiarygodność dyplomacji wielostronnej zależy od tej logiki. Stawką są nie tylko prawa Iranu, ale także integralność samych umów międzynarodowych” - stwierdził szef irańskiej dyplomacji.
W ostatni czwartek trzy europejskie kraje (strony JCPOA razem z USA, Rosją, Chinami, UE i Iranem) uruchomiły proces przywracania sankcji na Iran, zwany mechanizmem „snapback”.
Proces przywracania sankcji trwa 30 dni. Państwa E3 zapowiedziały, że przez ten czas pozostaną otwarte na negocjacje z Iranem, a ich przedstawiciele są gotowi do zatrzymania procedury. W ich ocenie dotychczasowe rozmowy z Irańczykami w Genewie nie przyniosły jednak przełomu i stąd decyzja o uruchomieniu mechanizmu.
„Snapback” przewiduje m.in. embargo na dostawy broni, ograniczenia dotyczące rozwoju pocisków balistycznych i zamrożenie aktywów. Sankcje te zostały zniesione w 2015 roku. USA wycofały się z umowy JCPOA w 2018 roku.
Europejskie stolice przekonują, że Iran od lat łamie zapisy układu, i chcą, by władze w Teheranie zapewniły inspektorom ONZ pełny dostęp do swojego programu nuklearnego. Iran od lat zapewnia, że jest zainteresowany wyłącznie pokojowym zastosowaniem technologii nuklearnych, jednocześnie jednak wzbogacał uran do poziomu 60 proc., czyli kilkukrotnie wyższego niż stosowany w celach cywilnych. (PAP)
jbw/ mms/