REKLAMA

Pracownicy ING Banku Śląskiego uniewinnieni ws. opcji walutowych

2014-04-18 13:29
publikacja
2014-04-18 13:29

Gliwicki sąd uniewinnił w piątek pięciu pracowników ING Banku Śląskiego, którym prokuratura zarzuciła oszukiwanie klientów przy zawieraniu umów na tzw. opcje walutowe. Trzy firmy, których dotyczył proces, w wyniku zawierania takich umów straciły prawie 20 mln zł.

Nieprawomocny wyrok zapadł w piątek przed rybnickim wydziałem zamiejscowym Sądu Okręgowego w Gliwicach. Kosztami procesu został obciążony Skarb Państwa. Oskarżeni mają też dostać po 2,6 tys. zł zwrotu kosztów obrony.

Obrona jest zadowolona z wyroku, prokuratura zapowiada apelację.

W 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach oskarżyła pięciu bankowców z placówek ING Banku Śląskiego w Rybniku i Jastrzębiu Zdroju, zarzucając im oszustwa na szkodę klientów. Według śledczych nie powiadomili klientów o ryzyku transakcji i w ten sposób wprowadzili ich w błąd, co skutkowało olbrzymimi stratami.

Uzasadniając uniewinnienie sędzia Ryszard Furman podkreślił, że choć po skorzystaniu z produktów zaproponowanych im przez bank przedstawiciele firm ponieśli milionowe straty, to jednak nie było to wynikiem działania oskarżonych, lecz gwałtownego wzrostu ceny euro.


»Otworzyli konto przelewem i wyłudzili 20 tys. zł. Wykorzystali wirusy?

Sędzia podkreślił, że oszustwo to przestępstwo, które powinno być rozumiane w sposób najbardziej dosłowny - cechuje je umyślność i działanie w bezpośrednim celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Uszczerbek finansowy musi być bezpośrednim efektem zawarcia transakcji, tymczasem umowy ws. opcji walutowej nie miały takiego charakteru - wskazał.

Przypomniał też, że opcje walutowe to powszechnie stosowane w bankowości produkty, z których można, ale nie trzeba korzystać. Winę oskarżonym można byłoby przypisać tylko wówczas, gdyby w momencie proponowania i zawierania tych transakcji mieli jakąś wiedzę nie wiadomo z jakich źródeł że w konkretnej dacie euro podskoczy w górę o złotówkę albo więcej, i fakt ten ukryli, zapewniając przy tym, że nic takiego stać się nie może - powiedział sędzia Furman.

Interwencje Bankier.pl
Wyraził też przekonanie, że - wbrew stanowisku prokuratury - firmy miały świadomość ryzyka, a bankowcy nie wprowadzali klientów w błąd. Sędzia zaznaczył także, iż w początkowym okresie po zawarciu transakcji euro taniało i warunki były wówczas dla klientów korzystne, zarabiał zarówno bank, jak i przedsiębiorcy. Trudno było przewidywać, że to się zmieni. Nie był to wymysł oskarżonych, oni wskazywali na źródło tych przewidywań, były nimi prognozy analityków - podkreślił sędzia.

Z wyrokiem nie zgadza się oskarżyciel. Po zapoznaniu się z tym uzasadnieniem zapadnie decyzja o wywiedzeniu apelacji. Po wysłuchaniu ustnych motywów orzeczenia prawie na pewno taka apelacja zostanie złożona. Ocena materiału dowodowego, która została przedstawiona przez prokuraturę i ocena dokonana przez sąd są diametralnie różne - powiedział prok. Radosław Woźniak.

Na ogłoszeniu wyroku było dwoje oskarżonych. Nie chcieli komentować orzeczenia. Ich obrońcy powiedzieli jedynie, że z wyroku są zadowoleni. To sprawiedliwy wyrok, bardzo się cieszymy, że nasi pracownicy, którzy nie popełnili przestępstwa zostali uniewinnieni - powiedział PAP rzecznik ING Banku Śląskiego Piotr Utrata.

Firmy straciły na umowach mnóstwo pieniędzy

Sprawa opcji walutowych stała się głośna przed kilkoma laty, kiedy okazało się, że wiele firm w całym kraju - zarówno małych jak i spółek giełdowych - straciło na takich umowach mnóstwo pieniędzy. Na mocy takich długoterminowych umów banki zobowiązywały się do wykupu waluty za z góry ustaloną cenę, nawet jeśli będzie ona wyższa niż kurs danej waluty. Opcje, które miały chronić przedsiębiorców przed ryzykiem walutowym, stały się dla nich pułapką - w ciągu siedmiu miesięcy, od sierpnia 2008 r., kurs euro wzrósł z 3,17 zł do 4,75 zł. Realizując umowę banki odkupowały od klientów walutę po cenie niższej niż rynkowa.


»Ponad tysiąc kredytobiorców pozwie Bank Millennium

Według gliwickiej prokuratury, trzej pokrzywdzeni przedsiębiorcy zawarli umowy ws. opcji, bo zostali oszukani przez pracowników ING Banku Śląskiego. Namawiano ich do tego, twierdząc, że umowy są zabezpieczeniem różnicy kursów, że są to produkty bezpieczne, które nie niosą za sobą ryzyka strat i ich obsługa jest bezkosztowa - wynika z aktu oskarżenia.

Kiedy cena euro wzrosła do 4 zł firmy były winne ING Bankowi Śląskiemu prawie 20 mln zł. Jedna ze spółek musiała z tego powodu ogłosić upadłość. Dwie pozostałe firmy zawarły z bankiem ugody i stanęły przed koniecznością spłaty wielomilionowych zobowiązań.

Zdaniem prokuratury, gdyby pracownicy banku poinformowali klientów o ryzyku związanym z opcjami, pewnie nigdy nie doszłoby do zawarcia umów.

W 2008 r. roku, gdy złoty gwałtownie umacniał się, przedsiębiorstwa sprzedające swe usługi bądź towary za waluty obce zawierały z bankami umowy o tzw. opcje walutowe. Chciały w ten sposób zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym. Gdy złoty, zamiast wzmocnić się - przed czym miały uchronić się firmy - uległ silnemu osłabieniu, banki skorzystały z możliwości kupna waluty w ramach opcji, co w wielu przypadkach postawiło przedsiębiorstwa w trudnej sytuacji. Część firm, które straciły na ryzykownych transakcjach wytoczyło bankom procesy i sądy często przyznawały im rację.

Np. w 2010 r. sąd w Rybniku zdecydował, że bank, który nakłonił klienta do ryzykowanych operacji finansowych, ma zapłacić mu 700 tys. zł. Sąd uznał, że podpisując umowę z bankiem klient nie miał dostatecznej wiedzy na temat oferowanego mu produktu.

Nie zawsze umowy z bankami służyły jedynie do zabezpieczenia kursowego. Okazało się, że zawierali je nie tylko eksporterzy, ale często były podpisywane w celach spekulacyjnych.

Dotychczas prokuratury w woj. śląskim oskarżały o nieprawidłowości właśnie przedstawicieli firm zawierających takie umowy firm. Np. częstochowska prokuratura zarzuciła niegospodarność byłym członkom kierownictwa Zakładów Chemicznych Rudniki. Oskarżyła ich o zawieranie niekorzystnych dla spółki transakcji dotyczących opcji walutowych. Straty wyniosły 13 mln zł. Gliwicka prokuratura zarzuciła działanie na szkodę spółki b. głównemu księgowemu Huty Pokój w Rudzie Śląskiej. W tym przypadku na transakcjach związanych z opcjami walutowymi spółka straciła na nich blisko 130 mln zł.(PAP)

kon/ pz/ mag/

Źródło:PAP
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (9)

dodaj komentarz
~Zośka
Obawiam się, że bankowcy nie przedstawili przedsiębiorstwom całego mechanizmu oferowanej transakcji na opcjach. Być może dali jakieś sterty regulaminów w których można było doczytać. Opcje walutowe były wtedy stosunkowo nowe w Polsce i możliwe, że przedsiębiorstwa dały się wprowadzić w błąd. Pracowałam kiedyś w ING jescze przed opcjami.
~Adam smith
Trzeba bylo na sali rozpraw pokazac sadowi film "czterej jezdzcy apokalipsy" ukazujaca mechanisms przestepczej dzialalnosci bialych kolnierzykow pozornie zgodnie z literature Prada.

Komisje senackie rzadu USA w podobnej sprawie nie byly tak poblazliwe w stosunku do ING NL

~wwff
Bardzo zły wyrok. Opcje był misterną intrygą, dla wydrenowania polskich firm.

Ciekawe czy był chociaż jeden klient, który przyszedł do banku z pytaniem: " jestem eksporterem, czy macie Państwo jakiś produkt bankowy który pozwoli mi złagodzić ryzyko"? O tak, proszę bardzo.

Czy też odwrotnie, opiekunowie klientów
Bardzo zły wyrok. Opcje był misterną intrygą, dla wydrenowania polskich firm.

Ciekawe czy był chociaż jeden klient, który przyszedł do banku z pytaniem: " jestem eksporterem, czy macie Państwo jakiś produkt bankowy który pozwoli mi złagodzić ryzyko"? O tak, proszę bardzo.

Czy też odwrotnie, opiekunowie klientów dzwonią, łażą i wwiercają się w mózgi z "musisz to mieć".
~bankier
Bardzo DOBRY wyrok.

Opcja, jak sama nazwa wskazuje, daje pewną możliwość: możesz ją wykonać, ale NIE musisz, w przeciwieństwie do kontraktów forward/futures. Za tę możliwość płaci się, tzw. premię opcyjną.

W momencie, kiedy EUR spadało, przedsiębiorcy byli "do przodu" i jakoś nie krzyczeli, że ktoś ich "oszukał".
Bardzo DOBRY wyrok.

Opcja, jak sama nazwa wskazuje, daje pewną możliwość: możesz ją wykonać, ale NIE musisz, w przeciwieństwie do kontraktów forward/futures. Za tę możliwość płaci się, tzw. premię opcyjną.

W momencie, kiedy EUR spadało, przedsiębiorcy byli "do przodu" i jakoś nie krzyczeli, że ktoś ich "oszukał". W sytuacji, kiedy rynek okazał się niekorzystny nagle jest płacz.

Nie musieli wykonywać kontraktu.
~lol3
co do sprawy w sądzie to ja się pytam dlaczego procesu nie wytoczyły stratne firmy lub ich właściciele tylko prokuratura? W tym wypadku każdy z podatników zapłacił koszta sądowe obu stron, a jaki interes ogólnospołeczny miała ta sprawa?
~janek
Dnia 2014-04-18 o godz. 19:40 ~lol3 napisał(a):
> co do sprawy w sądzie to ja się pytam dlaczego procesu nie
> wytoczyły stratne firmy lub ich właściciele tylko
> prokuratura? W tym wypadku każdy z podatników zapłacił
> koszta sądowe obu stron, a jaki interes ogólnospołeczny
> miała ta sprawa?

Oczywiście
Dnia 2014-04-18 o godz. 19:40 ~lol3 napisał(a):
> co do sprawy w sądzie to ja się pytam dlaczego procesu nie
> wytoczyły stratne firmy lub ich właściciele tylko
> prokuratura? W tym wypadku każdy z podatników zapłacił
> koszta sądowe obu stron, a jaki interes ogólnospołeczny
> miała ta sprawa?

Oczywiście żaden. Prokuratura nie działa w interesie społecznym tylko po to,żeby podnieść wykrywalność. Żeby to zrobić, trzeba ze spraw cywilnych robić sprawy karne. To powszechna praktyka w naszym kraju. Ale dobrze jest na początku sprawy powiedzieć mediom,że ściga się bankowców( szefów firm, dyrektorów itp.) za wielomilionowe straty. To ma dobry wydźwięk społeczny bo ludzie to kupują i lubią. Oczywiście nie chwalimy się potem wynikami sprawy w sądzie, jesli np. wyrok jest uniewinniający. Poza tym , naszym tzw. organom nie jest znane pojęcie ryzyka gospodarczego. Biznes polega także na tym,że można stracić.
~jarecki
"przeciez jak był duzy ruch na walucie to banki zarządaly natychmiastowego wykupu opcji po niekorzystnym dla przedsiebiorców kursie" - to chyba oczywiste, banki nie działają non- profit i co w tym złego chciały zrealizować zysk. Ty byś nie chciał? Tak to było nieuczciwe, nieetyczne zagranie banków ale możliwe przez niewiedzę "przeciez jak był duzy ruch na walucie to banki zarządaly natychmiastowego wykupu opcji po niekorzystnym dla przedsiebiorców kursie" - to chyba oczywiste, banki nie działają non- profit i co w tym złego chciały zrealizować zysk. Ty byś nie chciał? Tak to było nieuczciwe, nieetyczne zagranie banków ale możliwe przez niewiedzę a często głupotę właścicieli. Za parę lat znowu kupią jakieś gó... tylko inaczej opakowane, stracą. I co, znowu pobiegną do sądu się poskarżyć? Bo mieli zarobić a stracili. Jak dzieci.
Ps. nie pracuje i nie pracowałem w banku
~xxx
Oj jarecki , przeciez jak był duzy ruch na walucie to banki zarządaly natychmiastowego wykupu opcji po niekorzystnym dla przedsiebiorców kursie. Oczywiscie ze to był przewał i banki powinny byc surowo ukarane. Juz to widze jak czytasz ze zrozumieniem umowe bankowa o utworzenie zwyklego rachunku.
~jarecki
A jakby firmy zarobiły to musiałyby bankowi zwrócić swój zysk? Panowie przedsiebiorcy - czy wy w ogóle czytacie umowy które podpisujecie? A jeśli czytacie to ze zrozumieniem? W końcu zarabiacie nie mało. Wymagacie dużo od innych może warto wreszcie zacząć od siebie.

Powiązane: Waluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki