Foto: PAP |
Pojawia się coraz więcej wątpliwości w sprawie acta: czy będzie jeszcze spotkanie w szerszym gronie?
Nie ma dnia, żebym z kimś nie rozmawiał na ten temat. Wszyscy ci, którzy byli zwolennikami i zależało im na ochronie, na wzmocnieniu praw twórców, są obecnie w defensywie. Natomiast ci, co są w ofensywie, maja wątpliwości. Było pewne odczucie, ze umowa ACTA doprowadzi do inwigilacji obywateli, ale teraz docierają do mnie inne informacje, ze internet już dawno przestał być anonimowy.
AN: Czy ministerstwo w jakikolwiek sposób wspiera niezależnych, amatorskich twórców? Czy nie właściwie byłoby budowanie dodatkowych możliwości zaistnienia w przestrzeni publicznej poza komercyjnymi stacjami radiowymi i wytwórniami?
Wspieramy ich każdego roku i to wsparcie wygląda coraz lepiej. NGO-sy wygrały już w jednym programie z instytucjami publicznymi. Obecnie ponad 50% środków trafia do NGO-sów. Z indywidualnymi twórcami jest niestety gorzej. W pierwszej kolejności powinni oni pozyskiwać pieniądze z budżetów gminnych. Mimo to staramy się kilkaset debiutujących podmiotów wspierać, ale więcej niestety nie jesteśmy w stanie. Ministerstwo Kultury to jest małe ministerstwo, z małym budżetem.
Adamek: Jaką część budżetu na promocję kultury ministerstwa stanowią w tym roku przygotowania i imprezy otaczające EURO 2012?
To są bardzo skromne kwoty. Moim zdaniem, kibice będą zainteresowani najpierw piłką a następnie wypiciem piwa. Mimo wszystko nie chcemy zmarnować tej szansy. Na mistrzostwa przyjedzie pewna grupa VIP-ów, więc chcemy dla nich przygotować odpowiednią ofertę. Jednak większość kosztów imprezy pokrywają miasta. Ogółem wszystkie koszty na oprawę to jest kwota rzędu kilku milionów złotych z budżetu ministra kultury. Środki staramy się przygotować pod konkretne grupy kibiców, z innych państw.
Alexis: czy nie lepiej jest edukować społeczeństwo o prawach autorskich i konsekwencji łamania tych praw niż rozbudowywać system inwigilacji i szpiegowania internautów ?
Dokładnie tak. Uważam, że edukacja przede wszystkim. Świetnie robi to Hirek Wrona. Wydaje się, że akcje budowania świadomości przyczynią się do tego, że większość internautów uspokoi swoje sumienie, ponieważ nie wszyscy są złodziejami, w każdym razie grupa ta nie jest duża. Faktem jest, że trzeba budować tę świadomość, żeby wyrzutów sumienia było mniej.
Dominik: Panie Ministrze, jak wygląda sytuacja z rosnącą liczbą instytucji zarządzających prawami? Już teraz mamy sytuację, że ZAiKS chroni tylko dużych, niektórych nie chce rejestrować, a wszystkich równo ściga? Czy mnożenie instytucji (muzyka, wideo, druk) nie prowadzi do dodatkowej, niepotrzebnej biurokracji w zakresie zarządzania prawami, a wcale nie dostarcza pieniędzy do twórców?
Mamy ponad 30 organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Jestem przeciwnikiem powiększania ich ilości jak i redukowania.
Czy będzie referendum w sprawie ACTA?
Uważam, że głos obywateli jest zawsze najważniejszy. Jeśli referendum jest dobrze zbudowane, to obywateli należy dopuścić do wyrażania opinii. Patrząc na to, co jest za nami, to w mojej ocenie nie ma nic wspólnego z debatą. Protesty, wyrażone przez internautów w gruncie rzeczy nie mają nic wspólnego z dokumentem ACTA. Po prostu wiedza o dokumencie, o tym, co zawiera, jest znikoma.
Czy rząd upierał się w sprawie ACTA?
Gdyby Polska się uparła i wprowadziła ratyfikację, można by mówić o głupim uporze. Obecnie jesteśmy w trakcie debaty, która może potrwać bardzo długo. Póki co, żadna decyzja nie jest przesądzona. Natomiast chcemy, by Polska pokazała, że jest w grupie państw szanujących swoją twórczość.
Gdybyśmy wiedzieli, że wrażliwość internautów jest na takim poziomie emocji, znaleźlibyśmy najlepszą formułę wspólnej debaty. Wydaje mi się, że takiej wrażliwości zabrakło wszystkim w Europie. Sam miałem tylko pozytywne opinie w sprawie dokumentu, żadnych negatywnych. ACTA przeszły jednogłośnie przez większość instancji. Nie miałem żadnych sygnałów, że sam podpis tokijski może wzbudzić takie emocje.
Protestuję natomiast przeciw jednej rzeczy, mianowicie, że następuje pęknięcie pomiędzy grupami wiekowymi. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Obserwuję, że bardzo często za tym dokumentem są osoby młodsze, a przeciwnikiem osoby wiekowe, używające internetu zawodowo. Nie ma więc pęknięcia wiekowego. Te światy się przelewają.
Olga: Dzień dobry. Wielu moich znajomych plastyków i fotografów ma duże trudności ze sprzedaniem swoich prac. Pracują często za darmo (dosłownie), lub za półdarmo, trudno uzyskać sensowną umowę, co powoduje, że nie mogą się utrzymać z wykonywanego zawodu (którego uzyskanie wymagało wieloletniej nauki). Wielu potencjalnych klientów woli skopiować potrzebne im materiały plastyczne ze źródeł dostępnych w internecie. Czy sądzi Pan, że da się zmienić ten stan rzeczy?
Tak, ale na to potrzebne są cztery działania. W dwóch mamy swój udział, w dwóch nie. Pierwsza rzecz, to że społeczeństwo musi się bogacić. Tam gdzie są bogatsze społeczeństwa, konsumpcja kultury jest wyższa. Po drugie - kompetencje. Społeczeństwo musi być kulturalnie wyedukowane, żeby docenić jej wartość. Po to właśnie wprowadziliśmy plastykę czy muzykę do szkół. Po trzecie - fundusze zakupowe. W 2102 fundusze zakupowe na dzieła sztuki podwoiliśmy. Będą to środki dla artystów zapowiadających się jako ciekawych. Ponadto za każdym razem staram się mówić - szukajmy czegoś, co jest niepowtarzalne, oryginalne, świeże, polskie.
Czy Ministerstwo Kultury rozważa wprowadzenie podatku od internetu, przy jednoczesnym włączeniu wszelkich dostępnych za darmo zasobów do wolnego użytku. Podatek byłby proporcjonalnie redystrybuowany przez instytucje tj. ZAIKS do tych artystów, którzy na bazie zgromadzonych statystyk okazali się być najpopularniejsi?
Internet jest w chwili obecnej mocno opodatkowany. Opodatkowana jest siec, papier, sprzęt i nośniki. Podatków jest sporo. Rzeczywiście pojawia się pomysł redystrybucji środków z tych podatków, bo dotychczasowe prawa autorskie nie wytrzymują próby czasu. Projekty lokalnej moim zdaniem mają szanse na przebicie i realizację. Spodziewam się dyskusji i rewolucji w tym temacie.
Prawo nie nadąża za rozwojem technologii i nie jest to nic dziwnego. Proces legislacyjny jest długi, w niektórych przypadkach trwa kilka lat. W kontekście rozwoju technologicznego to jest jak niemal epoka. Dawniej to wymyślano dekadami, teraz myśli się miesiącami. Proces legislacyjny każdej ustawy to minimum rok. W mojej ocenie prawo nie nadąży za technologią. Ważne, żeby ten odstęp nie był zbyt duży.
epox@gazeta.pl : Płacę od "zawsze" podatek od "piractwa" w postaci opłat za ksero, ukrytych podatków w cenach sprzętu RTV czy nośników, mimo że nie jestem piratem. W dodatku ograniczenie ACTA do sprawy internetu i ewentualnego piractwa to skandal. Skoro nasze prawo jest zbieżne z umową ACTA to po co umowa ?
Podzielam tę opinię, ta umowa jest potrzebna bardziej nam na zewnątrz, niż w środku. Ma wzmocnić negocjacje z państwami, które nie szanują praw autorskich w ogóle. Wszyscy ponosimy koszty piractwa gospodarczego ( a nie indywidualnych użytkowników) bo tam są największe straty. W przypadku indywidualnych użytkowników prawie nie ma spraw.
Czy są naciski ze strony organizacji z USA polegające na próbach zmiany prawa w Polsce w takim kierunku, żeby faworyzowało ono w jak największym stopniu organizacje zarządzające prawami autorskimi? Niedawno pojawiły się na Wikileaks materiały dowodzące tego, że USA naciskało przez ostatnie lata na Szwecję w podobnych kwestiach i widać co tam się teraz dzieje - prawo jest coraz bardziej zaostrzane a niebawem prawdopodobnie zostanie wprowadzony wymóg śledzenia użytkowników przez ISP. Czy naciskano też na Polskę z podobnych powodów?
W przypadku Polski mogę mówić za siebie - nie miałem ani jednego nacisku ze strony amerykańskiej. Nigdy nie było żadnego nacisku, ani nawet sugestii, w sprawie ACTA. Zaprzeczam, żeby rząd USA wywierał jakaś presję. Szwecja jest jedynym przykładem, ponieważ zadeklarowała, że wymusi to konieczność zmiany prawa ich krajowego.





















































