Dyrektorzy generalni, założyciele i spadkobiercy najgłośniejszych giełdowych spółek ze Stanów Zjednoczonych sprzedają posiadane akcje w niespotykanym od dawna tempie - donoszą “Fortune” i amerykański “Business Insider”.
Mark Zuckerberg przeprowadził od początku lutego dziesiątki giełdowych transakcji, sprzedając 1,4 mln akcji Mety o wartości 638 mln USD - wykazała analiza przeprowadzona przez firmę Verity.
Dyrektor korporacji "puścił" swoje papiery wartościowe także w listopadzie, grudniu i styczniu. W wymienionych miesiącach Zuckerberg spieniężył ponad 1,7 mln akcji giganta mediów społecznościowych, kasując blisko 600 mln USD. Łącznie przez ostatnie 4 miesiące sprzedał akcje o wartości 1,2 mld USD.
Meta osiągnęła w tym tygodniu najwyższy poziom cenowy w historii, w okolicy 487 USD za akcję. Od początku roku notowania spółki zyskały już 37,7%.
Jeszcze większym przychodem ze sprzedaży akcji własnej spółki niż Zuckerberg może pochwalić się Jeff Bezos, który sprzedał w lutym udziały Amazona o wartości 8,5 mld USD. Zanim to zrobił, przeniósł się na Florydę. Prawdopodobnie dlatego, żeby zapłacić niższy podatek.
Notowania Amazona zbliżają się do rekordowych poziomów. Akcje spółki osiągnęły podczas wczorajszej sesji poziom 173 USD, zyskując od początku roku ponad 15%.
Do listy wpływowych akcjonariuszy możemy dołączyć również rodzinę Waltonów - spadkobierców założyciela sieci sklepów Walmart, którzy wciąż posiadają 45% udziałów w biznesie. W ubiegłym tygodniu ich fundusz sprzedał akcje spółki o wartości 1,5 mld USD.
Tak jak w przypadku Mety, notowania Walmartu znajdują się w tej chwili na historycznie wysokim poziomie w okolicy 60 USD. Od początku roku kurs spółki zyskuje ponad 12%.
Wyobraźnię inwestorów rozpaliła również informacja, że swoje akcje po raz pierwszy od objęcia sterów w JP Morgan Chase sprzedał Jamie Dimon, dyrektor generalny i prezes banku. W ubiegłym tygodniu spieniężył udziały o wartości 150 mln USD. Nie robił tego przez ostatnie 18 lat.
Obok wymienionych wcześniej przykładów można umieścić również Robyn Denholm, pełniącą funkcję prezesa Tesli, która sprzedała w zeszłym tygodniu 93 700 akcji producenta samochodów elektrycznych. Jak donosił Bloomberg na sprzedaż akcji o wartości 80 mln USD zdecydowali się również insiderzy z Nvidii, którzy zrobili to po ostatniej prezentacji wyników spółki.
Trzeba podkreślić, że wiele ze wspominanych transakcji zostało zrealizowanych automatycznie w ramach ustalonych wcześniej planów (10b5-1), które zgodnie z zasadami Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd pozwalają głównym akcjonariuszom i insiderom na zaplanowanie sprzedaży lub kupna akcji tak, aby nie wzbudzały podejrzeń o grę pod posiadane przez nich informacje poufne.
Grubi sypią akcjami - nadchodzi krach?
Na platformie X zaczął krążyć w ostatnim czasie wskaźnik Insider Transactions Ratio, który śledzi sprzedaż i kupno akcji dokonywane przez osoby pełniące wysokie stanowiska w giełdowych spółkach. W połowie stycznia osiągnął on wartość 150, przy czym już 20 ma sygnalizować, że rynek mogą czekać wkrótce spadki.
Rzut oka na dłuższy interwał czasowy pokazuje jednak, że po wyjątkowo obfitym w sprzedaż akcji styczniu, wskaźnik aktywności insiderów powrócił w lutym do swoich zwykłych poziomów i to pomimo licznych anegdotycznych przykładów.
Jak wskazywał rozmówca “Fortune” Alan Johnson, będący konsultantem ds. wynagrodzeń, aktualna sytuacja na rynku jest dobra i skłania do czerpania zysków i dywersyfikacji. Przyszłość rysuje się za to w mniej jasnych barwach.
Zdaniem Johnsona jesienne wybory w USA mogą zmienić optykę, a napięta sytuacja geopolityczna nie pozwala odgadnąć, czy nastroje na giełdach utrzymają się za rok lub dwa na równie pozytywnych poziomach co dziś. Jamie Dimon, znany ze swoich "diamentowych rąk", może zaś po prostu szykować się na emeryturę, albo zakup nowego jachtu.