Komercyjne zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych utrzymują się blisko rekordowo wysokich poziomów, a amerykański eksport surowca w kwietniu był najwyższy od 15 lat. Tylko dlaczego cena „czarnego złota” także jest historycznie wysoka?
Według stanu na 20 czerwca 2014 roku komercyjne rezerwy ropy naftowej (czyli bez uwzględnienia strategicznych zapasów rządowych) w USA przekroczyły 388 mln baryłek. To wynik tylko o 2,8% niższy od rekordu sprzed dwóch miesięcy, gdy zapasy sięgnęły 399,4 mln baryłek.
Komercyjne zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych (w tys. baryłek)
Źródło: U.S. Energy Information Administration.
Jeszcze bardziej sensacyjną informacją jest fakt, że w kwietniu eksport ropy ze Stanów Zjednoczonych osiągnął najwyższą wartość od 15 lat, osiągając wartość 268 tys. baryłek dziennie (bpd). Od kilku lat systematycznie wzrasta też amerykański eksport produktów naftowych, który w marcu sięgnął rekordowych 3,8 mln bpd. A to już ponad połowa amerykańskiego importu paliw, który zmalał do 7,2 mln baryłek dziennie wobec przeszło 10 mln bpd w roku 2006.
Eksport ropy i produktów naftowych z USA
Źródło: U.S. Energy Information Administration.
Jeśli dotychczasowe trendy zostaną utrzymane, to zgodnie z prognozami Międzynarodowej Agencji Energii za kilka lat największy na świecie konsument ropy naftowej stanie się eksporterem netto paliw. Ta rewolucja na rynku naftowym już się rozpoczęła i prowadzi do diametralnych zmian nie tylko w sektorze energetycznym, ale także w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych, dla których roponośny Bliski Wschód powoli przestaje być priorytetem.
Na naftową rewolucję nie zareagowały tylko ceny, które uparcie utrzymują się na historycznie wysokich poziomach. Ropa w Nowym Jorku notowana kosztuje ok. 106 dolarów za baryłkę. Przez ostatnie pięć lat wyższe ceny obserwowano jedynie przez kilka tygodni. W całej historii ropę znacząco droższą niż obecnie widzieliśmy jedynie podczas bańki spekulacyjnej w 2008 roku.
Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl
