[Aktualizacja 25.09, 7:15] Blok partii chadeckich CDU/CSU Angeli Merkel wygrał zgodnie z przewidywaniami wybory parlamentarne w Niemczech, zdobywając 33 proc. głosów. Antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD) będzie w nowym Bundestagu trzecią siłą.
Blok partii chadeckich CDU/CSU uzyskał 33 proc. głosów w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Niemczech - podała agencja dpa po ostatecznym podliczeniu przez Komisję Wyborczą wyników ze wszystkich 299 okręgów wyborczych.
Na drugim miejscu uplasowała się SPD, która uzyskała 20,5 proc., co stanowi najgorszy wynik w jej historii. Socjaldemokracja zgodnie z zapowiedziami zamierza przejść do opozycji.
Antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD) jest trzecią siłą. Wejdzie do Bundestagu z wynikiem 12,6 proc., a zatem niższym niż to wynikało z sondaży exit polls opublikowanych krótko po zamknięciu lokali wyborczych, które dawały jej 13,3 proc.
Chadecja i SPD doznały dotkliwych strat w porównaniu z poprzednimi wyborami. W 2013 roku na chadeków głosowało 41,5 proc., a na socjaldemokratów 25,7 proc. Rezultat SPD jest najgorszym wynikiem tej partii w powojennej historii.
Istniejąca zaledwie od czterech lat narodowo-konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD) wejdzie po raz pierwszy do niemieckiego parlamentu. Eurosceptyczna partia domaga się zamknięcia granic dla migrantów, usunięcia politycznego islamu z przestrzeni publicznej i zaostrzenia prawa karnego. Po raz pierwszy od lat 50. w Bundestagu reprezentowane będzie ugrupowanie bardziej prawicowe niż CDU i bawarska CSU.
Liberalna FDP dostała 10,5 proc., Lewica 9 proc., a Zieloni 9,5 proc. Pozostałe partie nie przekroczyły progu wyborczego.
Jeżeli potwierdzą się wyniki sondażowe, możliwa będzie kontynuacja obecnej koalicji obu największych bloków politycznych chadeków i socjaldemokratów, bądź rząd CDU/CSU z FDP i Zielonymi.
Merkel: Mamy misję tworzenia rządu
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w niedzielę po ogłoszeniu wyników sondaży exit polls, że kierowany przez nią blok partii chadeckich CDU/CSU "zrealizował strategiczny cel" i ma obecnie misję tworzenia rządu.
"Nie będę owijała w bawełnę, że liczyliśmy na trochę lepszy wynik" - powiedziała Merkel w krótkim wystąpieniu w centrali CDU w Berlinie. "To jasne, nie wolno nam jednak zapominać, że za nami jest bardzo wymagająca kadencja" - zastrzegła.
Od 2015 roku do Niemiec przyjechało 1,3 mln migrantów, głównie z Bliskiego Wschodu, za zamiarem ubiegania się o azyl, co mocno spolaryzowało niemieckie społeczeństwo.
"Dlatego cieszę się, że osiągnęliśmy strategiczne cele naszej kampanii wyborczej. Jesteśmy największą siłą, mamy misję tworzenia rządu, przeciwko nam nie może powstać żaden inny rząd" - tłumaczyła szefowa CDU.
Merkel zapowiedziała, że będzie zabiegała o odzyskanie wyborców, którzy przeszli do Alternatywy dla Niemiec (AfD). Z informacji telewizji ARD wynika, że w porównaniu z poprzednimi wyborami ponad 1 mln wyborców przeniosło swoje głosy na AfD.
Partie chadeckie uzyskały najgorszy wynik od 1949 roku.
Podział w kierownictwie AfD
Partia Alternatywa dla Niemiec (AfD), która w niedzielnych wyborach zdobyła po raz pierwszy miejsca w Bundestagu, rozpoczęła parlamentarną karierę od skandalu. Szefowa partii Frauke Petry oświadczyła w poniedziałek, że nie wejdzie do klubu parlamentarnego AfD.
Petry poinformowała o tym na spotkaniu kierownictwa Alternatywy z dziennikarzami w Berlinie, po czym wyszła z sali konferencyjnej. Szefowa AfD, która zdobyła mandat w Dreźnie, zapowiedziała, że w parlamencie będzie niezależną posłanką.
Petry wyjaśniła, że za swoje zadanie uważa przygotowanie przejęcia władzy w 2021 roku. Zaznaczyła, że chce zająć się "kwestiami programowymi", aby przedstawić wyborcom konkretną ofertę, a nie zaprzątać sobie głowę "absurdalnymi wypowiedziami".
"W AfD istnieje programowy spór" - podkreśliła Petry. Jak zaznaczyła, AfD powinna być klasyczną partią konserwatywną i powinna prowadzić "politykę realistyczną". Szefowa AfD zarzucała innym członkom kierownictwa, że zbyt radykalnymi hasłami zniechęcili wyborców centrowych do głosowania na partię.
Petry należała do grupy działaczy, którzy zakładali cztery lata temu AfD. W zeszłym roku straciła wpływ na politykę partii na rzecz działaczy reprezentujących poglądy nacjonalistyczne.
Współprzewodniczący AfD Joerg Meuthen ostro skrytykował zachowanie Petry. Jak powiedział, jej demonstracyjne zachowanie "nie pomoże" partii i jest "nie do zaakceptowania".
Szef klubu SPD: SPD przechodzi do opozycji
Szef klubu parlamentarnego SPD Thomas Oppermann zapowiedział w niedzielę po ogłoszeniu sondażu exit poll, że jego partia przejdzie do opozycji; SPD otrzymała 20 proc. głosów, co jest najgorszym wynikiem tej partii w powojennej historii Niemiec.
"Miejsce SPD wobec takiego wyniku wyborów jest w opozycji" - powiedział Oppermann. Nie znam nikogo w partii, kto przy tym wyniku życzyłby sobie kontynuacji wielkiej koalicji (z CDU/CSU) - zaznaczył polityk SPD. Wynik wyborów jest "głosowaniem przeciwko takiej koalicji".
Oppermann określił Alternatywa dla Niemiec (AfD) mianem "narodowo-konserwatywnej, skrajnie prawicowej" partii, która "częściowo wyznaje ideologię narodowosocjalistyczną". "Najwyraźniej nie udało się nam dotrzeć do wyborców tego ugrupowania".
Oppermann opowiedział się za pozostaniem Martina Schulza na stanowisku przewodniczącego SPD.
SPD była od 2013 koalicjantem CDU/CSU w rządzie Angeli Merkel.
Lider AfD zapowiada polowanie na Merkel
Lider Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alexander Gauland powiedział w niedzielę po ogłoszeniu sondażu exit poll, że jego partia po wejściu do Bundestagu będzie "polować" na kanclerz Angelę Merkel. Alternatywa dostała 13,3 proc. głosów i będzie trzecią siłą w Bundestagu.
"Ponieważ zostaliśmy prawdopodobnie trzecią siłą, przyszły rząd federalny, niezależnie od tego, kto go utworzy, musi się ciepło ubrać. Będziemy na niego polować. Będziemy polować na panią Merkel i innych. Odbierzemy sobie nasz kraj i nasz naród" - powiedział Gauland.
AfD zapowiadała wcześniej, że powoła komisję śledczą, która miałaby wyjaśnić kulisy decyzji Merkel o otwarciu w 2015 roku niemieckich granic. Zdaniem Alternatywy wpuszczenie migrantów na terytorium kraju było złamaniem prawa.
Wyborczy lider AfD Alexander Gauland bronił podczas poniedziałkowej konferencji swoich słów. Gauland powiedział, że będzie "polował" na kanclerz Angelę Merkel i zapowiedział, że jego partia "odzyska" kraj i naród.
"W brytyjskim parlamencie nikt by się nie ekscytował słowami, że będziemy polować na rząd" - powiedział Gauland. Jego zdaniem debaty w Bundestagu w latach 70. były znacznie ostrzejsze i świadczyły o sile demokracji. "Z naszą demokracją stało się coś niedobrego" - zauważył.
"To oczywiste, że należy polować na rząd. Trzeba polować na niego w ramach parlamentarnej debaty" - wyjaśnił.
Odnosząc się do słów o "odzyskaniu" kraju, Gauland wyjaśnił, że AfD dąży do zmiany polityki. Zarzucił Merkel, że "sprowadziła do Niemiec milion obcych ludzi, którzy zabrali (Niemcom) kawałek kraju". "AfD nie chce tego. Zostaliśmy wybrani, żeby tę politykę twardo zmieniać" - dodał. "Nie chcemy stracić Niemiec wskutek inwazji ludzi z obcych kultur" - podkreślił Gauland.
Szef PE gratuluje Merkel
Natychmiast po ogłoszeniu w niedzielę sondażowych wyników wyborów do niemieckiego Bundestagu szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani pogratulował kanclerz Niemiec Angeli Merkel zwycięstwa.
"Gratulacje dla Angeli Merkel. Niemcy dalej oddani idei europejskiej. Pracujmy teraz razem, żeby zreformować Europę" - napisał po angielsku i niemiecku na Twitterze Tajani.
Tajani należy do tej samej chadeckiej partii politycznej co Merkel - Europejskiej Partii Ludowej.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ az/ mal/


























































